niedziela, 20 stycznia 2019

Improwizacja Janka


W niedzielę Janek zwołał grupkę kolegów na improwizowaną wycieczkę. Wiadomo, że zaczynamy w Skarżysku przy znanym sklepie, a potem pójdziemy, gdzie oczy poniosą. 

 kościół p.w. Najświętszego Serca Jezusowego w błękicie poranka 

 uregulowane brzegi Kamiennej 

 to "V" jak ironia losu - zwycięstwo smogu nad czystym powietrzem 

Najpierw poszli w kierunku Rejowa (dzielnicy, nie zalewu). Było jeszcze wcześnie, tak po ósmej, słonce na razie nie wyglądało zza chmur, a nocny mróz zostawił na gałązkach i trawach szron. 


ścieżki wśród ugorów 

 Kamionka 
 
Dalej koleżeństwo powędrowało w kierunku lasu ulicą Kilińskiego i potem lasem ku Kamiennej Górze. Marsz był przyjemny, bo poranny mróz zelżał, przebłyskiwało słońce. Nastroje radosne, o czym się przekonałam w rozmowie telefonicznej. Wtedy jeszcze nie byli pewni, gdzie powędrują dalej.

maszerują 

a tu jestem obecna w telefonie 

Przy składnicy drewna zdecydowali pomaszerować w kierunku dzielnicy Suchedniowa o nazwie Kruk. Droga nadal doskonała, śnieg z drzew niestety już opadł. 

 składnica drewna


okolice leśniczówki Kruk - czym różnią się oba zdjęcia?

Na skraju Suchedniowa po przekroczeniu szosy szybkiego ruchu zdecydowali kontynuować przyjemny spacer i dotrzeć pieszo do domu. 

kaczki przy drodze szybkiego ruchu (pozostaje mieć nadzieję, że z rury wypływa czysta woda)
 
W tej sytuacji zahaczyli o Baranów, czyli mamy kolejne spotkanie z tak przeze mnie lubianą aleją grabową.

zimowa wersja grabowej alei 

góral od lat na posterunku
 
Teraz pora na zalew w Rejowie. 



A znad zalewu marsz ulicami do punktu, gdzie wycieczka się zaczęła. Długość trasy 19 – 20  kilometrów.
W tym czasie ja odbyłam niewielki spacer po skarżyskich skwerach i parkach. Też przyjemnie, ale jakoś tak samotnie…


gałązki ognika w parku

Zdjęcia – Zosia, Janek i ja

4 komentarze: