poniedziałek, 30 września 2024

W lasach na południe od Ruskiego Brodu

Jesień jeszcze nieśmiało barwi pierwsze liście. Na razie króluje zieleń. Poza tym spotyka się tam mnóstwo nadzwyczaj uprzejmych ludzi z wiadrami, koszami i siatkami pełnymi skarbów – wszyscy witają się nawzajem i uśmiechają. Aż miło wejść do takiego lasu.
 

Ale ten las nie zawsze był taki bezpieczny i zachęcający do spaceru. Na początku wojny działały tu wojska majora Hubala. Niedaleko wsi Hucisko Borkowckie miała miejsce zwycięska bitwa wojsk majora z Niemcami. Rok temu wędrowaliśmy w tamtej okolicy (tu link). Odwiedziliśmy też miejsce egzekucji mieszkańców tej wsi, a teraz dotarliśmy na cmentarz w Ruskim Brodzie, gdzie pochowano 11 rozstrzelanych. Ich nazwiska można odczytać z tablicy nagrobnej, upamiętniono ich również na jednej z tablic na ścianie kościoła pod wezwaniem św. Teresy. 
 
pomnik na miejscu kaźni
 
zbiorowa mogiła na cmentarzu w Ruskim Brodzie
 
tablica pamiątkowa

Po krótkiej wizycie na cmentarzu wyruszamy na trasę leśną szosą w kierunku wsi Długa Brzezina. Obawiałam się, że większość trasy będzie wyglądać tak, jak na poniższych zdjęciach.
 

tyraliera turystyczna tylko na potrzeby zdjęcia, normalnie szliśmy gęsiego, bo na szosie spory ruch 

Skąd te obawy? Otóż z mapy wynika, że przez „nasz” las przepływa bezimienny strumień. Kto wie, może to nawet i rzeka. Mam w pamięci spotkanie z rzeką w Dobrzeszowie, wolę unikać kolejnej wpadki. Nie mogę sobie jednak odmówić przyjemności spotkania z oczkiem wodnym w lesie, zwłaszcza, że mapa pokazuje drogę odwrotu prowadzącą wzdłuż rzeki do wsi. Tak pójdziemy, a asfalt się przyjmie jako zło konieczne.
 
jeden z dopływów tworzy rozlewisko
 
Do lasu wkraczamy naprzeciwko krzyża na skraju wsi Długa Brzezina. 
 


Idziemy tym lasem, idziemy, idziemy, a oczka wodnego brak. Jest tylko obeschnięte obniżenie terenu. Nic spektakularnego. Skoro brak oczka na strumieniu, to i strumienia brak. Wniosek – możemy iść przed siebie nadzwyczaj wygodną, suchą i przyjemną dla stóp drogą równoległą do asfaltowej szosy. Taką to mi las sprawił niespodziankę. 
 



Szliśmy wesoło pilnując drogi, a kiedy się skończyła, elegancko przeszliśmy na inną kierującą nas nieco na południowy wschód. Bądźmy szczerzy – ta nie była aż tak rewelacyjna, ale za to oferowała ciekawe stare drzewa, jedną kałużę i coś, co wyglądało na doły rudne (czasem nam się wydawało, że to leje po bombach z czasów walk, które w tym lesie toczono w styczniu 1945 roku). 
 


Dotarliśmy do zaplanowanej drogi luksusowo prowadzącej w stronę szlaku, odpoczęli na ściętych pniach drzew i pomaszerowali ku szlakowi czerwonemu.
 
listek mi wleciał w kadr
 

Droga szlakiem nieprzyzwoicie porządna. Gdyby nie dokuczliwy chłodny wiatr, to moglibyśmy się na niej nudzić.
 


I tak dotarliśmy na skraj Ruskiego Brodu. Tu zaplanowałam przynajmniej dwa spotkania z nieznaną mi z nazwy rzeczką, dopływem Radomki. Pierwsze miało miejsce tuż za mostem. Tu rzeczka tworzy naturalne rozlewiska. 
 


Drugie spotkanie było nieco trudniejsze, bo dotarliśmy nad prywatne stawy z zakazem wstępu. Ale od czego się ma obiektyw ze zmienną ogniskową? Zdjęcia stawu zrobione.
 


Do kolejnego takiego stawu już nie podchodziliśmy. Wybrałam spokojną wiejską uliczkę równoległą do głównej szosy. Wyszliśmy z niej w pewnej odległości od historycznej kapliczki z krzyżem i obrazkiem maryjnym. Stała ona pierwotnie na miejscu, gdzie teraz znajduje się kościół. Teraz jest przeniesiona i przypomina historię wsi.
 
zdjęcie kapliczki zrobione wiosną 2015 r.
 
Pora podejść do kościoła pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Za parę lat będzie on obchodzić stulecie budowy. Jak na kościół jest  raczej młody, ale wygląda statecznie i klasycznie. Ładnie góruje nad wsią, chociaż nie jest mocno widoczny, zapewne z powodu zasłaniających go drzew. 
 
kościół w Ruskim Brodzie
 
tak wygląda na kościelnym witrażu
 

Na ścianach świątyni umieszczono 4 tablice upamiętniające mieszkańców, którzy zginęli w czasie wojny, partyzantów, żołnierzy z oddziału „Hubala”.
 
jedna z tablic
 
Na zakręcie drogi w kierunku Długiej Brzeziny ustawiono pomnik „w hołdzie żołnierzom Wojska Polskiego konspiracji niepodległościowej walczącym z najeźdźcą niemieckim na terenie gminy Przysucha o wolność Polski w latach II wojny światowej”. Kiedy byliśmy w Ruskim Brodzie 9 lat temu (tu link), pomnik miał inną tablicę, a dwa miecze były zwieńczone innymi symbolami. Sami porównajcie.
 
pomnik w Ruskim Brodzie obecnie
 
i 9 lat temu
 

Od pomnika już niedaleko do parkingu, gdzie czekają na nas auta. Zamykamy pętelkę wycieczkową. 
 
 
PS mały suplement wycieczkowy. Od pan Pawła Wełpy dostałam zdjęcie przedstawiające widok na Ruski Bród. Zobaczcie, jak wieś jest położona wśród pól i lasów. Tu się żyje oddychając czystym powietrzem.


Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Pomnik jak na Baranowskiej Górze... niestety wyburzony. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, też mi się przypomniał. Tyle starań o jego zachowanie i wszystko na nic, a w Ruskim Brodzie ktoś wpadł na pomysł, jak zachować pomnik.

      Usuń