Jeśli prawdziwe jest
przysłowie mówiące, że biednemu wiatr zawsze w oczy, to nasza grupa w tę
niedzielę była wyjątkowo biedna. Cała trasa prowadziła pod wiatr, a ten był
mroźny i uporczywy. Wbrew przysłowiowej biedzie wszyscy maszerowali dziarsko i
jedyną narzekającą osobą byłam ja, ponieważ to mój pomysł trasy skazał nas na
takie warunki. Pozostali okutali się porządnie i wyrywali do przodu nie
zwracając uwagi na przeciwności.
Przez pierwszą
godzinę wędrowaliśmy asfaltową drogą wśród pól. Za plecami mieliśmy Bukową
Górę, po prawej stronie wyłoniła się Sieradowska Góra, przed nami las, a w nim
pokryta śniegiem bita droga w kierunku Wąchocka.
W okolicach Wykusu
Edward dał się namówić na kilka opowieści o wojennych wydarzeniach.
Zatrzymaliśmy się, aby posłuchać jego opowiadania przy mogile łączniczki
„Zjawy” czyli Ludmiły Bożeny Stefanowskiej, potem wysłuchaliśmy kilku słów o
grupie warszawskich żołnierzy AK, którzy walczyli i ginęli w tych lasach w
latach 1943 – 44. Udało się nam wejść również na zaśnieżoną polanę Wykus i
dotrzeć do kapliczki, na której umieszczono pseudonimy żołnierzy ze Zgrupowań
Partyzanckich AK dowodzonych przez „Ponurego” i „Nurta”. Jest ona otoczona
murem, na którym znajdują się tabliczki z nazwiskami zmarłych żołnierzy z tych
zgrupowań. Kolejna chwila zadumy przy mogile żołnierzy z oddziału ppor. Jana
Kosińskiego, którzy polegli w obronie radiostacji 28.19.1943r. W każdym z tych
miejsc widać przysypane śniegiem kwiaty i znicze – ślady pamięci o tych, którzy
walczyli. Nawet, jeśli już niejednokrotnie byliśmy w tych stronach i słuchali
tych historii, to warto je sobie przypominać i przekazywać dalej z przeszłości
w przyszłość.
mogiła "Zjawy"
miejsce pamięci żołnierzy AK grupy warszawskiej
na polanie Wykus
płyta upamiętniająca żołnierzy poległych w obronie radiostacji
Na inny raz zostawiliśmy sobie wędrówkę na
wzgórze Kropka (tu link do relacji z tej wyprawy) i przejście na Polanę Langiewicza. Byliśmy jednak przy dworku, w
którym przebywał w 1863 roku generał Marian Langiewicz. Pojawiła się na nim
nowa tablica zawieszona w 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego.
dworek, w którym przebywał generał Langiewicz
tablice pamiątkowe na jego ścianie
Tak więc może na
początku trasy wydawaliśmy się biedni, ale do celu dotarliśmy wzbogaceni o
wiedzę na temat historii i wiele wrażeń z wędrówki. Trzeba jednak przyznać, że
niektórym tych wrażeń było za mało i pomaszerowali pieszo do Skarżyska.
pomnik majora "Ponurego" na wąchockim rynku
Grupa przeszła
dystans ok. 17,6 km w czasie 2 godzin 50 minut (z postojami).
Zdjęcia
– ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz