Podczas każdej wyprawy powinien być zaplanowany jeden dzień
ulgowy, ciekawy, ale niemęczący. Mój zaplanowałam na środek pobytu w
Nałęczowie, a spędziłam go w Puławach.
Było wcześnie rano, tuż po ósmej, a ja już dotarłam do parku
pałacowego. Oprócz mnie i pracownika przy bramie wejściowej po parku snuły się
sennie tylko pawie. Później zaczęli się pojawiać pojedynczy spacerowicze z
pieskami.