poniedziałek, 3 lipca 2023

I znów wybraliśmy się na Łysicę

To była spontaniczna decyzja. Ela, Zosia i ja wymyśliłyśmy to wejście. Panowie nie oponowali i w niedzielny poranek wyruszyliśmy ze Świętej Katarzyny zdobywać najwyższy świętokrzyski szczyt. 
 
skoro wyruszamy ze Świętej Katarzyny, to na początku relacji powinien się pojawić tutejszy kościół i klasztor
 
na skraju puszczy zbiorowa mogiła Polaków pomordowanych w czasie 2 wojny światowej
 

Było dosyć wcześnie, a już spotkaliśmy pierwszych schodzących lub zbiegających z Łysicy. A my niespiesznie – chwila przy kapliczce i źródełku św. Franciszka, potem zdumienie nowymi schodami na podejściu. No i zachwyty nad leśnymi obrazkami. Wystraszył nas jedynie głośny trzask – to pękła i spadła z hukiem gałąź jednego z drzew przy ścieżce.
 
źródełko i kapliczka św. Franciszka
 
chwila odpoczynku

mozolnie pod górę - każdy w swoim tempie

Podejście zaliczane niezliczoną ilość razy nie powinno mieć dla nas żadnych niespodzianek. A jednak… okazało się, że zakręt szlaku nosi nazwę „Kolano”. Teraz już będziemy wiedzieć.
 
Kolano
 
stary buk
 
Im bliżej szczytu, tym ciekawsza droga, więcej kamieni, a i turystów przybywa. Niektórzy biegną. A my zatrzymujemy się w pobliżu gołoborza.
 
w stronę gołoborza
 
śluzownic przy ścieżce
 
gołoborze na Łysicy
 

I wreszcie szczyt – krzyż na nim jakby bardziej niż zwykle pochylony, a tabliczka podaje nową wysokość Łysicy – 614 m n.p.m. (wiemy, wiemy – to nie jej wysokość, a Agaty, którą uznaje się za drugi szczyt Łysicy, ale co tam, najważniejsze, że nasz najwyższy szczyt nieco urósł).
 
szczyt Łysicy
 
kamień ze śladami tak zwanego deszczu kambryjskiego
 

Koledzy nieco odpoczęli na ławeczkach, a ja bez odpoczynku ruszam dalej szlakiem, chociaż mam moment zawahania, bo niespodziewanie wyskakuje drobny deszczyk. Na szczęście krótko trwał i bez problemów pomaszerowaliśmy dalej. Przed nami szczyt Agaty (Zamczysko). Kiedy trzy lata temu Agata zyskała sławę jako wyższa od swej siostry – Łysicy, szukaliśmy z pomocą nawigacji jej szczytu. Teraz to zbędny trud – tabliczka informacyjna wskazuje ścieżkę i bez problemu każdy zainteresowany może się tam wybrać. Włazimy i na skałki szczytu i na brzeg gołoborza. Jego kamienie mniejsze niż na Łysicy, bardziej omszałe.
 
skałki na szczycie Agaty
 

gołoborze Agaty

Czeka nas jeszcze jedno spotkanie ze skałkami. Ich grupa znajduje się niedaleko Przełęczy Św. Mikołaja. Ścieżka jest, oznakowania brak. A skałki nadzwyczaj przyjemne – jest ich niewiele, ale są dosyć duże i łatwo dostępne.
 

grupa skałek w pobliżu przełęczy

Na przełęczy koledzy już rozbili obozowisko przy stołach. Śniadanie turystyczne trwa w najlepsze. Kolega Ed z uwagą obserwuje kapliczkę, która wydaje mu się jakby odnowiona. Może ma rację.
 
kapliczka św. Mikołaja      
 
rycerze turystycznego stołu
 
Ale największa nowość pojawia się po śniadaniu. Schodzimy z przełęczy w kierunku dawnej kolejki wyznakowaną niedawno ścieżką edukacyjną. Najbardziej zdumiewa mnie fakt, że ta ścieżka tak solidnie przedeptana. Kiedy chodziło się dawniej szlakiem, nie dało się zauważyć śladów żadnej ścieżki. Albo ja gapa, albo ta nowa ścieżka prowadząca dawną drogą do Woli Szczygiełkowej jest bardzo popularna i dlatego taka przedeptana.
 

