piątek, 21 sierpnia 2020

Kto tu zajrzał raz, ten nie będzie chciał stąd wyjść*

Włóczyliśmy się trochę po nowych dla nas miejscach, pora więc wrócić do takich, które zawsze chętnie odwiedzamy. Tyle razy tu bywaliśmy, że nawet o nowe motywy do zdjęć trudno. Sprawdzamy jedynie, gdzie zarosło, gdzie wycięli, a gdzie już zupełnie nie da się wejść.
Wracamy na Wzgórza Tumlińskie, które odwiedzamy kilka razy do roku. W tym roku to już trzeci raz.
 
przed nami Wykieńska
 
W czwartek wybraliśmy się na tak zwaną moją autorską trasę**.
Startujemy w Tumlinie, a naszym pierwszym celem jest Grodowa. Poranne powietrze jeszcze przyjemnie rześkie, słońce mocno świeci. Postanawiamy zajrzeć do kamieniołomu u podnóża Grodowej. Jego ściany ładnie oświetlone słonecznymi promieniami, ale foto tylko zza bramy – w środku ktoś pracuje. Nie wchodzimy.
 
ściana kamieniołomu
 
pogromca skał przy pracy
 
Wracamy na szlak, a tam tradycyjne foto kapliczki pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. 
 
wciąż ta sama kapliczka, zawsze w tym samy miejscu 
 
I znów przed siebie. Bez trudu pokonujemy Grodową. Nawet zejście z niej jest przyjemne, choć nieco strome.
 
ostro w dół
 
tego jeszcze nie było - strażackie foto u podnóża Grodowej
 
Przed nami Wykieńska. Tu się trzeba zmachać na podejściu. Dobrze, że jest cień, a czasie upałów komary wcale nie dokuczają. 
 
strome podejście, ale szczyt już niedaleko
 
Na przełęczy między Wykieńską a Kamieniem wre praca – wśród obficie kwitnącego wrzosu uwijają się pszczoły. Takie zapracowane, że nawet nie zwracają na nas uwagi. A wrzos kwitnie wyjątkowo obficie.
 
 
sierpniowe bogactwo wrzosów
 
Podejście na Kamień nie sprawia żadnych problemów. Schodzimy na chwilę ze szlaku, żeby podejść do skałki Piekło. Wydaje mi się, że tym razem wypatrzyłam wejście do owego Piekła. 
 
skałka Piekło
 
czyż to nie wejście do czeluści piekielnych?  
 
Żeby dotrzeć do Ciosowej, musimy przejść ruchliwą szosę i poznać siłę upału na małej uliczce wsi Ciosowa. Ale już w lesie odpoczywamy w cieniu. Przed nami nieczynny i coraz mocniej zarastający kamieniołom.
 
 
główna ściana wyrobiska 
 
Za namową Jacka wchodzę na ledwo widoczną ścieżkę, która pozwala dostać się na dno wyrobiska – dawniej można tam było spacerować. Teraz jedynie kilka kroków i już gąszcz.
 
 
na te mroczne skałki prawie nikt nie zwraca uwagi
 
Po zdobyciu szczytu Ciosowej schodzimy do ścieżki prowadzącej w stronę toru wyścigowego. Tu musimy dobrze trafić, bo od strony toru cały czas dobiega ryk silników. Koniecznie trzeba go ominąć. Idziemy ścieżką, wypatrzoną dwa lata temu przez Stasia. Prowadzi ona przez cienisty las i kończy się furtką poza torem wyścigów.
 
i tu wrzosy
 
zaludniamy leśną ścieżkę
  
Przechodzimy obok budynków biur, przez kemping i już przekraczamy powtórnie ruchliwą szosę prowadzącą z Kielc w stronę Łodzi.
 
stary jelcz zażywa wypoczynku
 
W drodze do Tumlina wypada jeszcze wpaść na chwilę w odwiedziny do kamieniołomu Wykień. Na zdjęciach z poprzednich wycieczek widzę, że jego teren był solidnie wykarczowany. Ale przyroda nic sobie nie robi z takich działań człowieka. Teraz wyrobisko kamieniołomu jest tak zarośnięte, że trudno dotrzeć do jego najbardziej efektownej ściany. 
 
w kamieniołomie 
 
owoce konwalijki dwulistnej - ostrożnie, to silna trucizna 
 
Naszą wycieczkę kończymy w Tumlinie. Zaglądamy na chwilę do tutejszego kościoła i możemy wracać. 
 
ołtarz główny
 
brama prowadząca do Drogi Krzyżowej  
 
Trasa liczyła 17,5 kilometra. 
 
zamiast mapki (wszak trasa w większości szlakiem) - podsumowanie wycieczki
 
Zdjęcia – Janek i ja
 
* J. Przybora „Ścieżką pośród łąk” 
** to uprzejme określenie dla oklepanej trasy, która raz wymyślona nie ulega zmianom

4 komentarze:

  1. Grodowa to tajemnicze miejsce... jakoś dziwnie się tam czuję,tak jakby mnie ktoś podglądał ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem to my podglądaliśmy pracownika kamieniołomu. :)

      Usuń