sobota, 5 marca 2016

Nie uwierzysz, jak pięknie można życie przeżyć*

Piątek. Wczesny marcowy wieczór. Szkoła w Jagodnem powinna o tej porze być już pusta i cicha. A nie jest. Kilka sal na parterze oświetlonych. Wchodzisz. I zamiast zwykłego szkolnego rozgwaru słyszysz śpiew. Ktoś śpiewa ludowe przyśpiewki. I to nie jedna osoba. Wygląda mi to na jakąś większą grupkę śpiewaków.
Po chwili wszystko się wyjaśnia. Ale po kolei. Na początek opis miejsca akcji.
Sala, z której dobiega śpiew to izba  Muzeum Pamiątek Regionalnych mieszczącego się w tej szkole. Chciałabym ją opisać, ale nie sposób. Ściany izby są pełne wiejskich skarbów uporządkowanych tematycznie. Stroje, fotografie, makatki, książeczki, figurki, narzędzia pracy. Kolorowo jest i ciepło. 

makatka - wizytówka Muzeum


fragment ekspozycji

jeden z pająków u sufitu 
 
Zbliża się Wielkanoc i pewnie dlatego środek izby zajmuje stół zastawiony świątecznymi ozdobami. Oczy się śmieją do pisanek, zajączków, kogutków.  



   
Skąd się to wszystko wzięło? To efekty pasji nauczycieli i uczniów szkoły, którzy pod bacznym okiem pani Jagody Rafalskiej-Kawalec, inicjatorki powstania Muzeum i jego kustosza, zgromadzili te skarby i teraz się nimi opiekują.   

dyrektor szkoły p. Beata Stefańska i p. Jagoda Rafalska-Kawalec  

Wracamy do piątkowego wieczoru. Przed osiemnastą salka już wypełniona gośćmi. Są mieszkańcy Jagodnego i okolic, przedstawiciele władz. Trzeba dostawiać krzesła i ławeczki.  Duża barwna grupa w ludowych chustach to zespół ludowy z Mirca, a mniej liczna grupka w strojach ludowych – zespół Tychowianie. Na razie tylko się rozśpiewują, ale jeszcze będą mieć ważny występ. 



Wreszcie witamy najważniejszych gości wieczoru.
Trochę w cieniu trzyma się redaktor „Gazety Wyborczej” pan Janusz Kędracki, nie mówi o sobie, a raczej dba o godne przedstawienie innego gościa – pana Stefana Wyczyńskiego z Lubczy, który przyjechał z akompaniatorem – panem Januszem Krukiem. I się wyjaśniło – pan Wyczyński to muzyk, poeta ludowy, talent wysokiej miary. Występuje ponad 65 lat w kapeli ludowej założonej w roku 1935 przez jego najstarszego brata – Feliksa. 

p. Janusz Kędracki

 muzycy z Lubczy
 
Z małej scenki płynie teraz opowieść o długim i jakże barwnym życiu pana Wyczyńskiego, o tym, jak tworzy swoje teksty. Proste historie, szczere opowieści człowieka, który wiele przeżył, a zachował młodzieńczą werwę i młode serce. Gawędę przeplatają przyśpiewki, przy których nóżka sama przytupuje, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Ale to nie jakiś przyklejony głupawy uśmieszek, a wyraz prawdziwej radości, dobrej zabawy. Prawdziwy jest ten dobry humor słuchaczy, szczera radość twórcy i wykonawców. 




Do występu przyłączają się miejscowe zespoły, prezentując co najlepszego mają w repertuarze Szczególnie wzruszajace śpiewane dla pana Wyczyńskiego życzenia "zdrowia, szczęścia i błogosławieństwa". Na zakończenie goście i gospodarze muzykują razem. 


Czy to już koniec wieczoru? Nie. Można zajrzeć na jarmark rękodzieła, kupić palemkę, pisankę, koszyczek, miód, czy co tam komu potrzebne. Można też porozmawiać z twórcami, kupić płytę czy książkę, dostać autograf.  



I nie byłabym sobą, gdybym na zakończenie nie dodała, że pan Kędracki jest autorem książki „Wszystkie nasze dzienne sprawy” i ciekawych artykułów pokazujących mniej lub bardziej znane zakątki naszego regionu w cyklu „Odkrywamy Świętokrzyskie”. Niejedną naszą wycieczkę inspirowały jego teksty. Zajrzyjcie, jeśli szukacie ciekawostek lub inspiracji do zwiedzania (tu link).
Możecie również znaleźć więcej informacji na temat pan Stefana Wyczyńskiego i jego kapeli (tu link), a nawet posłuchać przyśpiewek kapeli (tu link).
Wierzycie teraz, że pięknie można życie przeżyć, jeśli ma się pasję?
Nieważne jaką, byle własną.


*A. Poniedzielski „Jerzy”



Zdjęcia – Teresa i ja

5 komentarzy:

  1. Na ludowo... miejscowi mają fajne pasje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rewelacyjne.
      I, co ważne, wśród śpiewaków nie tylko starsi, ale też i młode liczka. Duch w narodzie nie ginie.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Aniu, ze podzielilas sie wspomnieniem z tak wspanialego wieczoru. Wyrazy uznania i podziwu dla wszystkich organizatorow i pozdrowienia dla uczestnikow! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, Joasiu, że zaglądasz i mimo dzielącej nas odległości nie zapominasz o starych kątach.
      A wieczór był nadzwyczajnie udany. To zasługa organizatorów i gości.

      Usuń