Trasę
mieliśmy krótką, a nawet bardzo krótką. Podliczenie na stacji PKP w Tumlinie
pokazało 14,5 kilometra. A czasu – pod dostatkiem. No to się zajęliśmy
zaglądaniem w różne kąty, taki remanent na koniec roku – sprawdzamy, czy warto
zajrzeć w takie miejsca, które się zwykle w marszu omija.
Na początek
góra Buchciana w Miedzianej Górze (tej miejscowości, zdaniem kierowcy busa, nie
ma – jak się okazuje nie tylko Londyn ma takie szczęście), a na jej szczycie
ładna murowana kaplica świętej Barbary zbudowana prawdopodobnie w pierwszej połowie
XIX wieku i rozbudowana o przedsionek w roku 1922 (data bezsporna, bo wykuta na
portalu).
kaplica św. Barbary
Celowo
napisałam, że kaplica ładna, bo jeszcze kilka lat temu wyglądała paskudnie,
obsmarowana przez nieznanych sprawców. Na szczęście przeszła remont i
prezentuje się elegancko.
tak się prezentowała latem 2010
U podnóża
góry mapa wskazuje liczne pozostałości szybów, ale tak naprawdę trzeba dużego
doświadczenie lub jeszcze większej wyobraźni, żeby te szyby wytropić.
Zrezygnowaliśmy z poszukiwań. Zwiedzania wnętrza kaplicy też nie było – solidna
kłódka broni wstępu. A wystarczyłaby mała tabliczka z numerem telefonu
życzliwego przewodnika, który oprowadzi turystów…
inne spojrzenia na kaplicę i pobliski krzyż
Po zejściu
z góry idziemy niespiesznie ulicą Kamienną. I gdzież to ta ulica prowadzi? Do
góry Kamień, rzecz jasna. Na szczęście nie na sam szczyt, na skraju lasu mamy
porządną ścieżkę, która doprowadza nas do szlaku, a tam to już nawet największa
gapa sobie poradzi.
odrobina zimy na szlaku
My cofamy
się nieco, żeby obejrzeć odsłonięcie geologiczne „Piekło” – to spora skarpa z
kilkoma niebrzydkimi różnej wielkości wychodniami skalnymi. Ciemno tam jednak i
zdjęcia z trudem się udają.
omszałe "Piekło" na górze Kamień
Dalej na
naszej trasie góra Wykieńska. Tradycyjnie nie schodzimy z niej stromym
szlakiem, a wybieramy wygodną ścieżkę w kierunku kamieniołomu Wykień (szkoda
forsować kolana na stromiźnie i narażać się na upadek). Tym razem na ścieżce
typowy bałagan świadczący o wyrębie. Jak zauważyłam leśnicy zwykle
działają na zasadzie „teraz tniemy, a kiedyś się posprząta”. No i leży to
wszystko na drodze, bo samo się nie sprząta, tak „jak grzmi samo i samo się
błyska”*.
Na
szczęście kamieniołom w dobrej formie, lekko zimowy, tylko okropny tu hałas –
na torze wyścigowym w Miedzianej Górze szaleją ci wspaniali mężczyźni na swych
hałaśliwych maszynach.
na szczęście nie wiało i kamyk nie spadł
lodowe ozdoby w kamieniołomie
Po
opuszczeniu kamieniołomu pora na górę Grodową. Zanim ją zdobędziemy, wypada rzucić
okiem na popisy narciarzy na pobliskim stoku, a potem wspinać się na jesienną
Grodową. Nawet przez moment słońce nam zaświeciło. Taki fart!
Po zejściu
z Grodowej zaglądamy do nieczynnego kamieniołomu w rezerwacie
Kamienne Kręgi, gdzie możemy się spokojnie przyjrzeć kolejnym wychodniom
piaskowca tumlińskiego.
biały pasek to czynny stok narciarski
na tym odcinku szlaku jesień w pełnej krasie
w nieczynnym kamieniołomie
Już mnie
zmęczyło opisywanie naszej skromnej wycieczki, a tu jeszcze nie koniec.
