środa, 4 grudnia 2024

Na Ścieżce Powstańców 1863 roku

Ścieżka została oznakowana w ubiegłym roku. Prowadzi drogami, które od lat znamy, ale postanowiłam przejść znane trasy pod nowym szyldem. Zawsze to jakieś urozmaicenie. 
 
 
Tym razem skorzystaliśmy z luksusowego dojazdu busem do Lipowego Pola. Z końcowego przystanku pomaszerowaliśmy najpierw nad malowniczy staw na skraju wsi. Ku naszemu zdziwieniu woda w nim lekko zamarzła. A wydawało się, że mróz w nocy nie był duży. Mimo to wystarczył, no i pomalował szronem otoczenie stawu. 
 



porcja zimy o poranku

Podczas fotografowania trochę mi zmarzły stopy, trzeba więc było raźnie ruszyć na trasę w kierunku Świerczka.
 
w szponach szronu
 

Tam wkraczamy na Ścieżkę Powstańców. Przy niej postój obok kapliczki ufundowanej w roku 1867 przez powstańca, Andrzeja Kocię. Już tyle razy przytaczałam jej historię, że tym razem daruję czytelnikom kolejny wykład, zwrócę jedynie uwagę na to, że kapliczkę odnowiono. Wróciła w nowej formie tabliczka z napisem „Pod twoją Obronę 1863”, pojawiła się też bardziej efektowna krata zamykająca drzwi. (Dodam link do relacji z tego miejsca 5 lat temu)
 

Dalsza droga prowadzi leśnym gościńcem. 
 

 
Ze zdjęć można wyciągnąć mylny wniosek, że to bardzo przędna droga. Rzeczywiście, ma wiele przyjemnych fragmentów. Na nich robiliśmy zdjęcia. 
 



Są też coraz liczniejsze rozjeżdżone odcinki, pełne błota i kolein. Tam trudniej się poruszać, to i zdjęć się nie robi. No, może jedno… 
 
 
Trafiamy i na puste połacie wyciętego lasu. 


i od razu wiadomo, skąd koleiny

Zastanawiające jest tylko to, że nie zauważamy znakowania ścieżki. W końcu dotarliśmy do skrzyżowania z asfaltową leśną drogą i tam na drzewie pojawił się patron ścieżki – święty Jakub w małej kapliczce i pierwszy znak. 
 


Okazuje się, że ścieżka jest znakowana z Szydłowca i musielibyśmy się odwracać, żeby znakowanie zauważyć. Trochę to przykre dla wędrowców idących z południa na północ, jak my. Inna rzecz, że droga jest prosta jak strzelił. My ją znamy, to sobie poradziliśmy, ale przybysze z innych okolic mogą mieć trudności. Dotyczy to szczególnie wyboru właściwej drogi po wejściu w las za torami kolejowymi. 
 
zimowy wrzos jako przerywnik
 
W końcu dotarliśmy w okolice wsi Barak i tu definitywnie postanowiłam pożegnać ścieżkę, bo wprowadzała na asfalt. Tego podłoża nie lubimy. Skręciliśmy więc w lewo do krańca wsi i przy krzyżu weszliśmy w leśną drogę.
 
las przy drodze do Baraku
 
krzyż na skraju wsi
 
Kiedyś to była bardzo dobra droga, w dodatku nie leśna, a polna. Niegdysiejsze pola stopniowo zarastają samosiejkami. Las nadciąga. Dawniej nawet autem można było tędy przejechać. Teraz po autach zostały koleiny wśród traw, ale i tak szło się lepiej niż po błocie gościńca.
 
 
I tak dotarliśmy na skraj Szydłowca. 
 

Ścieżka prowadzi dalej do miejsca na obecnym Placu Wolności, gdzie w maju 1863 powstańcy stoczyli bitwę z Rosjanami. Tam ustawiono słupek początku szlaku. Na tym odcinku ścieżka ma gęste znakowanie. 
Biorąc po uwagę, że dopiero tydzień wcześniej zwiedzałam miasto, a teraz wyszliśmy w pobliżu przystanku busa, to oczywiste jest zakończenie wycieczki przy ulicy Kościuszki.  
 
zamiast słupka zaczynającego szlak zwyczajna kapliczka z Szydłowca
 
Trasa liczyła około 11 kilometrów. Zapowiadała się na łatwą, a była zróżnicowana. Jeden z kolegów przejechał ją latem na rowerze. Była przejezdna, teraz raczej nie wszędzie. 
 
gościniec nazywany przez nas Gościńcem Kościuszki zyskał oficjalne określenie "Ścieżka Powstańców 1863 roku"
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Nie zazdroszczę odcinka od torów do strażowej drogi, nie jeden raz pieszo czy rowerem dałem się wpuścić w maliny (będzie sucho bo przecież od miesiąca nie padało...) a tam koszmar. Cieszy odnowiona kapliczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczyłam też na mróz. W sumie nie było najgorzej, ale potem stopa mnie trochę bolała, bo pewnie na tych przeszkodach musiała się nienaturalnie wykręcać.

      Usuń