poniedziałek, 6 października 2025

Z Doliny Bodzentyńskiej na Pasmo Klonowskie

Startujemy w Kapkazach i wędrujemy przyjemną polną drogą przez dolinę. 
 
pola Wiączki widziane z Kapkazów
 
Mamy też widok na całe Pasmo Kolonowskie, nad którym unoszą się delikatne chmurki.
 
Pasmo Klonowskie na wyciągnięcie ręki (Bukowa po lewej stronie)
 
Zapowiadany na niedzielę wiatr wprawdzie wieje, ale nie dokucza. 
 
 
Idąc na wschód mamy po lewej stronie polne widoki, a po prawej góry. Czego chcieć więcej? 
 


Podchodzimy na chwilę do charakterystycznego miejsca tej okolicy. To Dzbaniska – Źródliska. Nie wiem, czy z powodu porannego cienia czy okularów słonecznych, dzbany wydają się ciemniejsze. Ostatecznie znamy się już kilkanaście lat, mają prawo się odrobinę zmienić.  
 

 Dalsza droga staje się bardziej błotnista, ale mimo to nie przeszkadza zachwycać się polami Wzdołu. Świeżo zaorane czekają na wiosenny siew, na innych wschodzi ozimina. Przyjemnie na nie rzucić okiem. 
 



Docieramy do skrzyżowania polnych i wiejskich dróg w Hucisku. Teraz przyjdzie nam iść przez wieś. 
 

Ta odrobina asfaltu do wytrzymania. 
 

W nagrodę na końcu wsi możemy wreszcie zacząć podejście na Pasmo Klonowskie.  Na skraju lasu spoglądamy jeszcze za siebie, żeby pożegnać Dolinę Bodzentyńską zalaną słonecznym światłem. 
 


Przed nami spokojna wspinaczka przyzwoitą drogą na grzbiet pasma. W lesie ciemno, co jakiś czas przebijają się  przez konary smugi słonecznego światła.
 

Dalej spokojny spacer szlakiem zielonym. Droga wygodna, las jeszcze nie wybarwił się jesiennie, grzybów do fotografowania mniej. 
 


buki (ten ostatni chyba nad czymś rozmyśla)
 
kania
 
Postój śniadaniowy urządzamy jak zwykle przy kapliczce na polanie Obrozik. Tu nieoczekiwanie pojawiają się jakby znikąd turyści, nawet próbują nam opowiadać, jak prowadzi szlak. Czyli jednak duch turystyczny w narodzie nie ginie. 
 
tradycyjne foto kapliczki na miejscu śmierci żołnierza napoleońskiego
 
i dla odmiany typowe instagramowe foto lasu
 
Kolejny postój przy skałkach na szczycie Bukowej Góry. Tu zatrzymujemy się na bardzo krótko, bo wiatr daje się mocno we znaki. 
 


Z grzbietu Pasma Klonowskiego schodzimy zaplanowaną ścieżką. Cóż, gdyby tylko ona jakoś chciała współpracować… gubi się co trochę, ale idziemy spokojnie na azymut. Kolega Ed wprawdzie nie wierzy w to, że damy radę zejść do skraju lasu i na wszelki wypadek samodzielnie szuka najlepszych, sobie tylko znanych ścieżek, ale i bez niego docieramy tam, gdzie było zaplanowane. Przy okazji kilka ciekawostek mikologicznych, takich już po sezonie i nie do zabierania do domu.
 
prawdziwek - partyzant 
 
trzęsak pomarańczowożółty - dla niego to dopiero początek sezonu
 
Po wyjściu z lasu okazuje się, że pogoda diametralnie się zmieniła. Ktoś zabrał słońce i rozścielił ciemne chmury na niebie. Pora wracać do domu. Zmęczyła nas trochę wędrówka, ale warto było zdobyć się na tę odrobinę wysiłku.
 

rano te miejsca wyglądały zupełnie inaczej
 
Trasa liczyła 13 kilometrów. Odcinek doliną nadaje się na rower. Leśna część trasy tylko pieszo. I lepiej trzymać się szlaku, naszego skrótu nie polecam nikomu.  
 

 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Okolice, które musiałem sobie dwukrotnie odpuścić. Dwa lata temu, bo nie starczyło czasu, a w zeszłym roku, około 12-13 września, bo przyszło załamanie pogody. Już nawet miałem zaplanowane, gdzie zaparkować samochód. Będzie okazja powrócić. :-)

    A jakość drogi z Psar do Belna/Zagnańska, to będzie mi się śnić po nocach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My w te okolice bardzo często zaglądamy. Korzystamy z malutkiego prywatnego parkingu Szkoły Wrażliwości w Kapkazach. Nasze ulubione trasy to ta, którą tu opisałam i trasa polna z Michniowa.
      Co do drogi, to tym razem bardzo pozytywnie nas zaskoczyła świetna nawierzchnia drogi z Łącznej przez Zaskale.

      Usuń