Pogoda
ostatniego dnia lata sprzyjała leśnym wędrówkom, wybraliśmy się więc do Brodów
Iłżeckich, żeby zajrzeć do okolicznych lasów.
Maszerowaliśmy
porządną leśną drogą do leśniczówki Klepacze. Trochę się spieszyliśmy, bo nasz
pociąg miał spore opóźnienie. Z tego powodu odmówiliśmy sobie przyjemności
odwiedzenia naszego znajomego – Dębu Partyzantów.
Skąd ten
pośpiech?
Byliśmy
umówieni z panem podleśniczym leśnictwa Klepacze, Adamem Lewkowiczem, na
zwiedzanie dwóch ciekawych izb w leśniczówce Klepacze.
Ta
leśniczówka ma bogatą historię – w czasach wojennych była schronieniem dla
tych, którzy musieli ukrywać się przed niemieckim okupantem. W odległości 2,5
kilometra od leśniczówki latem 1943 roku znajdował się obóz Zgrupowania
Partyzanckiego Jana Piwnika „Ponurego”. Zimę roku 1943 spędził w leśniczówce
dowódca oddziału partyzanckiego Antoni Heda „Szary”. Zaś w lipcu 1944 doszło tu
do spotkania przedstawicieli AK i AL.*
pan Lewkowicz wita zwiedzających
W czerwcu
ubiegłego roku w leśniczówce otworzono Izbę Partyzancką im. Generała Antoniego
Hedy – Szarego oraz Izbę Leśną.
Najpierw
zwiedzamy Izbę Leśną, gdzie odtworzono przedwojenny pokój leśniczego z
eksponatami obrazującymi pracę leśniczego.
O ile pokoik świadczy o pracy biurowej, o tyle liczne fotografie na
ścianach pokazują pracę w terenie. Zobaczymy też kopie dokumentów obrazujących
historię nadleśnictwa.
Są tu i
eksponaty z czasów powojennych.
maszyna licząca, lampa naftowa i telefon - jakże inne od współczesnych sprzętów
ekspozycja dokumentów i fotografii
i takie pamiątki przekazali leśnicy
Izbę
Partyzancką urządzono jak pokoik z czasów wojny. Tak mógł mieszkać gość leśniczówki
– w prostym wnętrzu wyposażonym w najpotrzebniejsze sprzęty.
Główna część izby poświęcona jest generałowi Hedzie – jego życiu i walce nie tylko w czasie wojny.
w lewym górnym rogu portret generała
wspomnienia "Szarego"
Zosia sprawdziła - ma tę książkę (zapisujemy się w kolejkę do wypożyczenia - Janek pierwszy)
Pan
Lewkowicz oprowadził nas po obu izbach, zwrócił uwagę na ciekawostki, których
może byśmy nie zauważyli.
słuchamy i oglądamy
Na
zakończenie wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej i urządzili sobie śniadanie na
miejscu wypoczynkowym w pobliżu dębu pamięci „Szarego” przed leśniczówką.
miejsce wypoczynku widziane z ganku (pan podleśniczy zaprasza na ognisko)
grupka nieliczna, ale zadowolona (zdjęcie wykonane z termosu, który służył jako statyw)
dąb pamięci generała Hedy - żywe przesłanie dla następnych pokoleń
Po
spotkaniu z historią wyruszyliśmy sprawdzić, co nowego u naszego ulubionego
Maćka – dębu szypułkowego. Maciek ma się dobrze. O tej porze roku zdaje się
nieco ukryty wśród zieleni lasu, trudno go sfotografować i objąć (za mało nas
było tym razem), ale przytulić się do
jego pnia można.
Maciek i Ania
Maciek solo
fragment kory po stronie .... (każdy harcerz wie, że północnej)
Planowany
rezerwat Zapadnie Doły nadal jest planowany. My zaś z zapałem oddaliśmy się
poszukiwaniu zjawisk krasowych na jego terenie. Zauważyliśmy ciekawe skałki z
otworami przy ziemi i ślady po strumyku. Czy to właśnie takie formy mają być
chronione? Nie jestem pewna.
mocno pozieleniała skałka z dziwnymi otworami
obniżenie terenu - jakby dno wyschniętego strumyka
Odchodząc
od Maćka napotkaliśmy kilka prawdziwków i tak jakoś zrobiło nam się przyjemnie
w tych starachowickich lasach, że postanowiliśmy zupełnie się nie spieszyć i
spokojnie dotrzeć na późniejszy pociąg. Ta decyzja skutkowała nieprzewidzianym przebiegiem trasy.
na blogu tylko jeden
Zatrzymaliśmy
się na krótko przy mogile gajowego Czai, który „zginął od kuli skrytobójcy” w
lipcu 1942 roku.
