niedziela, 4 września 2016

Czy warto zatrzymać się w Iwaniskach?

Wyobraźcie sobie, że wybraliście się na wycieczkę do zamku Krzyżtopór. Szukacie informacji na jego temat, no to może zatrzymacie się w Iwaniskach i zapytacie w Urzędzie Gminy o informacje. Błąd – nie warto nawet pytać, odeślą was do zamku, tam podobno są informatory. A tu nic wam o gminie oraz jej atrakcjach nie powiedzą.
Więc może jednak lepiej przejechać przez te Iwaniska i nie zawracać sobie nimi głowy?
My zatrzymaliśmy się. I to kilka razy.
Pierwszy postój – przy cmentarzu parafialnym, który znajduje się przy drodze z Opatowa. Skromnie jest. Kilka starych nagrobków i dwie ciekawe kaplice. 

kaplica grobowa Łempickich powstała w roku 1833

dużo późniejsza kaplica grobowa Orsettich

stare nagrobki

Potem centrum osady. Wygląda jak rynek miasta, którym niegdyś były Iwaniska. Cicho jest i spokojnie. Pachnie chlebem z niewielkiej piekarni, ale bułek z jagodami się nie kupi – tego tu nie pieką. Szkoda. 

patriotyczny pomnik w centrum Iwanisk

Nad okolicą góruje neogotycki kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej, który zbudowano w roku 1905 na miejscu poprzedniego modrzewiowego kościoła. Stary kościół spłonął pod koniec XIX wieku.

kościół w Iwaniskach

jego wnętrze

 neogotycki portal

figura świętej Katarzyny przed kościołem
  
Szukamy dalej ciekawych miejsc. Jedziemy na zachód i tam znajdujemy niewielki cmentarz wojenny. Jest to chyba najdziwniejszy cmentarz, jaki spotkałam. Otóż powstał on jako cmentarz, na którym pochowano żołnierzy polskich, rosyjskich i austriackich, którzy zginęli w walkach 1 wojny światowej. Na bramie cmentarnej umieszczono orły Polski, Rosji i Austro-Węgier. 


brama cmentarza wojennego

Potem jednak losy cmentarza potoczyły się inaczej niż założono na początku jego istnienia. Polskich legionistów ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Górach Pęchowickich, szczątki pozostałych żołnierzy też zostały przeniesione na inny cmentarz. A opuszczone miejsce wykorzystano w roku 1945. Przeniesiono tu szczątki ok. 4000 czerwonoarmistów, którzy polegli w walkach w okolicy Sandomierza.  
I tak to brama cmentarza zupełnie nie pasuje do niego samego.

pomnik na cmentarzu wojennym
 
Jedziemy jeszcze dalej i natrafiamy na trzeci cmentarz w Iwaniskach – to kirkut, który Niemcy całkowicie zlikwidowali w czasie wojny. W roku 2006 miejsce dawnego cmentarza żydowskiego zostało ogrodzone, przeniesiono na nie zachowane w okolicy macewy.

brama cmentarza żydowskiego


macewy umieszczone w ogrodzeniu cmentarza

obelisk upamiętniający historię i zagładę Żydów 

Tyle ciekawostek znaleźliśmy w Iwaniskach. Zaskakująco mało, jak na miejscowość, która powstała na przełomie XIII i XIV wieku, była miejscem synodu kalwińskiego, ośrodkiem złotnictwa i ludwisarstwa, ale splądrowana w XVII wieku przez wojska Rakoczego już nigdy nie wróciła do dawnej świetności.
My zaś z Iwanisk wyruszyliśmy na spotkanie z historią, a co widzieliśmy, starczy na kilka wpisów.

Zdjęcia – Andrzej, Edek i ja

6 komentarzy:

  1. cmentarze,kaplice,kościoły... świadectwem historii i źródłem informacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Warto im się czasem przyjrzeć uważniej.

      Usuń
  2. Wiele cmentarzy żydowskich zaginęło bezpowrotnie a macewy posłużyły do budowy dróg i regulacji potoków... Dopiero w ostatnich latach próbuje się ratować to co jeszcze zostało... Widzimy to w naszych stronach gdzie mieszkało przed wojną bardzo dużo Żydów i cmentarz żydowski jest w każdym mieście i wiekszych wioskach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu podobno na apel proboszcza i nauczyciela ludzie znosili te macewy, które gdzieś się cudem uratowały.

      Usuń
  3. Właśnie skończyliśmy wczoraj dwuetapowy objazd po świętokrzyskim, celowalśmy w miejsca na szlaku literackim. Trzeba przyznać że i pomysł przedni i wykonanie niezgorsze.
    W Iwaniskach nie byliśmy, ale ogólnie to prawie tysiąc km. "pękł".
    Panie z IT naprawdę miłe i kompetentne, aczkolwiek trudno nie zauważyć iż w znacznej mierze odtwarzają wyuczoną lekcję, brak w tym zapału, jest tylko urzędnicza poprawność. Tak samo z "perełkami" - wiadomo Oblęgorek to perła pierwszej świetności ale że w okolicach jeszcze multum kapliczek, krzyży, cmentarzy... no wiadomo przeciętny moto turysta tam nie zaglądanie, a ten pieszy czy rowerowy... znajdzie sobie na mapie, albo w przewodniku ;).
    Cmentarz wojenny faktycznie ciekawy, że też tj bramy nie przerobili, choć "dokwaterowywanie" ofiar walk z 39 i 44/45 na cmentarze z I wojny jest raczej normą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa twoich relacji z naszych okolic. Będę zaglądać.
      Co do bramy cmentarnej, to całe szczęście, ze została. To chyba największy walor tego cmentarza. Byliśmy też na innych w okolicy - relacja dużo później się pojawi, choć wycieczka z początku sierpnia.

      Usuń