na znakowanej na czarno ścieżce 

Przy ścieżce możemy obserwować puszczańskie życie. Na ziemi obumierają stare buki, na których kwitnie życie – wyrastają huby, szczawik zajęczy. Przyroda świetnie sobie radzi. No i nie da się nie zauważyć, że wśród buków rosną gęsto młode jodełki. Chyba puszcza jodłowa się odradza.
 


nowe życie na obumarłych pniach

Na stacji Trójkąt „przesiadamy się” na kolejkę wąskotorowa i jej szlakiem wędrujemy w kierunku przystanku Słupski Weksel. Wspominamy naszą trasę z pierwszego dnia wiosny, kiedy podziwialiśmy sople na uroczych leśnych strumykach (tu link). A teraz… mostki pozostały, ale strumyki w większości wyschły. Ot, uroki suchego lata.
 
Duży Most latem
 
czyściec leśny przy drodze
 
leśny strumień ledwo zipie

Ostatni odcinek trasy prowadzi niebieskim szlakiem do Świętej Katarzyny. Las zielony, przy ścieżce leżą stare powalone pnie. Czasem jakiś dziwny grzybek wpadnie w oko.
 
jak się okazuje trasa szlaku prowadzi również nasypem dawnej kolejki od niegdysiejszej bocznicy Franciszka 
 
w puszczy jodłowej

dziwne grzybki na pniu

Docieramy na parking przed ośrodkiem „Jodełka” i po wycieczce. Pogoda dopisała – uniknęliśmy deszczu i palącego słońca. Wilgotne leśne powietrze zadbało o cerę. Czyli wszystko na plus.
 
mapka trasy z prowizorycznie zaznaczoną ścieżką edukacyjną 

Zdjęcia – Zosia, Edek i ja

5 komentarzy:

  1. A wystarczyło by helikopterem przenieść kilka kamieni z podnóża Gołoborza na szczyt i po sprawie.
    Kiedyś podawano że Łysica ma 611 m. Pewnie z czasem "podrosła"!

    Pozdrawiam - Wiesiek
    P.S.
    Pamiętam jak 1 kwietnia za PRL-u w Słowie Ludu jako żart podano, że kamienie z Gołoborza będą wykorzystane dla budownictwa. Niektórzy w to uwierzyli i mocno byli tym oburzeni.

    Wysokość Łysicy została skorygowana oficjalnie w roku 2019, pomiarów dokonali naukowcy z Politechniki Świętokrzyskiej, opublikowali dane w roku 2014 i ŚPN zarejestrował te je po powtórnym pomiarze. Taką informację znalazłam na stronie ŚPN https://www.swietokrzyskipn.org.pl/aktualnosci/zaktualizowane-wysokosci-lysicy-i-gory-agaty/

    I jeszcze jedno - informacja o wykorzystaniu gołoborza to rzeczywiście żart, ale 10 lat temu ktoś w nocy wyciął kilkanaście jodeł i buków na szczycie Łysicy i je tam zostawił. To dopiero było barbarzyństwo.

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Trasa obowiązkowa, zastanawia mnie wysokość barierek tu jak i przy schodach na Drodze Królewskiej. Pamiętam zejście na czarno od św.Mikołaja... ile mieliśmy strachu przed służbą leśną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te barierki są dosyć wysoko umieszczone, ja się na nich nie opierałam.
      Wiesz, jak się pobłądziło we mgle i poszło niewłaściwą drogą, to i strach był. Teraz zabłądzenie nie grozi.

      Usuń
  3. A ja w sumie powinienem podziękować za wpisy na tym blogu. Czytam go od zeszłego roku i był jednym z argumentów, aby przyjechać w Świętokrzyskie i m.in. iść tą trasą w ostatni wtorek. Świetne lasy do pieszych wycieczek, tydzień to było za mało.

    Pozdrawiam z Gdyni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog się na coś przydaje. Świętokrzyskie ścieżki przydeptujemy od lat i zawsze coś nowego się znajdzie. Zapraszam na kolejne wypady. I do lektury, oczywiście, również.
      Pozdrawiam w imieniu całej grupy wędrowców.

      Usuń