czwartek, 22 stycznia 2015

Czy wierzyć prognozie pogody?


No, nie wiem. 
Na środę zapowiadano całodzienną mżawkę, nie było jej. Na czwartek zapowiedziano zachmurzenie całkowite, a po południu deszcz. I punktualnie o 12 10 zaczęło padać. Tylko skąd my, biedne myszki turystyczne, mamy wiedzieć, kiedy prognoza się sprawdzi, a kiedy nie?
Tym razem zaufaliśmy meteorologom i w czwartek rano wyruszyliśmy busem do Końskich. 
Odbyliśmy mały spacer po mieście i udało nam się tu znaleźć kilka ciekawych miejsc. Najpierw dotarliśmy do pomnika majora Hubala, który ustawiono oczywiście przy ulicy majora Hubala. Jak nie lubię takich pomników, tak ten mi się spodobał. Jego autorem jest pochodzący ze Stąporkowa rzeźbiarz - profesor Karol Badyna. 

popiersie majora Hubala, w tle tablica z jego nazwiskiem - całość tworzy pomnik majora 
 
Potem sprawdziliśmy, jak postępuje odnawianie centrum miasta – osiemnastowieczne pawilony pałacu Małachowskich, w których mieści się Urząd Miasta i Gminy ładnie odrestaurowane, ale równie zabytkowa glorieta po drugiej stronie ulicy w fatalnym stanie. Innych budowli nie oglądaliśmy. I znów ten sam problem – czas. Trzeba kiedyś znaleźć go więcej na gruntowne obejrzenie miasta. Warto.

odnowione części dawnego pałacu Małachowskich

ta glorieta nie przynosi chwały miastu, niestety  
 
Nie rezygnujemy jednak łatwo ze zwiedzania Końskich i zapuszczamy się na cmentarz. Ja, oczywiście, zauważam barokowy kościół św. Anny. Potem wraz z kolegami spaceruję po cmentarzu, który zaskoczył nas swoją rozległością – zajmuje on olbrzymi teren, a na nim można wypatrzyć wiele starych nagrobków, miejsc związanych z historią Końskich i okolic.

kościół św. Anny 

symboliczne miejsce uczczenia pamięci świętokrzyskich partyzantów

miejsce pamięci ofiar faszyzmu

grób rodziny Świerczyńskich - miejsce pochówku ofiar rozstrzelanych 21 marca 1943 roku w Końskich   
Zbliża się dziesiąta, wiec opuszczamy Końskie i wędrujemy w stronę Izabelowa, by zapuścić się na szlak żółty. Jak się okazało, nigdy jeszcze nie szłam tym odcinkiem szlaku i całkowicie uległam jego urokowi. Prowadzi on tu bowiem przez stary, podmokły las. Nad szczególnie mokrymi miejscami umieszczono romantyczne mostki – jest to oczywiście opinia osoby patrzącej z boku. A spróbujcie tylko wejść na którykolwiek, to wam się tej romantyczności odechce – ślisko tu i niebezpiecznie jak jasny gwint. Dłonie miałam całe zielone od kurczowego trzymania się barierek, ale nie wywaliłam się! Koledzy też cało pokonali przeszkody i zaraz zaczęliśmy planować powrót w to urocze miejsce jesienią, kiedy liście będą kolorowe. To dopiero będzie bajka!

na jednym z mostków

Koniecznie muszę wspomnieć o potężnych dębach, które tu rosną. Prawdziwi mocarze!
Jednym słowem – cud natury. Dziwne tylko, że nie ma tu jakiegoś małego rezerwatu. Zastanawiające jest to, że w wielu miejscach były tu kiedyś tablice informacyjne, ale ktoś je zdjął. Może były zniszczone? Szkoda. 

potężne dęby przy szlaku
 
W dalszym odcinku żółty szlak robi się zwyczajny, co nie znaczy, broń Boże, brzydki. Odpoczywamy sobie idąc suchą leśną drogą, dołącza się do nas piekielny szlak (czerwony) i znów mamy zagadkę – skąd i dokąd on tym razem prowadzi.
My zaś opuszczamy oba szlaki i wędrujemy do Wąsosza, gdzie niegdyś była niewielka stacyjka kolejowa, a teraz przy torach została jedynie opuszczona wiata, a po drugiej ich stronie pomnik upamiętniający przeprowadzoną w sierpniu 1943 roku partyzancką akcję zdobycia i zniszczenia niemieckiego transportu wojskowego. Dowodził nią  podporucznik Waldemar Szwiec „Robot”. 

pomnik w Wąsoszu Koneckim
 
I tyle ciekawych miejsc obejrzeliśmy przed południem. Kiedy zaś dotarliśmy do Czarnej, już padało, więc tylko spod parasolki rzuciliśmy okiem na okolicę i szliśmy dalej. 

zalew na Czarnej 
 
W Stąporkowie licznik wskazał, że przeszliśmy 19,3 kilometra. Uważam, że całkiem nieźle. A lało dopiero w Skarżysku, więc czwartkowa wyprawa udała nam się nadzwyczajnie. 

Zdjęcia – Edek i ja  

2 komentarze:

  1. Nawet w Końskich są zabytki... w odróżnieniu od naszego grodu, tylko Dom dróżnika. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o tym rozmawialiśmy na trasie. Nasza mieścina uboga w zabytki.

    OdpowiedzUsuń