niedziela, 14 listopada 2021

11 listopada w Łysogórach

Na ten dzień koledzy zaplanowali przejście ze Św. Krzyża do Św. Katarzyny szlakiem czerwonym. Dużą pomocą w realizacji tego planu okazał się bus, którym można na zamówienie telefoniczne podjechać z miejsca postoju auta na start trasy pieszej.
 
astry marcinki - ukłon w stronę patrona 11 listopada, świętego Marcina
 
Kierowca podjeżdża z turystami aż do miejsca, z którego św. Emeryk kontynuuje swą mozolną wspinaczkę na szczyt Łyśca.
Tym razem grupa maszeruje niebieskim szlakiem, czyli tak zwaną Drogą Królewską.
 

na trasie
 
"Kopiec księcia Adama Jerzego Czartoryskiego upamiętniający wystąpienia patriotyczno-religijne społeczeństwa polskiego wobec rosyjskiego zaborcy. Uroczyście poświęcony w dniu 14 września 1861 roku. Zniszczony po powstaniu styczniowym przez władze carskiej Rosji. Odbudowany w 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości." - napis z tablicy
 

Ani się obejrzeli, a tu już widać zabudowania klasztoru na Św. Krzyżu. Uroczystości patriotyczne zaplanowane na ten dzień jeszcze się nie rozpoczęły, to można było spokojnie przejść krużgankami. 
 




Ze szczytu można zejść jak dawniej uroczym asfaltem lub niebieską ścieżką edukacyjną „Wśród świętokrzyskich jodeł i buków”. Z niej skorzystali. 
 

buki potwierdzają trafność nazwy ścieżki 
 
 

Ścieżka wyprowadza na szlak czerwony w Hucie Szklanej. Tu widoki na pola Huty i Podłysicy.
 
pola Huty Szklanej
 
w stronę lasu

nadrzewna kapliczka

pola Podłysicy
 

Następny odcinek szlaku jest moim ulubionym. Prowadzi brzegiem bukowego lasu. Daje miły cień i widoki na pola graniczące ze Świętokrzyskim Parkiem Narodowym.
 




W okolicy Bielin szlak wychodzi na asfalt i daje mocno w kość. Podłoże faktycznie koszmarne dla stóp wędrowca, ale za to oczy mają ucztę – rozkoszujemy się widokami na pola Bielin i Kakonina. A te nawet jesienią wyglądają malowniczo. 
 
ostro przed siebie
 


truskawkowe pola Bielin
 


jesienne pola Kakonina
 
Opuszczamy Kakonin, pora wspiąć się do Przełęczy św. Mikołaja i rozpocząć wędrówkę w kierunku Łysicy. 
 
omszały pień
 
Relacja fotograficzna z tego odcinka trasy jest niebogata. Dlaczego? No cóż, zaczynają się pojawiać coraz liczniejsi turyści, im bliżej szczytu tym bardziej można mówić o tłumach. 
 

Trudno wyindywidualizować się z tłumu. Jakoś się to naszym kolegom udaje. Schodzą niespiesznie z Łysicy. Jest ślisko i trzeba uważać. 
 

Na zakończenie jeszcze nieco dziwny widoczek z otoczenia kapliczki św. Franciszka – wszystko wskazuje na zaawansowane prace remontowe. 


I po wycieczce. 
 
Zdjęcia – Edek i Janek

5 komentarzy:

  1. Piękne foty... cieszy budowa wyciągu od kaplicy św.Franciszka na Łysicę !

    ps. A co? nie mogę prorokować... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nawet nie kracz... Ale to miejsce już wygląda nieswojo.

      Usuń
  2. Wychodzi na to, że musieliśmy się minąć. Tego dnia akurat szliśmy szlakiem niebieskim z Miejskiej Góry, do Krajna. I nawet na nim tłumów turystów nie brakowało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego ta relacja jest w formie prawie bezosobowej, bo ja na ten dzień wybrałam się na samotny spacer. Niedługo opis dam na blog. :)

      Usuń

  3. Witam !
    Trasa jak zawsze ciekawa z widokiem na jak gdyby drzemiące o tej porze roku pola i chaty Podłysicy. Tylko nie wiem dlaczego w końcówce wypchnięto nas na asfalt, zamiast nadal trasę poprowadzić skrajem aż do Kakonina. Ongiś trasa wiodła od Św. Kataryny do Przełęczy Huckiej pasmem Łysogór (ale ze względu przemianowania na Park Narodowy została zmieniona).

    Pozdrawiam: Wiesiek
    Na przebieg oficjalnej trasy nie mamy żadnego wpływu. Ostatnio wokół ŚPN dzieją się dziwne rzeczy, wypada się tylko cieszyć, że park się jeszcze ostał i przyroda te wszystkie dziwne posunięcia wytrzyma.
    Ania

    OdpowiedzUsuń