poniedziałek, 25 marca 2013

Wycieczka Leśna – Wykus – Wąchock

Jeśli prawdziwe jest przysłowie mówiące, że biednemu wiatr zawsze w oczy, to nasza grupa w tę niedzielę była wyjątkowo biedna. Cała trasa prowadziła pod wiatr, a ten był mroźny i uporczywy. Wbrew przysłowiowej biedzie wszyscy maszerowali dziarsko i jedyną narzekającą osobą byłam ja, ponieważ to mój pomysł trasy skazał nas na takie warunki. Pozostali okutali się porządnie i wyrywali do przodu nie zwracając uwagi na przeciwności.
Przez pierwszą godzinę wędrowaliśmy asfaltową drogą wśród pól. Za plecami mieliśmy Bukową Górę, po prawej stronie wyłoniła się Sieradowska Góra, przed nami las, a w nim pokryta śniegiem bita droga w kierunku Wąchocka. 

pola Siekierna 

W okolicach Wykusu Edward dał się namówić na kilka opowieści o wojennych wydarzeniach. Zatrzymaliśmy się, aby posłuchać jego opowiadania przy mogile łączniczki „Zjawy” czyli Ludmiły Bożeny Stefanowskiej, potem wysłuchaliśmy kilku słów o grupie warszawskich żołnierzy AK, którzy walczyli i ginęli w tych lasach w latach 1943 – 44. Udało się nam wejść również na zaśnieżoną polanę Wykus i dotrzeć do kapliczki, na której umieszczono pseudonimy żołnierzy ze Zgrupowań Partyzanckich AK dowodzonych przez „Ponurego” i „Nurta”. Jest ona otoczona murem, na którym znajdują się tabliczki z nazwiskami zmarłych żołnierzy z tych zgrupowań. Kolejna chwila zadumy przy mogile żołnierzy z oddziału ppor. Jana Kosińskiego, którzy polegli w obronie radiostacji 28.19.1943r. W każdym z tych miejsc widać przysypane śniegiem kwiaty i znicze – ślady pamięci o tych, którzy walczyli. Nawet, jeśli już niejednokrotnie byliśmy w tych stronach i słuchali tych historii, to warto je sobie przypominać i przekazywać dalej z przeszłości w przyszłość. 

mogiła "Zjawy"

 miejsce pamięci żołnierzy AK grupy warszawskiej


na polanie Wykus

płyta upamiętniająca żołnierzy poległych w obronie radiostacji  
 
Na inny raz zostawiliśmy sobie wędrówkę na wzgórze Kropka (tu link do relacji z tej wyprawy) i przejście na Polanę Langiewicza. Byliśmy jednak przy dworku, w którym przebywał w 1863 roku generał Marian Langiewicz. Pojawiła się na nim nowa tablica zawieszona w 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego.

dworek, w którym przebywał generał Langiewicz


tablice pamiątkowe na jego ścianie
 
Tak więc może na początku trasy wydawaliśmy się biedni, ale do celu dotarliśmy wzbogaceni o wiedzę na temat historii i wiele wrażeń z wędrówki. Trzeba jednak przyznać, że niektórym tych wrażeń było za mało i pomaszerowali pieszo do Skarżyska.

pomnik majora "Ponurego" na wąchockim rynku
 
Grupa przeszła dystans ok. 17,6 km w czasie 2 godzin 50 minut (z postojami).

Zdjęcia – ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz