poniedziałek, 29 maja 2023

Słoneczne Skrzynno i Zbożenna

Zaplanowałam tę trasę na grudzień. Na szczęście wystąpiły wtedy intensywne opady śniegu, które uniemożliwiły wyjazd. Jestem pewna, że nie byłby nawet w połowie tak przyjemny, jak w słoneczną majową niedzielę.
 
zimą dwór w Zbożennie ginąłby w śnieżnej bieli
 
Początek wycieczki był dla mnie dosyć nerwowy, bo zależało mi na tym, żeby zdążyć wejść do kościoła pod wezwaniem Św. Szczepana w Skrzynnie przed pierwszym nabożeństwem. Udało się!
 

kościół wznosi się na wzgórzu i jest prawie całkowicie skryty wśród drzew (o, zimą to by był widoczny...)
 
Dzięki temu mogliśmy obejrzeć ów późnorenesansowy kościół, zachwycić się ołtarzami, uroczą figurką Madonny z Dzieciątkiem z 1420 roku. Najpierw obejrzeliśmy kaplicę św. Barbary, potem ołtarze i sklepienie kościelne. Oglądany przez nas kościół jest trzecią świątynią na tym miejscu, ma w swej przeszłości epizod bycia zborem ariańskim, kiedy to Duninowie przeszli na arianizm. Obecna świątynia została ufundowana przez Macieja Wrzeciążą i powstała w latach 1628 – 1638, w późniejszych latach dobudowano do  niej kolejne kaplice.
 
nawa główna
 
ołtarz św. Barbary 

gotycka Madonna

szesnastowieczna Madonna

jeśli w kościele jest św. Anna Samotrzecia, to i na blogu musi być 

Warto wspomnieć o legendzie mówiącej, że pierwszy z Łabędziów – Duninów, Piotr Włostowic, wzniósł jakoby aż 7 kościołów na siedmiu wzgórzach w Skrzynnie. Nie bardzo dowierzano tej legendzie do czasu, aż podczas prac porządkowych na tutejszym cmentarzu odnaleziono pozostałości jednego z owych kościołów. Prawdopodobnie był to kościół Św. Ducha. Po jego rozbiórce wykorzystano podobno kamienie na budowę ogrodzenia cmentarnego. Informacje na ten temat znalazłam w tym linku.
 
herb Duninów (portale pokazywałam we wpisie sprzed ośmiu lat - tu link, więc teraz z nich rezygnuję)
 
kościelna sygnaturka

okno zamiast portalu
 
Oczywiście i my zajrzeliśmy na cmentarz, aby obejrzeć stare nagrobki i oryginalną kapliczkę słupową (prawdopodobnie siedemnastowieczną), o której przeczytałam w interesującym artykule (tu link). Mnie przypomina ona latarnię umarłych, jest bowiem zwieńczona czworoboczną kamienną latarnią.
 
kapliczka cmentarna
 
jedyna płaskorzeźba w latarni - Ukrzyżowanie z widoczną czaszką Adama u stóp Krzyża
 
efektowny nagrobek naczelnika Kontroli Skarbowej w Radomiu, dziedzica dóbr Żukowa - Jakóba Miernickiego
 
skryty w chaszczach pomnik nagrobny dziedziców Zbożenny Szydłowskich (trudno odczytać imię męża, żona to Józefa z Klopickich)
 

Z cmentarza kierujemy się do pobliskiego dworu Zbożenna. Sporo czasu minęło od poprzedniej tam bytności, ale dobrze pamiętam ładny staw w dworskim parku. Jak tylko zobaczyłam wodę wyłaniającą się zza płotu przy ulicy, poleciałam sprawdzić, czy idąc nad wodą da się przyjemniej niż asfaltem dotrzeć do dworu.  W ten oto sposób wtargnęliśmy nieproszeni na teren posiadłości „Sielanka” utworzonej na terenie dawnej zagrody młyńskiej. Mój pomysł z dotarciem do dworu nie był taki zupełnie bez sensu, bo część posiadłości stanowią dawne grunty dworskie. Nie pomyślałam jedynie o płocie oddzielającym oba obiekty. Nic to, dzięki mojej bezmyślności obejrzeliśmy przyjemne stawy na Radomce.
 
motel "Sielanka" nad jednym ze stawów
 
sielankowy staw
 

W końcu dotarliśmy do parku dworskiego. Trochę się zmienił od naszego poprzedniego pobytu – brak już wielkoformatowych zdjęć rodziny Witwickich, ostatnich właścicieli dworu, ich miejsce zajęła niewielka tablica informująca o historii dworu. O dworze i jego historii pisałam poprzednio, to teraz tylko link do relacji.
 
dwór od strony podjazdu
 
dwór widziany od strony ogrodu
 

Park nadal przyjemny, można tu spacerować, posiedzieć na ławeczce, skorzystać z huśtawki czy hamaka. My na początku trasy jeszcze nie byliśmy zmęczeni, więc jeszcze nie odpoczywaliśmy, a tylko dla przyjemności spacerowaliśmy po parku i nad wodą.
 

dwa spojrzenia na staw

park oddzielający dwór od ulicy

Parkowy staw nie był ostatnim na naszej trasie. Idąc na południe przechodziliśmy obok przyjemnych stawów rybnych. A te nie dość, że ładne, to jeszcze zamieszkane przez żabi chór.
 

kolejne stawy na Radomce
 
Dalsza droga prowadzi przez las. Początkowo dobra, potem robi się podmokła, ale można nią przejść bez problemów.
 
trochę wody - wielkie mi halo
 
Doprowadziła nas do wsi Wydrzyn. Tu mapa obiecuje kolejne stawy. Są w oznaczonych miejscach, ale gęste zarośla kompletnie uniemożliwiają dostęp do nich. Zatrzymujemy się jedynie przed przydrożnymi krzyżami.
 

krzyże w Wydrzynie
 
Po dotarciu do szosy rozpoczynamy powrót do Skrzynna. Nie może on być jednak najkrótszy, powinien być najatrakcyjniejszy. Dlatego wybieram polne drogi, dzięki którym możemy podejść do Skrzynna od południowego wschodu.
 
na polnej drodze
 
droga zaprasza
 
Co mogę o nich powiedzieć? Wygodne, raz tylko natrafiliśmy na spory obszar podmokły. Okolica przyjemna – a to sad, a to plantacja porzeczki, a to łąki kwitnące jaskrami i firletką. Niby wszystko gra, ale to nie to, co nasze świętokrzyskie pola. Że się czepiam? Mogę, sama zaplanowałam trasę, to sama ją mogę skrytykować. Ale tak naprawdę, to świetna była. 

ukwiecone łąki
 
w sadzie już zawiązują się owoce
 
polna droga z widokiem na kościół w Skrzynnie
 

Wracamy do Skrzynna. Część grupy zagląda do tutejszego opuszczonego młyna nad niewielkim stawem na Radomce. Nawet jakimś cudem wleźliśmy do środka – drzwi stały otworem. Jeszce tylko mały spacer po grobli stawu i  już prawie koniec wycieczki.
 

ruina młyna

jego wnętrze

Mijamy niewielki skwerek z kamieniem upamiętniającym 950-lecie Skrzynna. Trochę  mi się w głowie daty mieszają – od kiedy mieszkańcy liczą początek miasta? Prosty rachunek matematyczny wskazuje na rok 1066. Problem w tym, że udokumentowane wzmianki o Skrzynnie pochodzą z roku 1120, kiedy to z rozkazu Władysława Łokietka przeniesiono tu stolicę kasztelanii, jej nadanie otrzymał wspominamy w legendzie Piotr Włostowic z rodu Łabędziów – Duninów. Widocznie nie udało mi się dotrzeć do bardziej dokładnych informacji, bo przecież tak na zdrowy rozum, Skrzynno powinno istnieć wcześniej, żeby było gdzie tę stolicę przenieść.
 
upamiętnienie wydarzeń historycznych
 
Przed opuszczeniem wsi zaglądamy jeszcze na jej wschodni skraj. Tam ustawiono kolejną kapliczkę słupową w formie latarni na wysokiej kolumnie. Tak jak kapliczka cmentarna, nie ma żadnych napisów informujących o czasie powstania bądź fundatorze. Jest dużo wyższa, chyli się jednak mocno ku ziemi. Jej latarnia jest ozdobiona płaskorzeźbami z trzech stron. Są to Ukrzyżowanie, MB z Dzieciątkiem i trudna do zidentyfikowania postać mężczyzny. Autorka tekstu przypuszcza za księdzem Wiśniewskim, że może to być św. Łukasz.
 
nie prostujemy zdjęcia - kapliczka rzeczywiście mocno pochylona
 

latarnia wieńcząca kolumnę
 
I teraz to już koniec wycieczki. 
 
nasza trasa

Zdjęcia – Lena, Zosia, Edek i ja

3 komentarze:

  1. Dwór jest piękny i otoczenie też... czy można zwiedzać w środku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zwiedzać, poprzednim razem zwiedzaliśmy. Teraz byliśmy w niedzielę i kiedy zadzwoniłam z pytaniem o zwiedzanie, otrzymałam informację, że państwo mają dużą imprezę i z tego względu nie mogą nas przyjąć we wnętrzu. Park był do naszej dyspozycji. To jest jednak działający obiekt hotelowy z restauracją, dlatego lepiej wcześniej zadzwonić i się upewnić.

      Usuń
  2. Piękne miejsca wraz z opisami, które zwiedzacie.
    Dziwi mnie jedno, że nie napotykacie podobnych grup, propagujących podobną formą wypoczynku.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    Może te grupy wędrują innymi trasami? Zauważ, że my unikamy szlaków i może dlatego mało kogo spotykamy.
    Istnieje też możliwość, że taka forma turystyki jest na wymarciu i stanowimy grupę dinozaurów, po nas nastąpi nowa era turystyki, niekoniecznie pieszej.
    Ania

    OdpowiedzUsuń