piątek, 26 maja 2023

Kamieniołom Wierzbica, czyli jak nie trafiliśmy z pogodą

Ten kamieniołom oglądaliśmy dawnymi laty z daleka, z góry. Od dawna był opuszczony. Stopniowo zarastał.
 
kamieniołom w listopadzie 2010 r.
 
we wrześniu 2015 r.
 

Naszym ulubionym miejscem w tej okolicy była i jest niewielka i coraz bardziej zarastająca hałda. Skąd ta sympatia? Z częstych spotkań. Takich na odległość. Widujemy się podczas naszych zwykłych marszów codziennych. Jest widoczna z ulicy Pogodnej w Skarżysku.  Czasem pogoda nie sprzyja i skrywa się przed nami we mgle. Ale i tak wiemy, że gdzieś tam jest i na nas czeka.
 
tak wyglądała w listopadzie 2010 r.
 
a tak we wrześniu 2015 r.
 

W końcu wybieramy się  w jej okolice. Spotkanie było planowane na środę, ale zapowiadano ulewy, burze i inne kataklizmy. No to przełożyliśmy wyjazd na czwartek. A tu od rana szaro i ponuro. W nadziei, że się przejaśni, jedziemy do Rzeczkowa. Najpierw zaglądamy do niewielkiej nieczynnej piaskowni.
 
nowa część piaskowni (starsza zarasta)
 
prawie jak na pustyni
 
Potem maszerujemy w kierunku drogi prowadzącej do kamieniołomu. Przy ścieżce zauważam spory łan zawilców wielkokwiatowych. To jasny dowód na to, że okolica obfituje w wapień.
 
 
I ten to właśnie wapień wydobywano w nieczynnym obecnie kamieniołomie. Czytałam, że w okolicy Wierzbicy występowały jedne z największych w Polsce złoża marglu. Czas przeszły jest tu uzasadniony, bo wydobywano go intensywnie na potrzeby cementowni „Przyjaźń” w Wierzbicy.
 
nie uprawiamy urbexu, dlatego tylko taki fragment zakładu wyrobów azbestowo-cementowych
 
Cementownia od lat nie działa, wyrobisko kopalni opuszczone i zapomniane. Ostatnio jednak zmieniło się. Nie wiem, skąd pojawiła się tam woda (zalanie kamieniołomu wyjaśnia komentarz parlando i artykuł, do którego odsyła). Teren jest zalany szafirową wodą (przy słonecznej pogodzie może się ona okazać lazurową). Dużo jej. Uroczo pluszcze o brzeg. Znad wody wieje wiatr. Człowiek czuje się jak nad morzem.
 

brzegi strome, nie wszędzie można podejść
 
Spacerujemy łagodnym brzegiem wyrobiska i cały czas żałujemy, że pogoda dziś taka niekorzystna. Wszystko szare, niebo wypłowiałe, widoki zamglone.
 
 
kamieniołom z hałdą w tle

Planowałam obejść większy fragment wyrobiska, ale pogoda i mnie zniechęciła. Podchodzimy na górę i idziemy polną ścieżką. 
 
wspinamy się na grzbiet wyrobiska
 
 
przy ścieżce kwitną głogi

Udało nam się wypatrzyć punkt widokowy na wyrobisko. Zaglądamy.  Jest niebrzydko, ale co by tu się widziało przy ładnej pogodzie…  
 
zbocze wyrobiska
 
linia brzegowa - może by tak innym razem przejść widoczną tu ścieżką?
 

W oddali majaczy nasza dobra znajoma. Widać jednak, że mocno zarośnięta z tej strony. 
 
pokopalniana hałda jak UFO (dodam jeszcze link do relacji z wycieczki we wrześniu 2015, żeby porównać, jak wtedy wyglądał kamieniołom)
 
Postanawiam oddalić się od niej i pójść w stronę Rzeczkowa, żeby mieć spacer wśród pól. To w nadziei, że jeszcze kwitnie rzepak. Idziemy ładnymi polnymi drogami.
 
 

A rzepak? No cóż, właściwie to już prawie przekwitł. Udało nam się wypatrzyć dwa pola jeszcze kwitnące.
 
pole rzepaku z hałdą w tle 
 
pola wsi Grzbietów
 

Kierujemy się w stronę wzgórza wysokości 237 m n.p.m. Przed zdobyciem szczytu zarządzam postój śniadaniowy. W oddali zauważamy stojąca spokojnie sarenkę. Wiatr wieje od jej strony, dlatego pewnie nas nie czuje, stoi wiec sobie spokojnie cały czas. My zaś mamy możliwość podjęcia próby złapania jej w obiektyw.
 
droga w kierunku szczytu
 
na ekranie komputera wyszło na jaw, że domniemana sarenka jest jednak koziołkiem zwanym również sarkiem
 