Docieramy do Tumlina i poświęcamy się zwiedzaniu. Tym razem oglądamy z zewnątrz
szesnastowieczny kościół p.w. św. Stanisława Biskupa. Oczywiście nie da się nie
zauważyć tumlińskiego piaskowca, z którego wybudowano świątynię. Zwracamy też
uwagę na interesujące tablice epitafijne. Jedna z nich jest poświęcona włoskim
hutnikom Navarrom i Salwinim – ta jest mało czytelna. Na murze zakrystii bez
trudu odczytamy zaś metalowe tabliczki upamiętniające kilkuletnie córki
angielskiego hutnika Nutalla zmarłe w Samsonowie.
kościół w Tumlinie
marmurowe epitafium (uważne osoby mogą jeszcze odczytać nazwiska na tej tablicy)
epitafia na ścianie zakrystii
Mamy
jeszcze sporo czasu, żeby zajrzeć na pobliski cmentarz z licznymi nagrobkami ze
znanego nam kamienia. Niektóre pochodzą z XIX wieku, na wielu zauważamy
fotografie eleganckich dam i mężczyzn. Są tu i mogiły z czasów wojen.
kaplica cmentarna
zimowe niebo nad cmentarzem
mogiła żołnierzy i partyzantów poległych w walce z faszystami
zbiorowa mogiła żołnierzy rosyjskich i niemieckich, którzy zginęli w czasie I wojny światowej
Odbywamy
też spacer po ścieżkach Drogi Krzyżowej na wzgórzu parafialnym. Poświęcono ją w
roku 2012, dawno należało tu zajrzeć. Stacje tej Drogi to oryginalne
płaskorzeźby, których autorem jest kielecki rzeźbiarz Paweł Witkowski (na
stronie artysty można obejrzeć wszystkie płaskorzeźby – tu link). Sami się
domyślicie, z jakiego kamienia je wykonał.
Jezus przyjmuje krzyż na swe ramiona
Jezus upada po raz pierwszy
Weronika ociera twarz Jezusowi
Ukrzyżowanie
Kiedyś
trzeba skończyć poznawanie okolicy i dotrzeć do stacji. Tak też zrobiliśmy.
Wycieczka wydaje mi się bardzo udana, no może z drobnym odjęciem punktów za
spóźnienie pociągu. Na szczęście w końcu jednak przyjechał, więc ma darowane.
zgodnym krokiem kończymy wędrówki w roku 2016 i wyruszamy na spotkanie Nowego Roku i jego wyzwań
*Witkacy
„Tumor Mózgowicz”, ale i tak wszyscy to znają z piosenki Grechuty
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Szlak wyraźny jak malowanie... fajna wycieczka.
OdpowiedzUsuńSzlak wyraźny, ale lubimy sobie od niego czasem odejść.
UsuńZaciekawił mnie najbardziej ten głaz umieszczony na typ "palu". Cóż to jest takiego ?
OdpowiedzUsuńI to jet zagadka również dla mnie. Podejrzewam, że to jakaś pozostałość po dawnym kamieniołomie. Słup jest betonowy, ale kto i w jaki sposób umieścił na nim ów płaski kamień - nie wiadomo.
UsuńJak ja Wam tych kamieniołomów zazdroszczę, kamienia samego to i u mnie w okolicy od groma, ale kamieniołomów już mniej!
OdpowiedzUsuńDroga krzyżowa rzuca na kolana, piękna, zaledwie kilka z tych które widziałem mogą się z nią równać.
Rajdzik też przyjemny, jak na takie warunki "zimowe" te 14 kilometrów z haczykiem to w sam raz. Ja ostatnio zrobiłem niecałe 9 i byłem zmęczony.
Kamieniołomów ci u nas dostatek. Na tej jednej trasie trzy, a jest w naszych okolicach dużo więcej i nie podejmuję się pokazania wszystkich, bo to ponad siły przeciętnego miłośnika turystyki.
UsuńDroga krzyżowa na mnie też zrobiła ogromne wrażenie. Myślę, że warto by ją sfotografować jesienią, wtedy będzie najlepsza oprawa.