wtorek, 25 sierpnia 2020

Letni relaks

W poniedziałek zrelaksowało się przede wszystkim lato – odpuściło upał i odetchnęło chłodniejszym powiewem. Na niebo wpuściło białe obłoki. 
 
świat o poranku
 
Skorzystaliśmy z takich warunków, żeby zażyć spokojnego wypoczynku na trasie. A trasę wymyśliłam uroczą – polne i leśne ścieżki, niewielkie akweny i widoki na okolice. Tyle atrakcji przeciętnemu włóczędze wystarczy.
 
 nasza skromna liczebnie grupka na trasie 
 
Start i meta znajdują się w Jasieńcu Iłżeckim Górnym. Zatrzymaliśmy się przed kościołem pod wezwaniem MB Różańcowej.
 
 kościół w Jasieńcu Iłżeckim Górnym 

Nie jest stary, ale warto do niego zajrzeć w dzień powszedni. Wstąpiliśmy do kościoła po zakończeniu wycieczki. Był wtedy otwarty, a we wnętrzu zaskoczył nas przedziwny dźwięk. To świergot ptaków – pod kościelnym sklepieniem fruwały jerzyki. To one tak świergotały. 
 
nad nami unoszą się majestatyczne anioły i śmigają radosne jerzyki (tych drugich próżno wypatrywać na zdjęciu)  
 
kościół ma ciekawe witraże - ten umieszczono nad ołtarzem głównym 
 
Do kościoła trafiliśmy chyba tuż po dożynkach – przed ołtarzem pyszniły się plony.
 
wieniec dożynkowy
 
Skoro mamy plony, to pora wreszcie ruszyć w pola. Na mapie wypatrzyłam polną drogę, która powinna prowadzić w stronę Jasieńca Dolnego. Wiecie, jak to jest, czasem mapa bywa nieaktualna i człowiek się denerwuje. Ale nie tym razem. Droga rzeczywiście przyjemna, pola przy niej już po żniwach, pejzaż urozmaicają zagony kukurydzy i polne grusze.
 
aż się dziwię, że taką ładną drogę znalazłam 
 
grusze na horyzoncie
 
Przecinamy wieś, a tu przechodzimy obok kolejnego kościoła. To kościół pod wezwaniem św. Barbary i św. Andrzeja Boboli, powstał on w roku 1936 w budynku dawnego Domu Ludowego. Może dlatego ma taki nieoczywisty wygląd.
 
 
kościół filialny w Jasieńcu Iłżeckim Dolnym 
 
Wybrana prze mnie droga prowadzi dalej w las, a tam czeka na nas pierwszy zbiornik wodny. Powstał on w miejscu dawnej kopalni "Zębiec”, w której wydobywano piasek żelazisty. Służył on do pozyskania żelaza. Kolega Ed wspomina olbrzymią koparkę, która pracowała na miejscu obecnego dna zalewu jakieś marne 50 lat temu. Ta metoda wydobycia rudy żelaza okazała się kosztowna, kopalnię zlikwidowano, wyrobisko jest zalewem, a dawna kolejka służy do przejażdżek turystom, część nieużywanych torów „wyparowała” w niebyt.
 
 
zalew "Płuczka"
 
Zalew jest dosyć duży – około 7 hektarów, otoczony lasem sosnowym. Na powierzchni coś jakby nieduże wysepki. 
 
maciupeńka plaża
 
No i roślinność. Tym razem wypatrzyliśmy rdestnicę pływającą, a na innym brzegu bobrek trójlistkowy. Szkoda, że nie kwitł, bo ma śliczne kwiaty. Cóż, nie można nieć wszystkiego. 
 
 rdestnica pływająca gęsto pokrywa powierzchnię zbiornika 
 
bobrek trójlistkowy
 
sit cienki
 
Nie obchodziliśmy całego zalewu. Może innym razem… 
Zamiast tego kilka wspomnień.
 
 
zbiornik w marcu 2012
 
i w październiku 2013
 
Pomaszerowaliśmy solidną drogą na południe. 
 
 zasuwamy, co sił w nogach, kierownictwo pilnuje trasy na mapie

a trzmiel pracuje

Do spotkania z żółtym szlakiem. Prowadzi on szeroką bitą drogą, ale pewności nie ma, bo nie spotkaliśmy na tej drodze ani jednego znaku. Pojawiły się one dopiero na ścieżce otaczającej drugi zbiornik – zalew na strumieniu Kotyzka. 
 
zalew Kotyzka 
 
Ten zalew jest dużo mniejszy od poprzedniego, ale też przyjemny dla oka. Oczywiście na swój sposób. Uroku dodają mu stare pomosty dla wędkarzy i drzewa odbijające się w jego tafli. 
 
 
 
 
I tu także podrzucę kilka zdjęć archiwalnych. 
 
zima pod koniec dwudziestego wieku
 
październik 2013
 
Teraz już przed nami Lipie – wieś otoczona lasami. Na skraju lasu tuż przed wsią widzę spotkany 7 lat temu Krzyż Pański. Tym razem jednak krzyż nie jest samotny. W roku 2018 umieszczono przy nim kamień z płytą poświęconą pamięci pułkowników Dionizego Czachowskiego i Karola Kality „Rębajły”, których oddziały powstańcze stacjonowały w okolicznych lasach w latach 1863 – 64.
 
