Tym razem kolega Ed wybrał Pola Gorgolewskie. Zdążyliśmy na
moment, kiedy zboża jeszcze malują pola, choć w niektórych miejscach już po żniwach.
Skąd nazwa pól? Analiza mapy podpowiada, że zapewne od
wzgórza (a może góry?) o nazwie Gorgolowa – 300 m n.p.m.
Część pól rozciąga się w dole malowniczej niecki,
część wdrapuje się na jej zbocza.
Nie od razu jednak dokonaliśmy desantu na Pola Gorgolewskie.
Dotarliśmy do nich z Bocheńca kierując się brzegiem lasu na południowy wschód.
W lesie przy naszej drodze wypatrywaliśmy mogiły Floriana
Pawłowskiego, który zginął z rąk Rosjan w roku 1914. Opowiada
się, że jakoby szedł przyłączyć się do Legionów i natrafił na rosyjski patrol,
a może już był legionistą, chciał tylko wstąpić do rodziny, żeby się pożegnać
przed wyruszeniem na front (pochodził prawdopodobnie z Bolmina). Trudno teraz
dotrzeć do prawdy.
Mogiła znajduje się tuż przy ścieżce, ale jest tak mocno
zarośnięta krzakami, że bez pomocy nawigacji po prostu przeszlibyśmy obok niej
i nie zauważyli.
I wreszcie wychodzimy na skraj naszych pól wytęsknionych (ja
nie byłam tu już z dziesięć lat, kolega Ed sześć).
Zwykle chodzimy ładną drogą przez środek pól. Tym razem coś
nas jednak skusiło do poznania nowych możliwości. Wędrujemy zatem grzbietem
zbocza. Mamy po lewej stronie widoki na pola Karsznic, po prawej zarośla
mirabelek i tarniny.
Czasem jednak da się przejść miedzy zaroślami i mamy miejsca
z widokiem na całe pola i otaczające je góry z naszą trudną do zdobycia i przez
to niezapomnianą Czubatką. Jeśli zaś spojrzeć bardziej na północny zachód,
możemy wypatrzyć Małogoszcz z cementownią.
Przy ścieżce wzrok przyciągają liczne rośliny typowe dla
tych okolic. Były już często pokazywane, to teraz może takie, których chyba jeszcze na blogu nie było.
I znów widoki na pola.
Nadchodzi pora zejścia w dolinę. Rzucamy okiem na nieodległy
cmentarz z okresu 1 wojny światowej i maszerujemy niestrudzenie dalej.
I tu nachodzą mnie wspomnienia sprzed lat. Wyprawa na Pola
Gorgolewskie kojarzy mi się nierozerwalnie z tym zdjęciem i oczywiście ścieżką.
A teraz podchodzimy tą samą ścieżką. Ponieważ nic dwa razy
się nie zdarza, to tym razem i osoby na zdjęciu nie te same.
I znów widoki na polne przestrzenie z Czubatką, Brogowicą i
innymi na horyzoncie.
Przy ścieżce kalina już się czerwieni. Ją złapałam w
kadr, ale pyszne dojrzałe czerwone mirabelki jakoś tak nas zauroczyły swoim
smakiem, że nie zostały uwiecznione.
Pora zejść z grzbietu.
Wędrujemy wśród pól. I to ma swój
urok. Pola teraz na poziomie naszych oczu albo ponad naszymi głowami na skłonie
zbocza. I, kurczę, nadal piękne. A może my tacy w nich zakochani, że tak nam
się podobają…
W pobliżu samotnego krzyża robimy mały postój śniadaniowy.
ten krzyż już był pokazywany na blogu (tu link)
I znów w drogę. Teraz pora żegnać się z polami. Jeszcze
tu widoczek, tam ślimaczek i już droga w stronę Bocheńca.
W Bocheńcu zauważamy niebieską kapliczkę, a przy parkingu
spoglądamy z góry na Wierną Rzekę. Pogoda nieco nas rozleniwiła i nikomu nie
chce się schodzić na brzeg, a tak tam
może być przyjemnie…
Wycieczka nadzwyczajnie się udała. Pogoda dopisała, zdążyliśmy przed zapowiadanymi na popołudnie deszczami.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
*pewnie wszyscy wiedza, ale i tak napiszę, że to z „Pana
Tadeusza” A. Mickiewicza
Raczej nie byłem na tych polach... aż dziw bierze że się jeszcze opłaca uprawiać, może lepsza ziemia ?
OdpowiedzUsuńDobrze, że się opłaca, coś przecież musimy jeść.
UsuńWarto się tam wybrać - dojazd dogodny nową obwodnicą, szybko i bezpiecznie. Jeśli się chce skrócić wędrówkę, można podjechać w okolice cmentarza wojennego i wtedy tylko pola na trasie bez leśnego odcinka.
Uwielbiam te okolice. Są dla mnie mocno sentymentalne, gdyż spędzałem tutaj prawie każde wakacje, zanim poszedłem do szkoły. W okolicznych lasach poukrywanych jest wiele pamiątek z okresu I wojny światowej. Trzeba tylko wiedzieć jak i gdzie szukać.
OdpowiedzUsuńMy te miejsca "odkryliśmy" już jako dorośli, ale i tak bardzo je lubimy. Chociaż do tej pory dojazd od nas był mocno utrudniony. Kiedy wreszcie skończyły się prace drogowe wokół Chęcin, jest łatwiej.
UsuńCiekawostki ukryte w lasach i wśród pól to spory magnes. Na razie trafiliśmy na jedną mogiłę, ale może kiedyś znajdziemy i inne ślady.
Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńJest już ponad tysiąc wpisów, na co tu jeszcze czekać?
Usuń