I na niej zakończymy.
Ta pierwsza to góra. Druga – wieś u jej podnóża.
grań Zelejowej
Dokładność kronikarza wymaga informacji, że na górę
wchodzimy z ulicy Zelejowa, która dawniej zapewne była wsią, a teraz stała się
ulicą Chęcin.
Minęły już prawie trzy lata od naszego ostatniego wejścia na
Zelejową. Da się to odczuć. I nie po naszej kondycji. To góra ewidentnie się
starzeje, zarasta krzakami, ścieżki coraz węższe i trudniejsze do przebrnięcia.
Liczę na to, że słynna najdłuższa świętokrzyska grań pozostała
sobą. I tak. I nie. I prawie każde zdjęcie ma w perspektywie krzaki. Nasza góra
zarasta. I to jakoś tak brzydko, chaotycznie.
Pojawiają się i miłe dla oka roślinki typowe dla wapiennego podłoża. Trzeba jednak przyznać, że sierpień to nie czas obfitości.
Pamiętam opis widoków z Zelejowej w moim ulubionym
przewodniku Garusa. Podczas pierwszej wyprawy na tę górę czytałyśmy sobie z
koleżanką, co widzimy. A teraz? Możemy przeczytać, czego już nie widać, bo
drzewa zasłaniają.
Opuszczamy szlak i wędrujemy dalej granią. To dawna
znakowana na czarno ścieżka dydaktyczna.
I ten odcinek zarośnięty. Ale tu na
skałkach uśmiechają się rojniki, a na malutkich polankach zakwitają łany
czosnku.
No i wreszcie mamy prawdziwe widoki. Pola skromne, ale
perspektywa szeroko się przed nami rozpościera.
widoki na Dolinę Chęcińską (o jej powstawaniu więcej we wpisie z roku 2018 - tu link)
Schodzimy do Kamieniołomu Zachodniego. Kolega Ed zaskoczony
jego marnym oświetleniem przez słońce, a to dlatego, że zwykle bywaliśmy tu w
okolicach południa, a nie wczesnym rankiem. Ale i tak jest przyjemnie.
dawny kamieniołom, w którym wydobywano "różankę zelejowską"
a na dzikich różach takie oto galasy szypszyńca różanego
Po opuszczeniu kamieniołomu zauważamy ciekawa skałkę, może
to dawny łomik, odsłonięty teraz niedawno po wycięciu utrudniających dostęp
jabłonek i krzaków. Tej skałki nie znaliśmy wcześniej.
Po opuszczeniu Zelejowej przechodzimy na niebieski szlak u
podnóża kolejnych gór Pasma Zelejowej – to Wsiowa i Żakowa. Idzie się
przyjemnie, zyskujemy niechciane towarzystwo w postaci niedużego kudłatego
psiaka, którego nie sposób odgonić. I tak idzie z nami ta psina i idzie (pokażę ją później).
Szlak skręca w stronę jaskini Piekło, ale my nie zwracamy na
to uwagi, maszerujemy dalej. Do Piekła nam niespieszno. Mam inny plan.
Wypatrujemy ścieżki w kierunku kamieniołomu Stokówka. Jest! Na początku niezła,
ale potem raczej mocno zarośnięta. Gdyby nie desperacja kolegi Eda, to
wycofałabym się z niej. Przekonał mnie jednak, że nie jest taka zła, a przecież
właściwa. To drugie okazało się prawdą.
Dotarliśmy do nieczynnego kamieniołomu, w którym wydobywano
najpiękniejszą odmianę tak zwanej różanki zelejowskiej. To kalcyt o ładnych
barwach – od białej po intensywnie różową. Po jego wydobyciu pozostała
szczelina, zwana również szczerbą, a brzegi szczeliny tworzą atrakcyjne ściany
wspinaczkowe (niektóre bardzo trudne – odchylone od pionu).
Mamy szczęście – w kamieniołomie trwa w najlepsze
wspinaczka. Nie jest łatwo, ale im trudniej, tym większa radość z pokonania
ściany.
Alpiniści mają radość, a ja cała w stresie. Toż kilka lat temu
na trasie ze Stokówki do jaskini Piekło zgubiłam drogę i wpakowałam grupę w
chaszcze. Teraz więc uporczywie trzymam się zaplanowanej ścieżki. Skutek –
włazimy na górę kamieniołomu, możemy go obejrzeć z takiej perspektywy, a potem
znów jesteśmy przy punkcie startu, skąd już piękna, wygodna i szeroka leśna
dróżka prowadzi bez utrudnień.
Docieramy wreszcie w okolice jaskini. Ciemno tam w lesie i
chyba dlatego zdjęcia słabe, prawie nie ma co pokazać. Coś mi się wydaje, że to
sprawka pociemniałych ze starości drewnianych czartów pilnujących jaskini. Ewentualnie
tych, co to według legendy przez tę jaskinię wylatywały w świat.
Dalsza droga szlakiem przyjemna, zaskakuje absolutny brak
komarów. Leśny cień tylko przypomina, że gdzieś tam na zewnątrz jest upał.
I faktycznie – po wyjściu na wiejską ulicę odczuwamy ciepło.
Łapiemy odrobinę opalenizny i podziwiamy zadbane ogródki przydomowe. Ładnie tam
w tej Zelejowej.
I po wycieczce. Udała nam się.
Zdjęcia – Edek,
Janek ja
Fajne foty roślinności...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń