Pierwszy
raz usłyszałam o nich z telewizora, kiedy profesor (a może wtedy jeszcze tylko
doktor) Wiktor Zin rysował węglem bramę, przy której wyrzeźbiono wielki krzyż
po jednej i topór po drugiej stronie. Tyle lat minęło, a ja ciągle pamiętam ten
wykład i rysunek. To wieża bramna zamku Krzyżtopór w Ujeździe zbudowanego w
pierwszej połowie XVII wieku przez Krzysztofa Ossolińskiego.
po lewej tajemnicza litera "W", krzyż - symbol wiary (Ossoliński był zagorzałym zwolennikiem kontrreformacji), po prawej topór - herb Ossolińskich i data budowy zamku
wieża w całej okazałości
wjazd do zamku
już widać dziedziniec
wyjście z wieży na dziedziniec (nie rozumiem sensowności ustawiania armat wycelowanych w zamek)
Sama
budowla wygląda zaiste imponująco. Krążą legendy o tym, że ilość wież, komnat,
okien itd. jakoby odpowiadała kalendarzowi, ale podobno to nic pewnego. Jedno
jest pewne – zamek obronny i jednocześnie rezydencja rodu Ossolińskich został
zbudowany z rozmachem. Był piękny, wyposażony w wiele udogodnień dla
mieszkańców, miał budzić podziw, może trochę zazdrość i szacunek.
widok ogólny zamku
widok z zamku na północ - może gdzieś tam były ogrody zamkowe?
dziedziniec główny
dziedziniec wewnętrzny
Ale los go
nie oszczędził. Jedyny syn Ossolińskiego – Krzysztof Baldwin zginął w bitwie
pod Zborowem w roku 1649, rezydencja przechodziła w ręce kolejnych krewnych, a
w roku 1655 została zdobyta i doszczętnie splądrowana przez Szwedów. Może jeszcze
gdzieś w szwedzkich skarbcach można znaleźć cenne dobra wywiezione z Ujazdu.
stajnie pałacowe - podobno konie miały tu marmurowe żłoby i kryształowe zwierciadła nad nimi
przyziemie skrzydła gospodarczego
Na stronie
internetowej zamku (tu link) przeczytałam, że to jednak nie Szwedzi uszkodzili
mury zamkowe. Te podobno zostały nienaruszone, zamek był zamieszkany jeszcze prze
ponad sto lat. Dopiero po walkach konfederacji barskiej, kiedy to właścicielem
zamku był Jan Michał Pac, zamek popadł w ruinę, a jego późniejsi właściciele
Łempiccy (pamiętacie – kaplica grobowa w Iwaniskach) nie zamierzali go
remontować, bo podobały im się takie romantyczne ruiny.
jak dla mnie - romantyczne zakamarki
Rzeczywiście
– osoby o bujnej wyobraźni i romantycznym usposobieniu mogą spacerować po
pięknych niegdyś salach czując się jak goście Ossolińskich. Ba, może nawet
zobaczą te ryby pływające w akwarium nad ich głowami w sali jadalnej, albo
poczują zapach potraw przygotowywanych w zamkowej kuchni. No i można się spodziewać spotkania z duchem Baldwina albo Białej Damy.
pan na zamku?
"Duchy! Jesteśmy duchy lekkie, zwiewne. Ruchy nieziemskie mamy i powiewne"*
tajemnicze przejście kusi
Inni
zachwycą się potęgą murów i baszt obronnych, obudzi się w nich duch rycerski.
jednak nie duchy, a współcześni rycerze
jeden z bastionów
mury robią wrażenie
A
najprawdziwszy snob zatrzyma się na dłużej na eliptycznym dziedzińcu i zacznie
szukać wśród inskrypcji pokrywających ściany nazwiska własnych przodków.
fasada dziedzińca eliptycznego
w prostokątach umieszczone były podobizny przodków Krzysztofa Ossolińskiego oraz spokrewnionych z nim rodów, pod nimi krótkie inskrypcje
zachowane inskrypcje
Tacy jak
ja, którzy bywali w tym miejscu przed laty, przecierają oczy ze zdumienia, jak
te ruiny wypiękniały. Pamiętam je ze szkolnych wycieczek, kiedy to teren
nieogrodzony był, trawa niekoszona, a mury w rozsypce. Teraz w zamku wre praca:
coś się naprawia, coś buduje, kosi. A toaleta jaka tam dla zwiedzających!
Ossolińskich by zaskoczyła, chociaż w ich czasach zamek miał toalety nawet
podobno w pomieszczeniach dla służby.
prace trwają
druga kondygnacja też z nowym dachem
Wniosek – jeśli jeszcze nie byliście w Krzyżtoporze, wybierzcie się koniecznie. Najlepiej we wczesnych godzinach porannych, bo wtedy mniejszy ruch i przyjemniej się zwiedza.
*J. Przybora "Duchy"
Zdjęcia: Andrzej, Edek, Janek i ja
Piękny moloch... :)
OdpowiedzUsuńI owszem. W dodatku mam wrażenie, że się powiększa nieco. :)
UsuńImponujące te ruiny :) a cóż za prace tam trwają? W naszych stronach mało jest zachowanych zamków czy nawet ruin... Najbardziej znany jest zamek w Odrzykoniu gdzie Fredro umieścił akcję "Zemsty".
OdpowiedzUsuńPracują na murach - czytałam, że to podobno jakieś nowoczesne metody zabezpieczenia ruin; co robią, trudno zobaczyć, bo nie wolno się tam wspinać. Zwyczajny turysta zauważa poprawę swojej sytuacji - są podesty, tablice informacyjne, nowoczesne toalety.
Usuńfakt sporo się zmieniło... ciekawe czy nadal pobierają opłatę parkingową od... pieszych? ;)
OdpowiedzUsuńw podziemiach, a jakże! byłem! nagle nastaje cisza i to taka że słychać kapanie wody ze stropu! i faktycznie są tam kamienne szlachetnie wyglądające koryta, przy latarce nie ustaliłem czy to marmur ale są na pewno. te podziemia które przeszedłem ciągną się od studni zamkowej, poprzez stajnie i podziemne schowki do rampy prowadzącej na dziedziniec.
zabrakło mi jeszcze najważniejszego określenia - palazzo in fortezza.
pozdrowienia dla ekipy.
Parking był bezpłatny.
UsuńZwiedzanie w pełnym świetle słonecznego dnia, nawet w podziemiach było jasno.
Za określenie dziękuję - mnie jakoś go nie brakowało, bo tekst miał być lekki, nie naukowy. Ale dobrze wiedzieć, że jest takie określenie tej budowli.
Pozdrawiam niezmordowanego odkrywcę ciekawych miejsc.
Aniu, wspanialy wpis, jak kazdy Twoj. Dziekuje i jesli pozwolisz, podziele sie nim ze swiatem. dobrze? Bylismy niedawno w tamtych okolicach, ale na Krzyztopor zabraklo czasu. Wreszcie za to 'zaliczylam' Gory Pieprzowe i kkapitalny prywatny skansen pana o imieniu Edward! :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, Joasiu, z Twoich odwiedzin na blogu i dziękuję za miły komentarz.
UsuńGóry Pieprzowe mamy "zaliczone", ale mocno nas poharatały i nie planujemy na razie kolejnej wyprawy w te kłujące ostępy.
Skansenu nie znam, może kiedyś się tam wybiorę.
Nasza wycieczka w okolice Krzyżtoporu miała dużo więcej miejsc na trasie, ciągle czekają w kolejce na blog.