Krzyż Pański - replika krzyża z roku 1872, podobno ustawiony na miejscu symbolicznej mogiły powstańczej
 
kamień upamiętniający powstańców styczniowych 
 
Planowałam dalsze przejście wsią, bo nie wierzyłam w istnienie drogi na brzegu lasu prowadzącej na północ. Częściowo miałam rację – droga niby była, ale raczej w zaniku. Buty nam złapały kontakt z rosą, dróżka się skończyła, ale bez jej pomocy wyszliśmy na niewielką łączkę, gdzie zrobiliśmy mały postój zakończony pożeraniem niebiańskiego ciasta lekkiego jak chmurka. 
 
 
Tak rozluźnieni weszliśmy na solidną drogę prowadzącą do Małyszyna. Przy niej powinniśmy napotkać kamienny krzyż. Tak się zagadaliśmy, że go przegapiliśmy. Trudno. Podrzucę foto z innej wycieczki. 
 
podstawa krzyża na dawnym cmentarzu cholerycznym koło Lipia - więcej informacji w tym wpisie 
 
Przed Małyszynem skręcamy na południowy wschód w drogę między polami a lasem. Co ja na to poradzę, że znów mamy rewelacyjną drogę (chyba niedługo zabraknie mi przymiotników), a z niej widoki na wzgórza na północ od Małyszyna aż po Iłżę. Janek nawet wypatrzył na horyzoncie iłżecki stołb.  
 
na polnej drodze 
 
przydrożne tarniny
 
widok na Małyszyn i Górę Małyszyńską
 
Pora zrezygnować z tej drogi, bo widzimy, że gdzieś w centrum obrazu wyłania się znany nam kościół w Jasieńcu. Prowadzi do niego kolejna fantastyczna droga. Najpierw polna, a potem asfaltowa. Ale jaki to miły asfalt! Na poboczu kwitną łany nawłoci, nad naszymi głowami stada obłoków, co jakiś czas przydrożne drzewa rzucają na nas cień. 
 
polami w stronę Jasieńca
 
 wydawało nam się, że to przydrożny krzyż w trakcie renowacji, a okazuje się cokołem barokowej figury św. Kazimierza
 
nieco zrezygnowane słoneczniki
 
"brama" do Jasieńca Górnego  
 
I to już koniec relaksującej wycieczki. Zrobiliśmy 15,3 kilometra, nastrój mieliśmy świetny. Niektórzy z łezką w oku wspominają pyszne gruszki, które leżały bezpańsko w trawie…
 
mapka trasy
 
i słoneczko na drogę 

 
PS Oba zalewy odwiedziliśmy w październiku 2013 - tu link do relacji.  

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

11 komentarzy:

  1. Fajna wycieczka się stała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieskromnie przyznam Ci rację. Zaplanowane, zrealizowane i wszystko gra. To, oczywiście, zasługa pogody.

      Usuń
  2. Ładne spokojne okolice, a drewniany kościółek bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się zgadzam z taką opinią o okolicy.
      Kościółek kilka lat temu zdecydowanie mniej przypominał kościół, dopiero postawienie przy nim drewnianego krzyża dodało pewności, że to jednak nie dom świecki. I ma też przyjemne witraże.

      Usuń
  3. No tam jeszcze nie byliśmy. Fajne te zalewy w środku lasu, zwłaszcza ten drugi. Relaks w takich klimatach to ja rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nawet jednego wędkarza spotkaliśmy! Wiaderko puste, ale człowiek szczęśliwy.

      Usuń
  4. Ten "krzyż w remoncie", to tak naprawdę cokół figury św. Kazimierza.
    Natrafiłem na informację o niej w artykule
    https://www.muzeum-radom.pl/turystyka/jasieniec-ilzecki-i-radom-o-dwoch-rzezbach-sw-kazimierza/2228
    Ciekawe, co oznacza ten podkop - remont, czy przeniesienie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uzupełnienie. Wydaje mi się, że cokół powinien być odnawiany razem z figurą i raczej podkopano go, żeby przenieść do pracowni kamieniarskiej na konserwację. Takie prace mogą potrwać i z rok albo dłużej, czyli trzeba poczekać na efekty.
      Naniosę zmianę w podpisie do zdjęcia.

      Usuń
    2. Zajrzałam do artykułu, gdzie przeczytałam treść inskrypcji na cokole. Jak widać na zdjęciu, dla nas było to zupełnie niewykonalne. Pora na zadbanie o ten zabytek. I oby jednak nie powędrował do Radomia.

      Usuń
  5. Urokliwe - a kościół ... gdyby nie krzyże to powiedział bym że młyn albo tartak - nie widziałem nigdy wcześniej podobnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego kościoła trudno się gdziekolwiek doszukać. I chyba dlatego robi wrażenie. Jak go pierwszy raz zobaczyłam na zdjęciu, pomyślałam "remiza strażacka". Ale trzeba przyznać, że mieszkańcy wykazali się dużą pomysłowością i nie pozwolili zniszczyć starego domu ludowego, tylko go dobrze zagospodarowali z korzyścią dla siebie i obiektu.

      Usuń