czwartek, 20 lutego 2020

Kto by tam pamiętał o asfalcie?

Fakt – było go sporo na początku i na końcu naszej środowej trasy, ale za to główna część wycieczki wolna od jego towarzystwa. Zapomnieć o nim pozwalały słońce, ciepło i widoki. Tym razem naszą trasę zupełnie dla mnie nieoczekiwanie zdominowała woda. I to nie deszczowa, chociaż podobno  miało padać.
A jak było? Tak:

słoneczny dzień nad Kamienną 
 
Startujemy w Wąchocku, gdzie już właściwie nic nowego dla nas nie ma. Obserwujemy jedynie powolne starzenie się dobrych znajomych.

wychodnia skalna niedaleko stacji kolejowej
 
Dalej nieduży leśny odcinek, który doprowadza do Marcinkowa. Koledzy próbują namówić mnie na leśne drogi na północ, ale nie mam zamiaru utopić wszystkich w bagnie lub leśnych strumykach. Trzeba mężnie przejść przez wieś. 

przyzwoita leśna droga

oczko wodne w Marcinkowie
  
Za wsią leśna droga w kierunku zbiornika przeciwpożarowego, przy którym byliśmy ledwo trzy tygodnie temu (tu link). Teraz pogoda inna, zbiornik traci lodową powłokę. Zobaczcie, jak wygląda.

przestrzenie 

trzy siostry

 rozczochrana wysepka
 
Dalej leśna droga i jeszcze jedna, tym razem skrajem lasu w kierunku zielonego szlaku „pogody ducha”.
Ten odcinek szlaku najlepszy z możliwych. Prowadzi nad Kamienną, a ta wije się dziko i swobodnie wśród pożółkłej jeszcze trawy. Aż żal ją opuszczać.

prawie jak ekspedycja poszukująca doktora Livingstone 


 Kamienna 
 
Ale rozstajemy się tylko na chwilę, bo po krótkim leśnym odcinku szlak znów zbliża się do rzeki. 

 nie zawsze jest łatwo

Ten fragment szlaku stracił znakowanie – ktoś ściął znaki z kory drzew. Na szczęście rzeka sama prowadzi. I znów jest malowniczo.

środkiem rzeki płynie potworny ptaszor - przyjrzyjcie się uważnie, zauważycie jego ślepia i dziób wśród traw małej wysepki 


Podchodzimy do Nowego Młyna, który zamieniono w elektrownię wodną. Tu rzeka nabiera mocy, jest rwąca i głośna. 

Nowy Młyn

rwąca rzeka

 
Początkowo planowałam przejście na szlak czerwony, ale ulice nad rzeką wydały nam się bardziej zachęcające. I słusznie. Kamienna rozlana jest tu szeroko, w trawach na brzegu przedeptane ścieżki – można ostrożnie podejść bliżej i zrobić kilka zdjęć. 

na drugim brzegu 

Kamienna w mieście

Na pożegnanie z rzeką królewska para, która majestatycznie patroluje swoje wody. 

pływanie synchroniczne 

 koniec audiencji
 
I już przystanek autobusowy, na którym trzeba by czekać około pół godziny. Postanawiamy przejść dalej, co daje spotkanie z ciekawym stareńkim krzyżem. Tabliczka na nim ma rok 1702 i 1995. Ten drugi z nazwiskiem fundatora Czesława Wiatra. Często przechodziliśmy obok tego krzyża, a nigdy go nie zauważyłam. Warto poszukać informacji o nim. Najbardziej intrygujący wydaje się rok 1702 - czy to data wystawienia tego krzyża czy raczej pierwszego krzyża w tym miejscu? I dlaczego fundator przy zdecydowanie zbyt nowej dla tego krzyża dacie? Na razie nic nie znalazłam, ale jeśli coś wyszukam, dopiszę informacje do tekstu.

stary krzyż przy ulicy 1. Maja
 
Kończymy wycieczkę z rezultatem 14,4 kilometra. Zaskakująco przyjemne to były kilometry.


nasza trasa 

Zdjęcia – Janek i ja

8 komentarzy:

  1. Kamienna wije się jak wstążka... tereny rezerwatu Rydno (jak dla mnie to wydmuszka).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamienna w stanie dzikiej rzeki jest naprawdę urocza. Uregulowana w mieście - kanał.
      A rezerwat to jednak kawał bardzo dawnej historii.

      Usuń
  2. Kamienna prawie identyczna jak nasz roztoczański Wieprz... Super zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo podobieństw mamy. I dobrze.
      Nasza Kamienna jednak sporo krótsza. Musi koncentrować urodę na mniejszej długości.

      Usuń
  3. Śliczna wycieczka i super zdjęcia (zwłaszcza łabędzi niemych). Kamienna już w zeszłym roku zachwyciła nas od pierwszego wejrzenia, a szczególnie kiedy przez nią przechodziliśmy :) Jeśli chodzi o wędrówkę jej brzegiem zdecydowanie należy do jednej z najprzyjemniejszych, a o miano najciekawszej może konkurować chyba tylko z Nidą, ale to już zupełnie inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nida rzeczywiście piękna, ale brzegi Kamiennej łatwiej dostępne dla piechurów.
      Kiedyś mieliśmy pomysł przejścia jej od źródła do ujścia, ale jak zwykle - pomysł gdzieś się rozmył.

      Usuń
  4. wychwalał nie będę - inni mnie wyręczyli ;)
    Z krzyżem może być tak że faktycznie sięga roku 1702, a 1995 to nie data fundacji ale konserwacji i ponownego ustawienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do krzyża mam podobne przypuszczenia, ale na tabliczce z roku 1995 jest wybite "fundator", a potem jeszcze informacja o wzmocnieniu obiektu w roku 2007. Trochę to się gmatwa, chyba muszę zwrócić się o pomoc do mojego byłego ucznia.

      Usuń