wtorek, 13 września 2016

Brama znikąd – donikąd ...*

Pamiętacie niedawny opis ruin zamku Krzyżtopór, zbudowanego przez Krzysztofa Ossolińskiego? Był on budowany między innymi po to, by przyćmić zamek w Ossolinie będący własnością przyrodniego brata Krzysztofa – kanclerza Jerzego Ossolińskiego. Czy to się udało, trudno dziś stwierdzić. Zbudowany w latach trzydziestych XVII wieku zamek w Ossolinie podobno był potężny (a może nie), ale na pewno niezwykle bogato urządzony.
Po nagłej śmierci właściciela w roku 1650, a potem splądrowaniu zamku przez wojska szwedzkie i wojska Rakoczego zamek podupadał, aż wreszcie w roku 1816 został wysadzony w powietrze przez ówczesnego właściciela Antoniego Ledóchowskiego (podobno z powodu nadziei na znalezienie skarbów, a może dla zapobieżenia zastawieniu majątku – tak czy inaczej głupio).   
Teraz o miejscu, gdzie był zamek świadczy pozostałość owej „bramy znikąd donikąd”, czyli arkady mostu łączącego przed wiekami zamek z pobliskimi zabudowaniami gospodarczymi.


Brama znikąd – donikąd
Albo z przeszłości w przyszłość...

pod arkadą

 tak wygląda z góry

mieszkańcy zamku mieli doskonały punk obserwacyjny na okolicę
 

Odbyliśmy niewielką wspinaczkę na wzgórze zamkowe. Niestety, niewiele tam udało się zobaczyć, bo pozostałości murów były rozbierane, ba nawet używano ich do utwardzenia drogi dla czołgów czerwonoarmistów. 

Stara cegła
W stanie nekrozy

może to była podstawa kolumny?

Skoro już widzieliśmy smętne resztki potęgi Ossolina, to może jakoś wytrzymamy spotkanie z pałacem Karskich we Włostowie. Na zdjęciach sabkona (tu link) wygląda nieźle, naprawdę, nawet jest w nim piękne dostojeństwo starej damy, która z godnością odchodzi.
Jeśli tam zajrzeliście, to teraz patrzcie, co my widzieliśmy. 

 „… brama,
Sama i dla siebie,
Polnym chyba służąca konikom”

kamienny lew nie może wyjść ze zdumienia  

Przez dziurę bramy wchodzimy do czegoś, co niegdyś było parkiem. Jak to miejsce nazwać dziś? Chyba nie ma takiego słowa w języku polskim.

"Oto mur, modre oko, oto baszta zwalona:
Tak piękne, jak Natura. Bo to już Ona." 

szlachetny platan gdzieś w chaszczach walczy o przeżycie  
 
Co z pałacem? Jeszcze można sobie wyobrazić, że był kiedyś piękny – zaprojektował go pod koniec XIX wieku Henryk Marconi. Ach, te salony, biblioteka, sala bilardowa! Gdzież one? 




"Mury z oknem wyrąbanym w niebie"
 
Ja, głupia, miałam nadzieję, że może tylko od frontu ten pałac tak okrutnie zarośnięty. Błąd – z trudem przedzierałam się przez chaszcze, pokrzywy zapewniły mi życie bez reumatyzmu na najbliższe sto lat, ale już wiem – nie jest lepiej.

fronton pałacu

przyroda wkracza
 
Zachowały się ruiny oficyny dworskiej z osiemnastego wieku oraz szesnastowiecznego dworskiego lamusa. Lamus nazywano zborem ariańskim, ale nie wiadomo, czy nim rzeczywiście był. 

pozostałości oficyny 


ruiny lamusa
 
Żeby się zupełnie nie dobić, obejrzeliśmy włostowski kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Wybudowano go na przełomie XIII i XIV wieku, w XVIII przebudowano, a po tym, jak spłonął w czasie wojny, odbudowano. Ale stoi; na ścianach można obejrzeć epitafia członków rodu Karskich.
Wiem, na pobliskim cmentarzu jest kaplica grobowa Karskich, ale już nie mieliśmy siły tam się wybrać.  

kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela we Włostowie 

gotycki portal


tablice epitafijne Karskich
 
I na zakończenie relacji nieduża, ale ciekawa kapliczka z Ossolina. Nie wiadomo, kto ją zbudował – Jerzy Ossoliński czy  Teodor Denhoff, za wzór budowy służyła kaplica w Betlejem. Istnieją legendy o pochodzeniu ziemi na budowę kaplicy, ale nie będziemy się tu zajmować przekazywaniem niesprawdzonych wiadomości. 


Kapliczka Betlejemska w Ossolinie 

jej wnętrze

latarnia wieńcząca kapliczkę

Na razie koniec zwiedzania. I jak w wierszu:
„Stoją wędrowcy
W milczącym podziwie...”, ale niedługo ruszą w dalszą drogę.

*M. Pawlikowska-Jasnorzewska „Ruiny” (wszystkie cytaty)

Zdjęcia – Andrzej, Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. Bogaty materiał informacyjny wsparty pięknymi ujęciami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cała grupa pracowała. Ja tylko tworzę wpis.

      Usuń
  2. Ujazd znam, byłem przejchałem pod, wpatrywałem się w przestrzeń pod przęsłem w nadziei że dostrzegę czarownicę, a ona zdradzi mi przyszłość,w sumie... moja żona ma pewną cechę charakterystyczną dla czarownic (w/g uczonych ksiąg) więc... się sprawdziło ;)
    Odsyłano nas do tej kapliczki, szkoda że nie skorzystaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ossolin. Czarownic nie spotkaliśmy. Ale za to mieliśmy tam piknik - taki raczej historyczny.

      Usuń
  3. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że i na ten pałac w końcu przyjdzie czas i ktoś zrobi koło niego porządek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawialiśmy z mieszkańcami - podobno był ktoś chętny, ale zabrakło możliwości sfinalizowania transakcji. Niedaleko jest drugi pałac Karskich wykupiony przez prywatnego właściciela - odnowiony i piękny.

      Usuń