poniedziałek, 2 września 2019

Wycieczka lekka, łatwa i przyjemna

Innego wyboru nie było. Znów zapowiadano upał na niedzielę. W tej sytuacji albo zostajemy w domu, albo taki wariant wycieczki. Musiało być w lesie i z zakończeniem przed południem. No i dojazd bez przesiadek.  
Oto, co wymyśliłam.
Wysiadamy z pociągu w Brodach Iłżeckich i wędrujemy na zachód, żeby dotrzeć do tak zwanego „Małego Stawu”. Jest on malutką odnogą zalewu w Brodach i znajduje się po przeciwnej stronie torów. 

 Mały Staw w Brodach Iłżeckich

Jeszcze z okna pociągu widzimy na skraju lasu przed stawem ciekawy kamienny krzyż. To najstarsza figura w gminie – pochodzi z roku 1817 i wspomina pisarza Tanuddowskiego. Myślę, że był to gminny pisarz, a umieszczenie jego nazwiska u podstawy krzyża służy albo podkreśleniu jego zasług, albo pozwala ustalić czas powstania krzyża. Pan Mariusz Zawłocki na stronie gminy (tu link) opowiada, że krzyż pierwotnie ustawiono na rozdrożu między Brodami a Rudą, ale na skutek powodzi w roku 1903, która zniszczyła miedzy innymi zakład w Nietulisku, został przeniesiony wyżej, na obecne miejsce. W tej okolicy wysypywano ziemię podczas robót przy naprawie nasypu kolejowego po owej powodzi. 

krzyż przy torach

inskrypcja
  
Krzyż jest trochę uszkodzony, bo podobno w czasie wojny został ostrzelany przez niemieckiego żołnierza, w późniejszych latach strzelał też do niego jakiś czerwonoarmista. Mimo wszystko trzyma się dzielnie, choć wysokie trawy utrudniają podejście do niego. 

rewers krzyża 

Od krzyża miła ścieżka prowadzi już nad staw. Jest rzeczywiście niewielki, ale ryby tam biorą, kilku wędkarzy to potwierdza.

w stronę stawu

błękitna toń

a tu bardziej zielona
 
Znad stawu wędrujemy leśnymi ścieżkami na północ w stronę ulicy Spokojnej, która ma nas doprowadzić w pobliże kolejnego celu naszej wycieczki.

zasłonak fioletowy przy ścieżce

polna droga też była
 
Wkraczamy teraz na solidną leśną drogę prowadzącą na północny zachód. W lesie mamy przyjemny cień. Powietrze ani drgnie.
Docieramy do szlaku czarnego – ten wariant wybrałam jedynie dla nabrania rozpędu i lekkiego wydłużenia trasy. I szlakiem zawracamy na południe. 

na szlaku
 
Zbliżamy się do Rezerwatu Skały pod Adamowem. Mój plan przewiduje spokojny spacer między tymi skałami, dokładne zaglądanie w różne szpary i po prostu relaks. 

w tę szparę się nie wciskaliśmy 
 
Zaczynamy od skały, którą nazywamy Złym Czarownikiem. To on, naszym zdaniem, zamienił parę zakochanych w sosnę i dąb. A potem sam skamieniał ze złości.   

 Zły Czarownik i jego czujne oko


zakochane drzewa w czułym uścisku

Inne skały nie mają wymyślonych przez nas historii, błąd. Mają za to swoje nazwy nadane im przez bulderowców. Spotykamy ich na skałkach. Jeden z nich opowiada o tym, jakie nazwy oni nadali grupom skał. Może i u nas się przyjmą i zainspirują do wymyślenia nowych „legend”. 

 Angry Bird - koniecznie musimy wymyślić historię o wkurzonym ptaku, tylko, co go mogło wkurzyć? 

