poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Świeża zieleń Pasma Jeleniowskiego

Nareszcie! Po kilku krótszych spotkaniach z tym pasmem zrealizowaliśmy długo planowane przejście przez całe Jeleniowskie. Najczęściej bywaliśmy tu jesienią, a tym razem mogliśmy zanurzyć się w wiosennej zieleni buków kontrastującej z ciemnym jodłowym lasem. Szlak bardzo często prowadzi granicą obu typów drzewostanu – po prawej stronie mieliśmy buki, a po lewej jodły.  
 
wiosenne buki na szlaku czerwonym
 
Ale sam początek wędrówki nie ma nic wspólnego z tymi gatunkami drzew. Szlak z Gołoszyc prowadzi aleją lipową wśród pól żółtych od rzepaku i zielonych od młodego zboża. Jest jeszcze chłodno, wieje wiatr, a my wdychamy niezbyt przyjemny zapach rzepaku i zachwycamy się widokami.
 
 
aleja lipowa - pomnik przyrody i jej sąsiad - rzepak


rzepakowe pola w okolicy Gołoszyc

Na skraju lasu zatrzymujemy się na chwilę na cmentarzu wojennym z czasów 1 wojny światowej, gdzie pochowani są żołnierze polscy, rosyjscy im austriaccy. 
 

cmentarz wojenny

Teraz szlak skręca w lewo i prowadzi na granicy lasu i pól. Rzepak chwieje się na wietrze i trudno jego kwiaty uchwycić w bezruchu. 
 
 
rzepak na pierwszym planie

Kiedy szlak wykonuje zakręt w prawo, podchodzimy na pierwszy szczyt – Truskolaską. Tu, w młodym bukowym lesie czuć jeszcze wyraźnie chłodny wiatr. My, rozgrzani podejściem, odpoczywamy chwilkę i maszerujemy dalej. 
 
na Truskolaskiej zielono, jeszcze trochę i zakwitną łany konwalii majowych
 
Nadal las, widoków na okolice zdecydowanie brak, ale wzrok odpoczywa wśród zieleni i tak spokojnie zdobywamy Wesołówkę, kilkanaście minut spędzamy na postoju śniadaniowym na przełęczy Karczmarka. Skoro podobno była tu niegdyś karczma, to należy się posilić i odpocząć. 
 
las też nas obserwuje
 
stare pnie odpoczywają

 
I znów trochę się wspinamy. Tym razem na Witosławską i Chocimowską. Omijamy rezerwat Małe Gołoborze i zdążamy w kierunku Szczytniaka. 
 
na Witosławskiej
 
co widzi drzewo?
 


buki na Szczytniaku

A tam spore zgromadzenie turystów, którzy pierwszy raz w tej okolicy. Kolega Ed i ja zaglądamy na chwilę na gołoborze. Niby takie samo jak dawniej, ale jeden ze starych buków złamany. Czy to starość, czy silny wiatr – trudno powiedzieć.
 

na gołoborzu

Ze Szczytniaka prawie zbiegamy ciesząc się, że nie musimy tędy podchodzić, bo podejście wydaje się dosyć strome. Na Przełęczy Jeleniowskiej krótki postój na zrobienie tradycyjnego w tym miejscu grupowego foto z Jeleniowską w tle. 
 
 
grupa na Przełęczy Jeleniowskiej (zdjęcie z cyklu "znajdź różnice")

Podejście na tę górę początkowo sprawia wrażenie łagodnego, ale zaraz sobie przypomina, że zdobywamy czwarty szczyt Gór Świętokrzyskich i postanawia trochę nas zmęczyć. Jest już dosyć ciepło, większość trasy za nami, to i zmęczenie jakby większe, ale do przezwyciężenia. Jeleniowska zdobyta. Jej szczyt, podobnie jak Truskolaskiej, ma oznakowanie w postaci tabliczki Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Niby nic, ale może by warto było dodać jakąś turystyczna tablicę…
 
jasnota plamista u podnóża Jeleniowskiej
 

podejście na Jeleniowską 

Podczas zejścia z Jeleniowskiej przechodzimy obok rezerwatu Góra Jeleniowska. Dziwne to, ale za tablicą ścieżka wygląda na rozjeżdżoną przez czterokołowe pojazdy. Czyżby ktoś wjeżdżał do rezerwatu? My delikatnie zapuszczamy żurawia w stronę skałek gołoborza ładnie pokrytych delikatnym, mięciutkim mchem.
 
gołoborze na Jeleniowskiej
 
omszała skałka
 

Zakończenie zejścia z Jeleniowskiej to przyjemne leśne wąwozy, polana z widokiem na Łysogóry i dobrze znany, a solidnie postarzały mostek na Słupiance. 
 
widok na Święty Krzyż
 
wąwóz prowadzący do Paprocic 

a jeszcze niedawno mostek był nowiutki... (tu link do relacji sprzed 8 lat)
 

I po wycieczce. Udała nam się, trasa przyjemna, choć trochę męcząca, pogoda idealna na takie wędrówki. Mapki nie zamieszczam, bo cała trasa przebiegała szlakiem czerwonym.
 
Zdjęcia – Edek i ja

3 komentarze:

  1. Ciekawy rzepakowy szlak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, gdyby coś było widać zza drzew, to i cały szlak byłby bardziej barwny.

      Usuń
  2. Było by dla wędrowca Pasmem Jeleniowskim niecodziennym zdarzeniem,
    spotkać się, jak na obrazie Smuglewicza, z zatkniętą karawaką w porożu jeleniem.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    Oj, to by dopiero było...
    Ania

    OdpowiedzUsuń