Po długiej przerwie postanowiłam ostrożnie wyruszyć z domu
na trasę. Miała być niedługa i nietrudna, żeby sprawdzać, czy już mogę chodzić.
W tej sytuacji potrzebny jest tak zwany pewniak, czyli dotarcie do domu znad
zalewu Bernatka na skraju miasta.
Poranek szary, pochmurny. Autobus zatrzymuje się w lesie, to
nad zalew nie zaglądamy. Ruszamy od razu
w lekko zimowy pejzaż.
na trasie