Dalsza
trasa przebiega u nas zwykle w kierunku leśniczówki Kutery, ale tym razem
mieliśmy nagle mnóstwo czasu i namówiłam kolegów na sprawdzenie innej drogi –
ta prowadziła na południowy zachód i nigdy jeszcze nią nie chodziliśmy. Okazała
się nienudna. Zaskakiwała nas a to kałużą, a to cienistym wąwozem przydrożnym,
ale miała też odcinki wyjątkowo spokojne.
na naszej nowej drodze
A gdzie nas
doprowadziła, zapytacie. Do wsi Budy Brodzkie.
Przeszliśmy przez wieś bez
specjalnego entuzjazmu (asfalt), ale na jej końcu …
pyzate słoneczniki w jednym z ogrodów
... kolejne spotkanie z historią.
Pan
Lewkowicz opowiedział nam wcześniej, że w Budach Brodzkich warto zatrzymać się
przy wiekowym dębie, który nasi imię „Dąb Rębajły”. Otrzymał tę nazwę w roku
setnej rocznicy śmierci pułkownika Karola Kality „Rębajły”, dowódcy oddziałów
powstańców styczniowych, znanego z kilku zwycięskich bitew z Moskalami, w tym
bitwy 17 stycznia 1864 roku pod Budami Brodzkimi i Iłżą.
dąb Rębajły
sztafaż na dowód, że to naprawdę dorodny dąb
Na polance
przy dębie ustawiono trzy krzyże, które, jak czytałam, symbolizują Golgotę
powstańczą. Są też tablice informujące o patronie dębu i przebiegu bitwy pod Iłżą. Tak
można się uczyć historii w miejscu jej tworzenia przez przodków.
Golgota powstańcza
Po drodze
do Brodów zaglądamy jeszcze na chwilę do niewielkiego wąwozu w pobliżu dawnej
wsi Tatry.
plamy światła w wąwozie
I właściwie
wycieczka już by się mogła skończyć, ale ja wpadłam na pomysł sprawdzenia, czy w
miejscu oznaczonym na mapie znajduje się nadal pomnik doktor Anki – lekarki
walczącej w oddziałach AL. Ostatecznie, skoro partyzanci AK spotkali się w
leśniczówce Klepacze z członkami AL, to może jednak nie należy pomijać i tego wątku
historii Brodów.
Sprawdziłam
– pomnik stoi, urodą raczej nie grzeszy (to zlepiony z kamieni obelisk, dziwny
wynalazek), umieszczono przy nim krzyż, ale nie zmieniono napisu mówiącego, że
w tym miejscu zginęła doktor Anka – Helena Wolf. Jak się okazuje, nie jest to
pewna informacja, bo znalazłam też wzmianki, że została tu ranna, a zmarła w
niewoli.
pomnik - ślad wojennej historii Brodów
Teraz już
pora kończyć naszą wędrówkę. Uzbierało nam się 19,6 kilometra, dowiedzieliśmy
się sporo o historii Brodów i okolic.
Na
zakończenie raz jeszcze dziękuję panu podleśniczemu Adamowi Lewkowiczowi za
poświęcony nam czas i oprowadzenie po Izbie Partyzanckiej i Leśnej w
Klepaczach.
Informacje
na temat możliwości zwiedzania obu izb znajdziecie na stronie Nadleśnictwa
Starachowice – tu link.
leśniczówka Klepacze zaprasza
Zdjęcia – Zosia, Janek i ja
* Te
informacje podaję na podstawie tablicy informacyjnej przy leśniczówce.
Piękna trasa i ciekawa izba - bardzo lubię odwiedzać takie miejsca z historią.
OdpowiedzUsuńTrasa znana nam od dawna, ale dobrze, że pojawia się na niej co jakiś czas coś nowego.
UsuńA prywatnie bardzo lubię łazić po starachowickich lasach.
Dużo fajnych miejsc odwiedziliście... dęby mają się dobrze.
OdpowiedzUsuńOwszem. Poza tym, mnie się wydaje, że tam jest jeszcze kilka dorodnych dębów, które czekają na patrona. Jeden taki spotkaliśmy na naszej nowej drodze - ładny, rozłożysty, na polance w środku gęstego lasu.
UsuńJak będziecie mieli w planach powtórkę, to wpraszam się do ekipy! Ta izba jest super a dąb Maciek... No jak tu nie przywitać się z imiennikiem?
OdpowiedzUsuńFaktycznie - trasa w sam raz dla Macieja. Ale z Tobą to już byśmy Dębu Partyzantów nie omijali, bo i on ważny i ciekawy.
UsuńTrasa pełna histori i wielu ciekawostek. Z tego co mi wiadomo rezerwat Zapadnięte Doły ma chronić licznie występujące w tym terenie zapadliska, leje krasowe, ponor, w obrębie którego wypływa okresowo strumień, a także "podziurawione" skałki pochodzące z jury górnej. By lepiej zobaczyć co w przyszłości ma być tam chronione polecam zajrzeć na mapy satelitarne lub na mapy LIDAR na Geoportalu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje. Dobrze by było trafić tam na taki czas, kiedy ten strumień akurat wypływa.
Usuń