wtorek, 6 stycznia 2015

Dla każdego coś miłego, a dla mnie obolałe stopy

We wtorek miała być krótka, spokojna wycieczka. Specjalnie taką wymyśliłam, żeby nie mieć kłopotów z dojazdem w święto. No i takich kłopotów nie było. Ale za to mieliśmy koncert życzeń wycieczkowych.
Na początku maszerowaliśmy spokojnie porządną drogą z Parszowa w kierunku na południowy zachód. Słonko świeciło, trochę mrozu. 

 ruszamy na trasę

Potem zajrzeliśmy do niewielkiego kamieniołomu w lesie w pobliżu Stokowca. Bardzo to przyjemna okolica, z miejscem wypoczynkowym dla turystów. Niewielka polanka jest otoczona niezbyt wysokimi ścianami kamieniołomu, niektórzy nawet się na nie wspinali. Sam kamieniołom ma ciekawą historię. Jak się dowiedziałam od pracownika leśnictwa Stokowiec, był on eksploatowany w okresie przedwojennym i w czasie II wojny światowej. Podobno z jego skał zbudowano niektóre budynki Zakładów Metalowych w Skarżysku. Po wojnie eksploatacja tego złoża była nieopłacalna i dlatego teraz można tam sobie spokojnie wypocząć i obejrzeć skałki.

zimowy kamieniołom

skalne ściany

 "oczy" Ziemi 

Po obejrzeniu kamieniołomu przeszliśmy szlakiem zielonym do Stokowca, było ładnie, ale nie lekko. Trzeba było trochę współpracować podczas pokonywania przeszkód terenowych. 

pierwsi śmiałkowie 

la ci darem la mano 

Po dotarciu do Stokowca zaczęliśmy koncert życzeń, czyli udziwnianie trasy. Janusz zaproponował pierwsze wydłużenie drogi. Dzięki temu przeszliśmy nad Kamionką do Baranowa, gdzie rzuciliśmy okiem na ciekawy murowano-drewniany budynek z bogatą historią. Otóż ten budynek w latach międzywojennych i tuż po wojnie był siedzibą cyrku, który tu zatrzymywał się na okres zimowy. Później zaś zamieniono go w ośrodek kolonijny dla dzieci, a potem letnią stanicę harcerską. 

Kamionka 



oto on - stary dom w Baranowie

grabowa aleja 

W pobliżu zalewu Rejów wycieczka nam się podzieliła na podgrupy w zależności od zainteresowań. Część uczestników pomaszerowała zgodnie z wcześniejszym planem w kierunku miasta. Mogli podziwiać zamarznięty zalew i jego okolice.  


zalew w Rejowie

kapliczka przy stadionie

Druga część grupy nie maszerowała, a zasuwała szybkim krokiem za kolegą Edwardem w kierunku osiedla Bór. Trasa też była ładna. Zaniosło nas nad Kamienną. Tym razem dziwnym trafem nie udało nam się odszukać drewnianej kładki nad rzeką, ale metalowa też niebrzydka, to z niej skorzystaliśmy. Przy okazji odkryliśmy kolejny w tych okolicach dorodny modrzew.    

Kamiennej było już dużo na blogu, ale może ten jeden widoczek wytrzymacie

pień modrzewia obejmują cztery osoby, ale nie sposób tego pokazać lepiej  
 
Dla mnie ulice na Borze okazały się morderczo twarde – stopy bardzo mnie rozbolały i wycofałam się z wycieczki, żeby uniknąć marszu przez miasto. Pozostali pruli dalej i zaliczyli całą trasę, która podobno miała 21,8 km, ale ja w to nie wierzę – musiało być więcej.
I tym oto prostym sposobem w jednym dniu mieliśmy kilka różnych wariantów trasy, a mnie wieczorem stopy przestały boleć, czyli wycieczkę mogę uznać za udaną. W dodatku pogodę mieliśmy rewelacyjną.  

Zdjęcia – Terenia, Edek, Janusz i ja

4 komentarze:

  1. To była fajna wycieczka z wieloma pomysłami i rozwiązaniami... obiekt "cyrkowy" od kilkudziesięciu lat mnie bardzo interesuje i nadal owiany jest tajemnicą.
    Podziwiam dociekliwość Ani w poszukiwaniu informacji o skałkach i cyrku...
    Dla mnie wędrówka zakończyła się bólem kręgosłupa... dobrze,że nie wyruszyłem na trasę dla "orłów".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe zdjęcia. Szczególnie spodobał mi się dom w Baranowie i oczy ziemi

      Usuń
    2. Nie wiem, czy pamiętasz, ale przy oczach Ziemi byliśmy dawno temu na sylwestrze z PTTK. Wtedy było ciemno i na takie szczegóły trudno było wpaść.

      Usuń
  2. Te sprawy wymagają dalszego sprawdzania, na razie prowadziłam rozmowy telefoniczne. Trzeba się zdecydować na spotkanie osobiste z potomkami właścicieli cyrku. Ta historia jest nadzwyczaj interesująca. Warto ją dalej zgłębiać.

    OdpowiedzUsuń