Jeszcze tylko zdobywamy wzgórze 237 i możemy spokojnie zejść w stronę wsi.
 
wracamy do Rzeczkowa
 
Pogoda nadal słaba. A nasza hałda i od strony wsi nie do zdobycia – bardzo zarośnięta. Podejmuję decyzję o powrocie do domu.
 
zamiast hałdy kapliczka na rozstaju dróg
 
I po wycieczce. Ale niedosyt pozostał. Trzeba tu jeszcze wrócić. Tym razem przy doskonalej pogodzie. I najlepiej jesienią. 
 
mapka trasy

Zdjęcia – Lena, Edek i ja

9 komentarzy:

  1. Byłem tu kilka lat temu... ale teren nadal był chroniony i słychać było odgłosy jakiejś maszyny. Dostęp do brzeg€w wykopu było zarośnięte do bólu ,dawno się tak nie podrapałem. Rozumiem że obiekt jest opuszczony i zalany wodą ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że nie było żadnej ochrony. Droga pusta. Przechodziliśmy obok kilku miejsc, które wyglądały na czynne obiekty, ale nie miały żadnych ochroniarzy, którzy by nam zabraniali wejść dalej. Widziałam tablice z zakazem pływania. Wydaje mi się, że w oddali mogło być jeszcze jedno miejsce z dostępem do wody, ale poza tym brzegi strome i niedostępne. Tu, gdzie podeszliśmy było bez przeszkód. Taką drogę wskazywała nawigacja mapy Locus.

      Usuń
  2. Na fotce jest pozostałość po ZWAC (zakład wyrobów azbestowo-cementowych). Po cementowni zostało chyba tylko kilka hal.
    Wyrobisko zalano w 2017 i nawet były jakieś plany zagospodarowania tego jako tereny rekreacyjne, ale nic z tego nie wyszło.
    https://echodnia.eu/radomskie/zbiornik-wodny-w-wierzbicy-wciaz-nie-jest-zagospodarowany-firma-lafarge-szuka-inwestora/ar/c15-14912198

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za sprostowanie, zaraz poprawię podpis.
      Swoja drogą, teren zalanego wyrobiska świetnie by się nadawał na miejsce wypoczynku. Z drugiej strony, trzeba by zatrudnić ludzi, którzy by tu zadbali o bezpieczeństwo. Domyślam się, że mało kto zna głębokość wody i ewentualne przeszkody na dnie.

      Usuń
    2. Głębokość może sięgać nawet okolic 11 metrów.
      https://echodnia.eu/radomskie/w-wierzbicy-powstaje-zalew-wypoczynkowy-ktory-ma-posluzyc-mieszkancom/ar/c1-13156974
      Miejsce, od momentu zalania, przyciąga amatorów wody. Dlatego ograniczono dojazdy (wjazdy zawalono ziemią), były też szlabany, ale i tak ludzie szukają obejścia. Dla mnie też zbyt niebezpieczne, oglądałem z daleka:).
      Na youtube można znaleźć filmiki z nurkowania w tym miejscu, a także relację z wejścia na te silosy ZWAC-u.

      Usuń
    3. Nam też przez myśl nie przeszło, żeby wchodzić do wody. Ani tym bardziej nurkować. Nawet, jeśli podają 11 m głębokości wody, to na pewno nie w każdym miejscu. A taki na przykład skok na główkę zawsze może się źle skończyć.
      Za to do spaceru i podziwiania okolicy miejsce wymarzone.

      Usuń
  3. Na trasie do Jastrzębia, jak pamiętam, zaczęto rozbudowę istniejącej Cementowani. Zaniechano kontynuacji, ponieważ zmieniła się technologia pozyskiwania cementu.
    Pozostawiono te zaczęte obiekty bez likwidacji. Nie wiem, jak to wygląda obecnie, bo widok tych "kikutów" budowy był okropny.
    Łącze pozdrowienia Waszej grupie - Wiesiek
    P.S.
    Jak pamiętam metoda produkcji cementu była radziecka. Wiele osób tam pracujących miało t. zw. pylicę.

    Do cementowni nie zaglądaliśmy, bo nawet nie ma po co. Ten zakład już chyba nigdy nie ruszy. Po drodze mijaliśmy budynki innych firm, ale nie sprawdzaliśmy, jakich.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam, gdzie miała powstać cementownia II został chyba tylko komin. Kilka lat temu wyburzono pozostałe obiekty (nie pamiętam, czy wszystkie, ale chyba tak). Teren (okolice komina) został ogrodzony i ma tam siedzibę firma produkująca beton.

      Usuń
    2. Dziękuję. Nie ma to, jak informacja z dobrego źródła.

      Usuń