Przynajmniej raz w roku wybieramy się do Tumlina, aby
wdrapać się na Grodową i Wykieńską. Właściwie to nawet nie ma potrzeby, aby o
tym za każdym razem informować na blogu, bo trasy niewiele się różnią. Mimo to
odnotuję tegoroczną wycieczkę dla potrzeb statystyki.
Październikowy poranek
był chłodny, słońce próbowało przebijać się przez mgiełkę, co ochoczo łapaliśmy
w obiektyw.
poranna mgła na ulicach Tumlina
i na szlaku
Kolega Ed nie krył niezadowolenia, że zrezygnowaliśmy z przejścia u
podnóża góry Grodowej, bo może zrobilibyśmy jeszcze więcej zdjęć z mgłą, a tak
to skryliśmy się w lesie. Nawet nasza ulubiona kapliczka pod wezwaniem
Przemienienia Pańskiego prawie zupełnie
w cieniu.
Co gorsza, oba kamieniołomy na Grodowej też nieosiągalne – do starego
trudno zejść, nowszy niewidoczny za drzewami, które zasłaniają go od strony ścieżki.
zamiast kamieniołomu taki okaz niezidentyfikowanego grzybka
Zejście z Grodowej nieco strome, ale nietrudne.
U podnóża góry możemy wyjść na
skraj pola i rzucić okiem na Wykieńską, do której właśnie zmierzamy.
Mgły już
opadły, słońce oświetla całą okolicę.
widok na Grodową z lasu u podnóża Wykieńskiej
Zaczyna się podejście na szczyt.
jesień na szlaku
Z mojego
punktu widzenia to jedno z bardziej uciążliwych podejść w naszej okolicy. Jest
stromo, ale zawsze można się złapać pnia drzewa. No i zdjęcia też się robi.
jedni tak
inni tak
Chwila odpoczynku na szczycie i zaczynamy schodzenie w stronę kamieniołomu
Wykień.
Droga do niego tym razem bardzo trudna. Najprawdopodobniej jest to
skutkiem niedawnej nawałnicy, bo ścieżkę szlaku gwarków tarasują leżące jodły.
Udało nam się przedrzeć, ale nie było to przyjemne.
Po ubiegłorocznych
porządkach w kamieniołomie nadal przestronno, skały dobrze widoczne.
Przekonaliśmy się o tym już podczas schodzenia, bo tym razem podeszliśmy dosyć
blisko krawędzi wyrobiska. Oczywiście zachowując bezpieczny dystans.
Tradycyjnie
zatrzymaliśmy się na piknik pod wiszącą skałą na terenie kamieniołomu. Wiemy,
że blok skalny waży 13 ton, ale skoro się utrzymał przez ponad 30 lat, to
pewnie i kolejne nasze śniadania będą tu bezpiecznie przebiegać.
Wracamy do
Tumlina przechodząc u podnóża Grodowej. Już bez mgły.
Pomiar długości trasy wykazał 10,5
kilometra. Trasa zróżnicowana – łatwa na Grodowej, wysiłkowa na Wykieńskiej, a
potem ciężka do pokonania na ścieżce gwarków. Na rower absolutnie się nie nadaje, ale sprawni fizycznie turyści
pokonają ją szybko i bez problemów.
Zdjęcia – Edek i ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz