środa, 31 sierpnia 2016

Wokół dworu w Lasochowie

Tak bym krótko określiła zwiedzanie zespołu dworsko-parkowego w Lasochowie. A, przyznam szczerze, wielce to interesujący i wart obejrzenia zespół. W dodatku z bogatą i ciekawą historią, którą właściciele chętnie opowiadają. 

pierwotny wygląd dworu w Lasochowie

dwór obecnie (widok od strony podjazdu)


inne spojrzenie na dwór
 
Dwór jest otoczony rozległym kilkuhektarowym parkiem, a w nim dorodne stare drzewa, alejki, stawy (jest nawet wodna obwodnica parkowa – taki kanał zasilający stawy) i ciekawe budynki.

jeden ze stawów

alejka na skraju parku

 białe topole
 
Przy wejściu do dworskiego parku spostrzegamy kamień upamiętniający najbardziej oryginalnego właściciela majątku Krzysztofa Pieniążka z Krużlowej herbu Odrowąż.  Było to gość nie lada – walczył w służbie Stefana Batorego, w Lasochowie hodował konie, toczył sądowe boje z sąsiadami i jeszcze znajdował czas na pisanie. Strach pomyśleć, co by wyprawiał żyjąc obecnie – Facebook by chyba aż furczał od jego wpisów.

kamień ku czci Krzysztofa Pieniążka, który swe barwne życie opisał w dziełku "Ethika albo zwierciadło żywota Krzysztofa Pieniążka" 

okładka drugiej jego książki
 
Inny interesujący właściciel majątku – Antoni Grabowski był zapalonym myśliwym. On to swemu ulubionemu psu wystawił w parku kamień nagrobny.


Ale byli też i zwykli gospodarze, rozwijający lub trwoniący majątek. Jak to w życiu bywa. Czasem Lasochów dzierżawiono. Jednym z dzierżawców był dziadek Stefana Żeromskiego. I stąd też dwór był miejscem urodzenia Wincentego Żeromskiego – ojca pisarza.
Tych i innych opowieści możemy wysłuchać w sali konferencyjnej w dawnej dworskiej wozowni, gdzie córka obecnego właściciela dworu – Anna Stypuła – opowiada o jego historii. 

budynek dawnej dworskiej stajni i wozowni 

zachowany w odrestaurowanej ścianie stajni fragment obrazujący jej dawny wygląd  
 
Potem zaś możemy zwiedzić Izbę Tradycji zajmującą pomieszczenia wyremontowanej stajni. Bez przesady powiem, że izba robi wrażenie. Wszystko tu tematycznie wyeksponowane – można zajrzeć do wiejskiej chaty, kuźni, dworskiego saloniku czy kuchni. Zwiedzających była liczna grupa, a jednak nikt nikomu nie przeszkadzał, tak tu przestronno. Dobrze pomyślane.

w wiejskiej izbie

patefon umilający czas w długie wieczory w dworskim salonie 

właściwy sposób przechowywania oficerek 

prawie jak maszyna mojej babci


w salce poświęconej tradycjom rybackim 
i tak dalej, i tak dalej...
 
Można też pospacerował po parku. No, tu bym, miała uwagę krytyczną – padało. Ale nie stale. I można się było w razie deszczu schronić do wnętrza. A już wnętrze takiej dziewiętnastowiecznej stodoły to duża rzecz – wielkie toto jest, puste i suche. Cudem jakimś technicznym zbudowane, bo bez filarów, a nie zawala się. Podobno jest to zasługą wsporników.  

 dziewiętnastowieczna stodoła nie mieści się w kadrze 

w jej wnętrzu

Wstąpiliśmy i do gorzelni. Nieczynna, jak by kto pytał. Ale ładnie urządzona, od lat 40. XX wieku służyła jako magazyn.

dawna gorzelnia

schody z czasów Staszica

Jest też w parku dawna lodownia. Ciekawe, czy gospodarze nadal wykorzystują tę ekologiczną lodówkę ze stałą temperaturą 5 stopni we wnętrzu. Nie zapytałam. A można było pytać – oprowadzał nas właściciel majątku – pan Leszek Stypuła.  

lodownia w parku
 
Mojej pisaniny już wystarczy, ale dla zainteresowanych solidną porcją wiadomości o dworze i jego otoczeniu link do strony Izby Tradycji. Istotna może być też wzmianka o tym, że zwiedzanie jest tu bezpłatne, a gospodarze proszą jedynie o ustalenie terminu wizyty. Na stronie internetowej Izby Tradycji znajdziecie adres mailowy.

Zdjęcia – ja

6 komentarzy:

  1. Piękny kompleks dworski... nie byłem niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zajrzeć. Bez problemu nadrobisz tę zaległość.

      Usuń
  2. Fajne miejsce!
    Szanuję takich ludzi jak obecni właściciele! A i pamiątki z przeszłości nie lada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilkanaście lat zajęło im doprowadzenie dworu do obecnego stanu. Gigantyczna i wartościowa praca. Pamiątki wybrałam do pokazania tylko nieliczne.

      Usuń
  3. Taka maszyna do młócenia zboża stoi u nas jeszcze i działa :) Lecz niestety nie używa się jej no bo i po co :) Ale została jako pamiątka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszej stodole na wsi też taka była. I pamiętam ją w działaniu.
      Trzeba takie pamiątki zostawiać, bo po nas przychodzą nowe pokolenia i już im się te urządzenia zaczną wydawać czymś niepojętym.

      Usuń