czwartek, 31 grudnia 2015

Jak leci ten czas, jak on leci*

Ani się obejrzeliśmy, a już kolejny rok minął. Jaki był, można sprawdzić na blogu, ale to chyba za wiele czytania. Podsumuję więc krótko.
Nasza grupa rozszalała się wycieczkowo do granic możliwości – odbyliśmy 84 wycieczki o łącznej długości 1503,7 kilometra, co daje średnio trasę długości 17, 9 kilometra. Zachowujemy więc nadal stałą długość tras, ale wędrujemy dużo częściej niż w ubiegłym roku. Stąd też co i raz wycieczki imienia inżyniera Mamonia, czyli powroty do dobrze znanych miejsc. 

podejście na Pasmo Klonowskie - miejsce dobrze znane, ale nowość - wycieczka ze zmianą prowadzących 

środa, 30 grudnia 2015

Pożytki płynące z mrozu

Przede wszystkim taki mróz szybko człowieka potrafi rozruszać. Nie wierzycie? To wysiądźcie z rozgrzanego busa na mróz, ani się obejrzycie, a już kilometr trasy za wami. Takiego człowiek dostaje przyspieszenia.
My w takim tempie przebiegliśmy przez Szałas. Ale były i przystanki w ważnych miejscach. Wieś ma bowiem wielowiekową historię, ale jej ślady znajdziemy jedynie na pomnikach. Mieszkańcy wsi brali udział w powstaniu styczniowym, w czasie II wojny światowej pomagali oddziałom majora Hubala. I za tę pomoc wieś poniosła straszliwą karę – 8 kwietnia 1940 roku hitlerowcy wygnali z domów kobiety z dziećmi, zaś mężczyzn zaprowadzili do szkoły, a potem rozstrzelali, wieś spalili doszczętnie. Na miejscu tej szkoły znajduje się obecnie pomnik upamiętniający te wydarzenia i żołnierzy z oddziału Hubala. 

pomnik w Szałasie - podstawa krzyża zawiera tabliczki z nazwiskami pomordowanych mieszkańców wsi (nie tylko ofiar z kwietnia 1940)

niedziela, 27 grudnia 2015

Przedwiośnie na przedzimiu i inne atrakcje najlepszej wycieczki w tym roku

Ten tytuł przyznali niedzielnej wycieczce uczestnicy zgodnym chórkiem, a kto nie był, niech żałuje, drugi raz się taka wycieczka nie powtórzy. Jak każdy sukces i ten ma wielu ojców. Niestety, niektórzy (i to najważniejsi) nie są znani z imienia. Mniej ważni to Andrzej i ja, bo wymyśliliśmy i przeprowadzili grupę trasą niby znaną, ale jakże atrakcyjną.
Wszystko zaczęło się w Łącznej, skąd pomaszerowaliśmy uroczymi polnymi ścieżkami w stronę Podłazia. Jakież tam widoki! No, marcowe – pola się zielenią, trawa też miejscami zielona. 

pola Podłazia w końcu grudnia

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Świętokrzysko-mazowiecka wędrówka

Wybraliśmy się w niedzielę za granicę województwa. Nie bardzo daleko, ale troszkę zapuściliśmy żurawia w mazowieckie lasy, które są również świętokrzyskimi lasami, bo las ten sam, a granica województwa, która przez niego przebiega nie robi na nim żadnego wrażenia. A tak naprawdę to byliśmy w dobrze znanych okolicach.
Wyruszyliśmy z Płaczkowa przez Mroczków w stronę lasu. Poranne słońce przyświecało z pewną nieśmiałością. Tu i ówdzie przewinęła się delikatna mgła. Nie zasłoniła nam na szczęście zmian, które niedawno zaszły w okolicy. 

poranna mgła

sobota, 19 grudnia 2015

Muszyna jesienią


Ciężko ma ta Muszyna – starsza od Krynicy, pięknie położona, bogata w zabytki i atrakcje przyrodnicze, a traktowana jak uboższa krewna. Spróbuję pokazać, że niesłusznie, ale i mnie nie będzie łatwo. Dlaczego? Bo właściwie nie byłam w Muszynie. Ot, raz tylko przejazdem. Muszę się opierać na zdjęciach Edka i materiałach z sieci.
Będę cytować fragmenty z portalu muszyna.pl (tu link). 

Ruiny czternastowiecznego zamku
„Znajdują się na cyplu Pasma Koziejówka, na stromym wzgórzu (popularnie nazwanym Basztą), nad zakolem rzeki Poprad, w widłach potoków Szczawnik i Muszynka. Zamek powstały ok. 1390 roku na niższym ze szczytów pasma (527m. n.p.m.) miał za zadanie bronić granicy i szlaków handlowych, oraz pełnić funkcje komory celnej. Wraz z rozwojem techniki wojskowej ranga zamku stopniowo malała. W okresie rozbiorów nastąpiła jego całkowita degradacja, do czego przyczynili się podobno włoscy kamieniarze (budowniczowie tunelu w Żegiestowie), wysadzając część murów w poszukiwaniu legendarnych skarbów. Do czasów współczesnych zachowały się tylko fragmenty murów od strony południowej, oraz sterczyna ściany graniastej wieży w pobliżu przekopu.”

 wzgórze Baszta z ruinami zamku

czwartek, 17 grudnia 2015

Angielska pogoda

Podobno w Anglii ciągle mgła i mgła. U nas też się trafia. No i wypadła w środę. Tak więc wędrowaliśmy w spowitym mgłą lesie, szlaku pilnowaliśmy bardzo uważnie, nie zgubiliśmy się więc wcale. A można było w kilku miejscach się zaplątać. Szliśmy żółtym szlakiem ze Starachowic na północny wschód do Lipia.

las we mgle, albo mgła w lesie (co kto woli)

wtorek, 15 grudnia 2015