W niedzielę rano już na przystanku pojawił się problem, czy
dotrzemy na miejsce startu naszej zimowej wycieczki w Michniowie. Przejazd kolejowy w Berezowie został
wyłączony z użytkowania, bo prowadzone są prace remontowe. Istniało prawdopodobieństwo, że Michniów został poza trasą busa, na który czekaliśmy. Na szczęście kierowca jechał tak, że objazd
nie przedłużył nadmiernie czasu podróży i do Michniowa dotarliśmy tylko z około
15 minutowym opóźnieniem.
Bodzentyn znika, a co z Michniowem?
Michniów jednak jest - przydrożna kapliczka na dowód 😊
Trasę wybrałem jako wariant na brzydką pogodę. I faktycznie
było szaro, buro, ale nie ponuro, bo czekoladki i inne słodkości poprawiły nam
nastrój (nic tak nie poprawia humoru jak czekolada!). Prezentowaliśmy na blogu zdjęcia z tej trasy (tu link), lepsze bo, wykonane przy
łaskawszej pogodzie. Specjaliści od fotografii uważają, że nie ma pogody przy
której nie można, a wręcz trzeba fotografować. Fotografowaliśmy więc. Na trasie było różnie, troszkę
prószył drobniutki śnieg, na niektórych odcinkach bywało ślisko.
na drodze do leśniczówki Opal
pierwsze zetknięcie z zimą
zimowy las zaprasza
ten trop warto zbadać
kapliczka przy leśniczówce Opal
Z lasu wyszliśmy w Kleszczynach. Zima nadal nam towarzyszyła.
droga w Kleszczynach
Przed nami kolejny las, a w nim kamieniołom Kopulak, w którym wydobywa się piaskowiec dolnotriasowy w bardzo ładnym kolorze. Oficjalnie nazywa się "piaskowiec pstry".
Najtrudniejszym odcinkiem trasy było przejście od Kopulaka do Rejowa. Tam zawsze było mokro i grząsko, a teraz
tym bardziej, bo dogi leśne ucierpiały przy zwózce drewna. Szczęśliwie udało
się nam przebrnąć tę część trasy suchą
nogą.
leśne ścieżki
Przy tamie Zalewu Rejowskiego tradycyjnie nastąpił podział na grupy, jedni pomaszerowali w stronę S-7, a inni na przystanek MKS.
Trasa krótka, bo 13,5 km,
ale jak na te warunki satysfakcjonująca.
nad zalewem szaro i smutno
czerwony sweterek i czapka - jeden z Morsów z Madagaskaru przygotowuje się do zimowej kąpieli, czyli jednak nie jest aż tak szaro i smutno
I jeszcze link do relacji Michała z wycieczki, którą odbyliśmy kilka lat temu - trasa podobna, ale jednak inna. A tu ciekawe informacje o kamieniołomie Kopulak przygotowane przez znanego skarżyskiego przyrodnika, pana Andrzeja Staśkowiaka. Zajrzyjcie.
Tekst
– Edek
Zdjęcia
– Edek i Janek
Fajna trasa... kopulak jak zwykle piękny
OdpowiedzUsuńA ja bym się tam chętnie wybrała jesienią.Może następnym razem.
Usuńtrasa wartościowa, ale na Kopulaku to bym chyba śpiewał z radości, bo tak lubię takie miejsca
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj! Ale na Kopulak raczej w niedzielę, bo w dni robocze można trafić na pracowników.
UsuńBardzo fajna zimowa wycieczka, śniegu w sam raz tylko chyba lekki mróz by się przydał bo kałuże widzę :) Niezwykły ten kamieniołom :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - mrozu nie było.
UsuńKamieniołom był jeszcze piękniejszy, kiedy zawieszono eksploatację. Było tu mnóstwo wody w niesamowitym kolorze. Teraz wodę osuszono i zostały tylko te czerwone ściany. Dobre i to.