Znów zajrzeliśmy do
Rzucowa! A to z winy Internetu, który przekonał nas, że jeszcze nie wszystko
tam obejrzeliśmy. I rzeczywiście, było co zobaczyć. Najpierw zajrzeliśmy do
odlewni, która okazała się spółką do tego stopnia jawną, że bez problemów spenetrowaliśmy teren, zrobili
kilka zdjęć i w dodatku spotkany tam pracownik nie tylko nas nie wygonił, a
jeszcze wskazał drogę do innych wartych obejrzenia miejsc.
odlewnia w Rzucowie
Jednym z nich była modrzewiowa
leśniczówka Gucin (bardzo ładna), a drugim ruiny zakładu. Trudno było się do nich dostać, bo znajdują się
poniżej poziomu drogi, ale i z góry są dobrze widoczne zwłaszcza teraz, gdy
drzewa jeszcze bezlistne.
leśniczówka Gucin w śnieżnej zadymce
ruiny elektrowni, która dostarczała prąd do dworu Mokiejewskich
W Rzucowie
przeżyliśmy też niewielki szok na widok głazu narzutowego z tabliczką „Pomnik
przyrody”. Biedna ta przyroda, której funduje się taki pomnik! Głaz jest
bezmyślnie i paskudnie oblany czarną farbą lub smołą. Żal patrzeć.
głaz narzutowy w pobliżu leśniczówki
Potem przeszliśmy
obok stawów rybnych założonych przez Witolda Mokiejewskiego. Teraz ani ryb ani
wody tam nie ma, cóż – zima. Za stawami mieliśmy przeprawę przez las i
dotarliśmy do pomnika i cmentarza, gdzie spoczywają mieszkańcy wsi Skłoby
zamordowani przez Niemców 11 kwietnia 1940r. Zatrzymaliśmy się tam na chwilę. Miejsce,
choć przykryte śniegiem, robi wrażenie, człowiek ze smutkiem myśli o tych,
którzy padli ofiarą oprawców.
cmentarz w Skłobach (zdjęcia jesienne w tym linku)
tablice przypominające historię tego miejsca
Dalszy marsz
doprowadził nas do Chlewisk. Tym razem obejrzeliśmy tu piękny późnogotycki
kościół. Nie udało się wejść do środka, ale sama bryła kościoła, podcienie,
epitafia na ich ścianach, okno z herbami i dzwonnica zrobiły na nas wielkie
wrażenie. Trzeba tu jeszcze wrócić, żeby obejrzeć wnętrze kościoła i dowiedzieć
się, co to za budynek z cegły znajduje się w jego pobliżu.
późnogotycki kościół pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika
kościelny portal
okno z herbami
W drodze do Szydłowca
wstąpiliśmy na chwilę na cmentarz w Chlewiskach. Są tu piękne
dziewiętnastowieczne nagrobki kamienne i żeliwne.
nagrobki na cmentarzu w Chlewiskach
W Stanisławowie zaś zwróciliśmy uwagę na płynąca przez wieś rzekę Szabasówkę, a w Wymysłowie niezmiennie się zachwycamy sporym głazem narzutowym i ciekawym kamiennym krzyżem z 1863 r. Ciekawym elementem tego krzyża jest umieszczenie w jego postumencie płaskorzeźby przedstawiającej Matkę Boską stojącą na półksiężycu.
głaz narzutowy w pobliżu Wymysłowa
kamienny krzyż na skraju wsi
W samym zaś Szydłowcu
przeszliśmy obojętnie obok wszelkich atrakcji tego pięknego miasta, bo
chcieliśmy zdążyć na bus. Zdążyliśmy. Ale bus, na który się spieszyliśmy, nie
przyjechał. Spędziliśmy więc miłe pół godziny w ciepłej, świeżo oddanej do
użytku poczekalni. Czysto tam, cicho i miło. Aż żal, że to nie w Skarżysku.
Zdjęcia
– Edek i ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz