poniedziałek, 10 lipca 2023

Poranek w rezerwacie Sufraganiec

Dla uniknięcia upału wybraliśmy się na krótki spacer po rezerwacie. Oczywiście wypada dodać, że rezerwat Sufraganiec znajduje się tuż przy granicy Kielc, najłatwiej wejść do niego od strony ulicy Gruchawka. Dawnymi czasy był też dostępny od strony stacji kolejowej Kostomłoty. Nadal jest. Problem w tym, że pociągi tam się zatrzymują tak rzadko, że szkoda słów. 
 
rezerwat leśny Sufraganiec i przepływający przezeń strumyk Sufragńczyk (to poplątanie nazw to chyba dla zmylenia przeciwnika, bo rzeczka o nazwie Sufragniec nawet nie dotyka granicy rezerwatu)
 
Wędrówkę rozpoczęliśmy przy pomniku upamiętniającym utworzenie w sierpniu 1944 r. II Batalionu 4 Pułku Piechoty Legionowej AK, który stąd wyruszył na pomoc walczącej Warszawie. Przy pomniku byliśmy na tyle wcześnie, że w lesie unosiła się delikatna mgiełka i, w co trudno uwierzyć, panował przyjemny chłód. 

pomnik przy ulicy Gruchawka

Tuż za pomnikiem wyłania się tonąca w zieleni ścieżka w stronę lasu. Po niewielkiej kładce przekraczamy Sufragańczyk i wchodzimy do rezerwatu. Sporo tu ścieżek wszelakich – jedne szerokie, wygodne, inne nieco węższe, ale za to ciekawsze, bo prowadzą ku strumieniowi.  
 
na kładce
 
okolica wilgotna, to i wiązówka błotna się trafi
 
a w widnej przecince dziki bez koralowy
 
Sufragańczyk płynie w wyrzeźbionym przez siebie wąwozie, czasem trudno podejść do niego, bo ściany wąwozu są strome. 
 


a przy brzegu kopytnik pospolity

Innym razem brzeg strumienia zarastają gęsto paprocie.
 


Bardzo często strumień tarasują leżące w poprzek pnie starych drzew. One też nie ułatwiają spaceru nad wodą.
 


na powalonych pniach, jak to w rezerwacie, kwitnie życie

Czasem więc trzeba się wspinać na wysoki brzeg wąwozu, czasem idzie się łatwo, czasem wypada przejść przez strumień po kamieniach. Nie ma powodu do narzekania na nudę.
 


Cały czas jesteśmy w cienistym lesie, ale słońce sprawia nam czasem miłe niespodzianki w postaci złocistych plam światła. 


Nie da się nie zauważyć korzeni drzew, które robią, co w ich mocy, aby utrzymać siebie i całe drzewo przy życiu. A woda podmywa...


I tak wężykiem docieramy do miejsca, gdzie nad Sufragańczykiem ustawiono kilka mostków i wykonano schody dla spacerowiczów. Jest tu również ocembrowane źródełko. Nie wyglądało ono jakoś atrakcyjnie i nikt nie odważył się próbować wody z niego.
 

pomosty wpisują się w leśny pejzaż 
 
deliberujemy nad urodą źródełka 

a ono tak się prezentuje

no to jedna fotka i w drogę
 

Jacek pomaszerował w zarośla, gdzie natrafił na tamę zmajstrowaną przez bobry. Samych budowniczych nie udało nam się spotkać.
 
taką tamę zbudowały
 
Pierwotny plan wycieczki zakładał przejście dalej znakowaną na żółto ścieżką spacerową i zrobienie pętelki w stronę góry Trójecznej. Z powodu zapowiadanego upału zajrzałam jedynie w kierunku planowanej ścieżki i wróciłam do rezerwatu.
 
żarnowiec miotlasty przy scieżce
 
Teraz czekało nas przejście znakowanymi leśnymi ścieżkami w kierunku Kielc. Na tym odcinku dominują dorodne jodły. Co i raz pojawia się dąb, a przy ziemi cieszą oko kolorem pszeńce gajowe. 
 
w lesie ciemno
 
pszeniec gajowy
 

Ścieżka doprowadza do polanki z miejscami wypoczynku. Cóż, dziwnie niektórzy wypoczywają – stoły i ławki zapiaszczone jak by stadko zapaleńców w brudnych butach wykonywało na nich tańce godowe po przejściu trasy przez ścieżki rezerwatu. Da się również zauważyć brak solidnych tablic informacyjnych, które tu niegdyś obrazowały ciekawostki z leśnej okolicy.
 
na polanie też cień - jak miło 
 
a z tablic tylko taka amatorska na szlaku (zwróćcie uwagę, że zawieszona na sęku, nie przybita)
 

przymiotno białe 

Po krótkim postoju wracamy na miejsce startu i po wycieczce. Zajęła nam ona półtorej godziny. Sąsiedzi ledwie wstawali, kiedy ja już wracałam z niedzielnej wycieczki.
 
zdjęcie zamiast mapki
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Piękne fotki i masa zieleni w różnych odcieniach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Na szczęście oprócz zieleni zastaliśmy też wodę w strumieniu. Pamiętam takie lato, że prawie nic wody w Sufragańczyku nie zostało.

      Usuń