czwartek, 15 listopada 2018

To rzecz nierzadka w niektórych wypadkach, że pada deszcz*

Zwłaszcza jesienią.
Te fakty znacie i w naszym klimacie*, chociaż ostatnio klimat zdawał się temu przeczyć. I w końcu uległ. W środę spotkaliśmy jesień w wersji z tytułu.
Na szczęście deszcz padał tylko „w niektórych wypadkach”, czyli nie stale. 

mokro

Naszą jesienną trasę zaczęliśmy we wsi Szałas. Czyli wróciliśmy do Hubalowych miejsc. Tym razem zamierzamy dotrzeć do pomnika w pobliżu miejsca bitwy oddziału majora z Niemcami pod Rogowym Słupem.  

pomnik na miejscu dawnej szkoły w szałasie, na cegłach podstawy nazwiska ofiar  pacyfikacji Szałasu i innych ofiar wojennych

jedna z wiejskich piwnic
 
W lesie zaczyna trochę mżyć. Nie poddajemy się pogodzie i zmierzamy do stawu Bunkier. Dwa lata temu przedzieraliśmy się przez śnieg. Teraz trzeba chronić obiektyw przed kroplami deszczu. 

teraz już nie można liczyć na jesienne barwy - tyle koloru, co na kurtce 

kapliczka św. Huberta nad stawem


staw Bunkier
 
Droga niezła. Nawet deszcz przestaje padać. Spokojnie docieramy do pomnika. Ogradzające go słupki i płotek tracą kolory, ale i tak nieźle się trzymają. Gorzej z tablicą – traci tekst. 

pomnik upamiętniający zwycięską bitwę oddziału majora w dniu 1 kwietnia 1940 roku 

tablica koniecznie do renowacji

tak wyglądał pomnik w latach osiemdziesiątych
 
Po krótkim postoju ruszamy dalej w kierunku nasypu dawnej kolejki. Nie będę ukrywać – jest trudniej. Droga mokra, śliskie od deszczu liście utrudniają marsz. Pod nimi ukrywają się zdradzieckie gałęzie, o które łatwo się potknąć. Błoto też się pojawia.  


I wreszcie jest kolejka! O, jak tu miło iść. Szeroko, wygodnie. Nawet jakby sucho, bo bez błota.
Do czasu. W oddali słyszymy jakiś pojazd. To potężny leśny ciągnik, który taszczy spore pnie. Wjeżdża na naszą trasę i sunie chybotliwie przed siebie. Piękne koleiny wyżłobił! A błoto jakie w nich grząskie. Jest zabawa.


 przejechał 

Stan drogi czasem się poprawia, czasem pogarsza. Deszczyk mży co jakiś czas. Przed nami polana. Niestety, to złudzenie – bagno to jest, nie polana. Ale słabe to bagno. Nikt się nawet nie podtopił. Przeszliśmy bez problemu i oczywiście bez pośpiechu.
Już bardzo blisko mamy Świną Górę, ale słabniemy z głodu, więc szef zarządza postój na posiłek. My do kanapek i termosów z herbatą, a deszcz zaczyna znów padać. Na szczęście dosyć długo jedliśmy i deszcz się znudził.
Maszerujemy dalej kolejką. Znów pada. Poza tym robi się dosyć późno, bo wystartowaliśmy na trasę około dziesiątej. Szef postanawia zrezygnować z podejścia na szczyt. Nikt się nie sprzeciwia. 

listopadowa droga
 
Ostatni odcinek trasy kolejką przebiega tak spokojnie, że aż dziw. I bez deszczu. Mnie skusiła niewielka wychodnia skalna przy drodze. Odłączyłam się na chwilę, żeby zrobić ze dwa zdjęcia. 

wychodnia skalna

drzewo nad nią
 
Docieramy wreszcie do doskonale znanej nam drogi prowadzącej prosto do Skarżyska. Już tyle razy nią chodziliśmy, że nie zliczyć. To taka rutyna na chłodne dni, czyli możemy uznać, że tym przejściem zainaugurowaliśmy sezon jesienno-zimowy. 

ten dąb - pomnik przyrody to znak, że już jesteśmy w Skarżysku
 
Wycieczkę zakończyliśmy na przystanku w pobliżu kładki nad trasą szybkiego ruchu. Przeszliśmy 20,7 kilometra. Czasem spotykaliśmy fragmenty różnych szlaków turystycznych, ale nie sugerowaliśmy się nimi. Trasa w całości jest pomysłem Edwarda.

mapa trasy skopiowana ze starej mapy "Okolice Kielc", bo tylko tu zaznaczono przebieg kolejki (skala 1:50000)

* J. Przybora „To rzecz nierzadka” 

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

7 komentarzy:

  1. Fajna paczka... Janek się okazał niezłym fotografem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janek poluje na nas na każdym kroku. ;) Ale te zdjęcia zapisuję na dysk jako prywatne.

      Usuń
    2. Tu trafiają tylko takie bardziej ogólne.

      Usuń
  2. Fajna i ciekawa trasa, wychodnia skalna też zastanawia.
    Wyglada tak jak by do tablicy ktiś strzelił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, na to nie wpadłam. Faktycznie jest jedna dziurka jak od strzału. Może to jakiś rykoszet albo niecelny strzał. Pomnik znajduje się w naprawdę dużym kompleksie leśnym i polowania są tu zapewne często. Dla chuliganów to za daleko, żeby się któremu chciało specjalnie leźć taki kawał w las w dodatku po błocie.

      Usuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń