poniedziałek, 5 grudnia 2016

Szaro, buro, ale nie ponuro


W niedzielę rano już na przystanku pojawił się problem, czy dotrzemy na miejsce startu naszej zimowej wycieczki w Michniowie. Przejazd kolejowy w Berezowie został wyłączony z użytkowania, bo prowadzone są prace remontowe. Istniało prawdopodobieństwo, że Michniów został poza trasą busa, na który czekaliśmy. Na szczęście kierowca jechał tak, że objazd nie przedłużył nadmiernie czasu podróży i do Michniowa dotarliśmy tylko z około 15 minutowym opóźnieniem. 

Bodzentyn znika, a co z Michniowem? 

Michniów jednak jest - przydrożna kapliczka na dowód  😊
 
Trasę wybrałem jako wariant na brzydką pogodę. I faktycznie było szaro, buro, ale nie ponuro, bo czekoladki i inne słodkości poprawiły nam nastrój (nic tak nie poprawia humoru jak czekolada!). Prezentowaliśmy na blogu zdjęcia z tej trasy (tu link), lepsze bo, wykonane przy łaskawszej pogodzie. Specjaliści od fotografii uważają, że nie ma pogody przy której nie można, a wręcz trzeba fotografować. Fotografowaliśmy więc. Na trasie było różnie, troszkę prószył drobniutki śnieg, na niektórych odcinkach bywało ślisko.


na drodze do leśniczówki Opal 


pierwsze zetknięcie z zimą

zimowy las zaprasza

ten trop warto zbadać

kapliczka przy leśniczówce Opal 

Z lasu wyszliśmy w Kleszczynach. Zima nadal nam towarzyszyła.

droga w Kleszczynach

Przed nami kolejny las, a w nim kamieniołom Kopulak, w którym wydobywa się piaskowiec dolnotriasowy w bardzo ładnym kolorze. Oficjalnie nazywa się "piaskowiec pstry". 



 kamieniołom Kopulak

Najtrudniejszym odcinkiem trasy było przejście od Kopulaka do Rejowa. Tam zawsze było mokro i grząsko, a teraz tym bardziej, bo dogi leśne ucierpiały przy zwózce drewna. Szczęśliwie udało się nam przebrnąć tę część trasy suchą  nogą.




leśne ścieżki
 
Przy tamie Zalewu Rejowskiego tradycyjnie nastąpił podział  na grupy, jedni pomaszerowali w stronę S-7, a inni na przystanek MKS. Trasa krótka, bo 13,5 km, ale jak na te warunki satysfakcjonująca.    
 
nad zalewem szaro i smutno 

czerwony sweterek i czapka - jeden z Morsów z Madagaskaru przygotowuje się do zimowej kąpieli, czyli jednak nie jest aż tak szaro i smutno

I jeszcze link do relacji Michała z wycieczki, którą odbyliśmy kilka lat temu - trasa podobna, ale jednak inna. A tu ciekawe informacje o kamieniołomie Kopulak przygotowane przez znanego skarżyskiego przyrodnika, pana Andrzeja Staśkowiaka. Zajrzyjcie.

Tekst – Edek
Zdjęcia – Edek i Janek

6 komentarzy:

  1. Fajna trasa... kopulak jak zwykle piękny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym się tam chętnie wybrała jesienią.Może następnym razem.

      Usuń
  2. trasa wartościowa, ale na Kopulaku to bym chyba śpiewał z radości, bo tak lubię takie miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjeżdżaj! Ale na Kopulak raczej w niedzielę, bo w dni robocze można trafić na pracowników.

      Usuń
  3. Bardzo fajna zimowa wycieczka, śniegu w sam raz tylko chyba lekki mróz by się przydał bo kałuże widzę :) Niezwykły ten kamieniołom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście - mrozu nie było.
      Kamieniołom był jeszcze piękniejszy, kiedy zawieszono eksploatację. Było tu mnóstwo wody w niesamowitym kolorze. Teraz wodę osuszono i zostały tylko te czerwone ściany. Dobre i to.

      Usuń