sobota, 21 września 2024

Miśnia – z teraźniejszości do średniowiecza

Taką podróż w czasie oferuje spacer po miśnieńskiej starówce. Zachowało się tu wiele uroczych średniowiecznych kamieniczek – wąskich, wysokich, kolorowych, z ciekawymi portalami. 
 
na początek jednak współczesność - herb miasta na pokrywie włazu kanalizacyjnego
 
a teraz możemy wkroczyć do przeszłości
 


 
Rynek spory, brukowany, otoczony owymi kamieniczkami i zwracający uwagę późnogotyckim budynkiem ratusza. 
 

rynek
 
miśnieński ratusz
 

Nad rynkiem góruje wieża zbudowanego w XV wieku kościoła NMP – Frauenkirche. Dziwna ta wieża, bo właściwie starsza od samego kościoła, a zwieńczona barokową kopułą. To połączenie jest skutkiem pożaru wywołanego przez uderzenie pioruna w drugiej połowie XVI wieku. 
 

Lubię zaglądać do otwartych kościołów. Do tego warto. Samo wnętrze jest raczej surowe i skromne, ale dzięki temu bez trudu można zauważyć wspaniały rzeźbiony w drewnie tryptyk na miejscu ołtarza głównego. Centralna scena ołtarza przedstawia Ukoronowanie Maryi otoczone scenami z życia Maryi i Chrystusa, a predella Złożenie do Grobu. 
 

boczne skrzydła ołtarza nie są oryginalne, pochodzą z późniejszego okresu

Za kościołem błądzimy nieco skołowane przez nawigację. Dzięki temu udaje nam się obejrzeć ciekawe obiekty.  

oryginalny wykusz plebanii
 
ciekawa, niewielka fontanna
 

Brama Sukienników - pierwotnie z początku XVII wieku, to, niestety kopia z lat 50. ubiegłego wieku 
 
kolejna kopia - tak zwany "Buchstabenstein", czyli kamień z misternie splecionymi czterema pierwszymi literami alfabetu
 
tu oryginał - winiarnia Vincenz Richter, lokal działa ponad 150 lat w zabytkowej kamienicy sukienników z XVI wieku
 

Jednej z ulic Miśni należy się specjalna opowieść. To ulica Freiheit (Wolność). Dla mnie pierwszym zaskoczeniem było to, jak ta ulica prowadzi – prosto w górę. Podejście nietrudne, ale zejdź, człowieku, z bolącym kolanem. Nic to, wdrapałam się (a schodów sporo trzeba było pokonać). Poza tym i tak schodziliśmy ze wzgórza zamkowego inną trasą. 
 
początek podejścia
 
coraz wyżej, przed nami Dom Kanoników, po prawej stronie ulica Tkaczy
 

Ciekawe jest też pochodzenie nazwy tej ulicy Wolność. Otóż, co widać i teraz, przy tej ulicy zgromadzone były dwory szlacheckie i posiadłości kościelne, które w średniowiecznej Miśni były wolne od płacenia podatków nałożonych przez miasto.
Przyjrzyjmy się więc niektórym obiektom. Warto przecież złapać oddech podczas nielekkiej wspinaczki na zamkowe wzgórze. 
 
kościół pod wezwaniem św. Afry 
 
główny portal z widokiem na wewnętrzny budowli pod nazwa Jahnaischer Hof (dwór rodziny Jahna), zauroczył całą grupę, ale, kiedy przyszła moja kolej fotografowania zza muru wyłonił się brodaty mężczyzna, który zażądał opłaty za zdjęcia, a nie otrzymawszy jej, zamknął bramę i tyle było...
 

portal dworu należącego do Wolfa von Schleinitz, w XIX wieku mieszkał tu przez pewien czas znany niemiecki malarz Ludwig Richter, w średniowieczu miejsce umocnień zamkowych murów 
 
nagle coś z innej bajki - jeden z krzyży pokutnych w Miśni - ustawiony między bramami wzgórza zamkowego, podobno w tym miejscu margrabia Miśni rozkazał ściąć mieczem czterech radców Zwickau, inna wersja historii powiada, że tu zatrzymywała się procesja z katedry do kościoła św. Afry i duchowny głosił kazanie do wiernych, kolejnych historii nie będę przytaczać

Skoro przeszliśmy obok kamiennego krzyża i przekroczyli wewnętrzną bramę, możemy zacząć zwiedzać wzgórze zamkowe.  
 
zwieńczenie bramy wewnętrznej
 
Na wzgórzu znajdują się trzy ważne budowle. 
 
widok z podejścia ulicą Freheit
 
Najstarsza z nich jest katedra św. Jana i Donata zbudowana w 10. wieku, przebudowywana potem od roku 1250 w stylu gotyckim. Jej poczerniałe ściany i wieże robią wielkie wrażenie. 
 
wieże katedry
 
jeden z gotyckich portali

wirydarz
 
Niestety, o możliwości zwiedzania jej wnętrza dowiedziałam się już w połowie zejścia ze wzgórza zamkowego. Moje kolano odmówiło powrotu.
Na południowo-wschodnim krańcu wzgórza zamkowego znajduje się zamek biskupi, który do czasów reformacji był siedzibą biskupów. 
 
widok na wzgórze zamkowe od strony Łaby - zamek biskupów na pierwszym planie
 
No i najważniejszy obiekt – zamek Albrechtsburg. Powstał pod koniec XV wieku jako rezydencja Wettynów. Nie był jednak używany, popadał w ruinę do czasu, aż August Mocny umieścił w nim manufakturę porcelany. To, co obecnie podziwiamy w zamku, jest dziełem solidnego remontu dokonanego po przeniesieniu manufaktury do jej nowej siedziby.
Największe wrażenie wywierają przestronne komnaty zamkowe z efektownymi sklepieniami i kolumnami. W dziewiętnastym wieku ozdobiono komnaty wielkoformatowymi malowidłami obrazującymi historię Saksonii. Te jakoś mi nie przypadły do gustu.
 


 
Przewodnik zwrócił naszą uwagę na oryginalne okna - gotyckie, ale o nietypowym kształcie. To okna kurtynowe. Zaś jeden z uczestników wycieczki wypatrzył efektowne ceramiczne piece.



Za to ja opuściłam zamek zauroczona schodami. Kamienne schody wyglądają lekko, wiją się, jakby były żywymi roślinami. No i są nadzwyczaj wygodne – kolano nic a nic nie boli. 
 
klatka schodowa widziana z zewnątrz, zwróćcie też uwagę na kurtynowe okna
 

paradne schody

Z zamkowego wzgórza roztacza się rozległy widok na Miśnię, jej okolice i Łabę. Żałuję tylko, że nie udało mi się znaleźć właściwego punktu na brzegu Łaby, żeby sfotografować zamek w całej okazałości.   
 
dachy starego miasta
 
Łaba
 

I to już koniec tej relacji. Wiem, była długa, może nawet nazbyt długa. Ale i tak mam pewność, że pokazałam jedynie ułamek tego, co warto w Miśni obejrzeć.
Jeśli komuś z czytelników brakuje opisu manufaktury porcelany w Miśni, to informuję, że tam się wybierzemy innym razem. 
 
Zdjęcia – Irena i ja

2 komentarze: