niedziela, 1 czerwca 2014

Pomnikowa trasa


Wybraliśmy się na mały spacer (ok. 15 kilometrów) z Kucębowa do Bliżyna, a tu się nagle okazało, że na trasie naszej wędrówki napotykamy prawdziwe skarby – pomniki przyrody i urocze kwiaty późnej wiosny. Poza tym nie szliśmy tędy ponad trzy lata i okazało się, że wiele miejsc wygląda zupełnie inaczej – a to drzewami zarosło, a to nowe dachy na starych domach. Trzeba wracać na stare śmieci, bo one niby stare, a inne, chociaż nie nowe.
Zanim jeszcze zapuściliśmy się do lasu, podziwialiśmy łąki za Kopciami, a tu nadal kwitną kosaćce, firletki, ostrożnie. Oddziela je od nas rów, ale najbardziej zapaleni miłośnicy roślinności przekroczyli go, żeby zrobić kilka zdjęć. 

 ostrożeń łąkowy 

kosaciec syberyjski

A w lesie napotkaliśmy pomnikowe dęby. Jest ich pięć. Jeden rośnie w pewnym oddaleniu, następne tworzą swego rodzaju grupę. Są potężne i naprawdę imponujące, ale najbardziej rozczulają urocze malutkie kapliczki na tych masywnych pniach. Te drobinki strzegą swoich olbrzymów przed wandalami, zapewniają im spokojny leśny żywot. Ale nie przed wszystkim ustrzegą – na jednym z dębów Teresa wypatrzyła agresora – intensywnie żółty grzyb. I, choć wygląda on efektownie, dla dębu nie jest zdrowym współlokatorem.

jeden z dębów szypułkowych w Kopciach

nadrzewna strażniczka

żółciak siarkowy

Kiedy już ochłonęliśmy po solidnej porcji zachwytów, poszliśmy sobie niespiesznie w kierunku leśniczówki Świnia Góra, a tu udało mi się namówić grupę na drobne odejście od trasy i odwiedzenie kolejnego pomnika przyrody – jest to oryginalny klon jawor o ciekawym podwójnym pniu. Schował się on trochę w głębi lasu, ale takie tam zabawy w chowanego to dla nas bułka z masłem – został wyśledzony i dokładnie obejrzany. Zresztą, niektórzy z nas odwiedzali go już nieraz.

 marsz do leśniczówki Świnia Góra 

rutewka orlikolistna 

przy pomnikowym klonie

pień tegoż

Idąc dalej w kierunku rezerwatu Świnia Góra wypatrzyliśmy kolejny pomnik przyrody – tym razem modrzew. O, ten to wysoki jest i musieliśmy nieźle zadzierać głowy, żeby go obejrzeć. W pobliżu są jeszcze inne pomnikowe drzewa, ale do nich nie zaglądaliśmy, bo chciałam, żeby trasa nie była całkowicie „asfaltowa”. A i tak od leśniczówki do Bliżyna już maszerowaliśmy po asfalcie, mało tego, widzieliśmy w niewielkim oddaleniu powstającą nową tego typu drogę. Oj, nielekka jest dola piechura, nawet w lesie.

 pień pomnikowego modrzewia pnie się w górę  

Rezerwat Świnia Góra obejrzeliśmy z należytego oddalenia (czyli zza płotu), ale i tak robi wrażenie ten tajemniczy, nieco ponury zakątek, pełen obumierających pni i walczącej o przeżycie młodej roślinności.   

 rezerwat Świnia Góra

pomrów wielki

Dalsza wędrówka to już tylko spokojny spacer przez las. Ot i cała niedzielna wyprawa.

Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Zawsze wypatrzycie ciekawe roślinki . Piękne miejsca. Pozdrawiam grupę wędrowców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo my tak chodzimy, jak ja to mówię, "Sherlockiem Holmesem". Czujni jesteśmy.

      Usuń
  2. Ciekawa i nie trudna trasa... widzę,że Panie nie odpuszczają... brawo !
    Na temat obostrzeń w rezerwatach ścisłych,od pewnego czasu są zdania podzielone: jedni twierdzą,ze warto zachować "dziewiczy" ich charakter,inni że jest to wylęgarnia wszelkiego dziadostwa atakującego lasy... ja coraz częściej skłaniam się ku drugim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Panie na trasie zawsze mile widziane. Panowie też.
      2. Sama nie wiem, jak to jest z tymi rezerwatami - jedne ogrodzone, to się człowiek boi przez płot przełazić, inne zupełnie otwarte, to wchodzisz. A przyroda to i tak się rządzi swoimi prawami.

      Usuń