Teraz koniec zanudzania – zapraszam na spacer między skałkami.
Skałki ciągną się na długości około kilometra. Nie prowadzi przy nich szlak, ale jest wygodna ścieżka, do której co jakiś czas wracamy.

chwilowa dezorientacja - iść? oglądać? fotografować? 


skalne ściany

To piaskowce dolnojurajskie. Mają różne barwy i ciekawe wyrzeźbienie. To malutkie rowki, żeberka. Ot, taka skalna koronkowa robota.

coś, jakby skalne hieroglify

 balkon wróżek
 
A formy przyjmują te skały przeróżne. Stąd ich nazwy. Ale przy tych nazwach bym się nie upierała – każdy ma prawo do własnych wyobrażeń. 

pawian? dzik? pierwsze kłamstwo Pinokia?

starzec? tysiącletni żółw?  

żółwik? gliniany ptaszek?

kowadło? grzyb? szpulka?  

I co jeszcze oferują skały? Wyzwalają w nas dziecko, które normalnie gdzieś się ukryło. Co tu dużo gadać – szaleliśmy jak dzieci. Ale bezpiecznie. Nikt nigdzie nie spadł, ani niczego nie uszkodził. 

wszędzie zajrzą

i elegancko przejdą  

wcisną się w szparę, żeby ją sfotografować od wewnątrz  

padalca nikt nie męczył, sam się zwinął w alfę  

 świerk w szpagacie miał widocznie rozdwojenie jaźni
  
Jak już się wyszaleliśmy, przyszło nam wracać do cywilizacji. 

badania w lesie - pułapka feromonowa
 
Oznaczało to powrót do Brodów. Plus przejście wiejskimi ulicami. Słońce walnęło w nas ze zdwojoną siłą. Na szczęście wśród pól wiał lekki wietrzyk i bez problemów dotarliśmy na stację. A tam cień wiaty, lody z pobliskiego sklepiku i pociąg do domu.
Trasa liczyła 10,7 kilometra i spełniła wszystkie warunki zawarte w tytule. Tak sądzę …

Zdjęcia – Zosia, Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. Kolejna ciekawa wycieczka! Co za zasłonak! Szkoda, że niestety jest już coraz rzadszy. Do Skał pod Adamowem warto wybrać się o każdej porze roku, bo zawsze znajdzie się tam coś ciekawego. Nasze najbliższe wspomnienia z tym miejscem pochodzą z tegorocznej zimy, kiedy to próbując dotrzeć do skałek natrafiliśmy na całkiem świeże tropy wilka. Chcąc je ominąć i przypadkiem nie natknąć się na dzikiego zwierza, postanowiłem pójść przykrytym jeszcze śniegiem dnem wąwozu. Jak się potem okazało nie był to za dobry pomysł. Cała przygoda skończyła się na tym, że po kolana byłem w błocie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też znamy te skałki z różnych pór roku, ale na tropy wilka nigdy jeszcze nie natrafiliśmy.
      A w niedzielę spotkaliśmy grupę młodych poszukiwaczy przygód na tych skałkach, ale to nie Poszukiwacze z bloga. Szkoda... Może jeszcze gdzieś kiedyś nasze szlaki się przetną.

      Usuń
  2. Niesamowite skałki o bardzo ciekawych kształtach. Ptaka mogła wkurzyć próba zamknięcia w klatce przez czarownicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba to przemyśleć. Może był używany do śledzenia zakochanych, nie chciał tego robić i dlatego trafił do klatki.

      Usuń
  3. Życzyłbym sobie samych takich planistek i kierowniczek jak Ty! Doprawdy skarb tam mają w twojej osobie. Na tak krótkim dystansie i z takimi obostrzeniami, tyle ciekawych miejsc zmieścić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bo się zarumienię...
      Ten obszar jest po prostu atrakcyjny. I tyle. A skoro na niedziele mamy teraz właściwie tylko pociąg jako środek transportu, będę zmuszona częściej tu coś planować. I na pewno jeszcze kilka wariantów uda się zmieścić.

      Usuń