czwartek, 14 kwietnia 2016

Długi wiosenny spacer w okolicy Buska

Bez wątpienia krótki on nie był – 23,7 kilometra, to raczej solidna długość trasy. Spacer, bo tempo w większości nie było jakieś specjalnie szybkie. A, że wiosenny, no to zdjęcia powinny mówić same za siebie. Bez obaw – dodam kilka zdań komentarza.
Trasa nasza przebiegała w okolicy na północny wschód i na wschód od Buska. Tereny nas zaskoczyły swoją różnorodnością pod wieloma względami. 
Na początek – duże przeżycie: rezerwat Zimne Wody. Trochę za wcześnie tam trafiliśmy – poranne mgły jeszcze nie ustąpiły, ale i tak bardzo nam się to miejsce podobało. Na trawie poranna rosa, a my się wspinamy na kolejne pagórki, podziwiamy okolicę i fotografujemy skały i rośliny. 



rezerwat Zimne Wody i okolice

ścieżka dla turystów 

miejsce wypoczynku 

pierwiosnka lekarska wśród traw rezerwatu
 
Z roślin trafiliśmy na prawdziwy rarytas – miłek wiosenny. Kwitnie obficie, rośliny pojedyncze i w grupach, lekko zmoczone rosą albo po nocnym deszczu.

gromadka miłków 

miłek wiosenny próbuje obeschnąć 
 
W rezerwacie są urocze źródełka wypływające spod gipsowych skał. Zaś same skały tworzą największe na świecie kryształy gipsu w kształcie jaskółczych ogonów. 

woda wypływa z gipsowego zbocza (Nie sprawdziłam, czy faktycznie zimna.)

wychodnia skał gipsowych  
 
Poza tym w okolicy kwitną tarniny i mirabelki – co jakiś czas przechodzimy obok chmury białego kwiecia.

mała gałązka na dowód 
 
W niektórych miejscach brakuje nam płyty z muzyką Chopina – takie tam piękne wierzby rosną przy drodze, że powinno się obok nich postawić pianistę wykonującego mazurki. 


stare wierzby przy szlaku
 
Za Zbrodzicami wchodzimy na łąki i w bukowe lasy. A tam świeżutka zieleń drobnych listeczków, kobierce zawilców i ziarnopłonu. Udało nam się nawet wiosenne grzybobranie (bez zrywania okazów), spotkaliśmy też ciekawe stare drzewa. 

zagubieni w zieleni (my się odnaleźliśmy, moje okulary słoneczne - nie)

wilczomlecz obrotny (nie zrywać - silna trucizna)

żółty zawilec

smardz półwolny (całkiem jadalny, ale podobno niezbyt smaczny - nie sprawdzałam) 


stare buki (dla miłośników Tolkiena - entowie) 
 
Przy okazji okazało się, że okolice Buska wcale nie są takie płaskie, jak nam się wydawało – zaliczyliśmy podejście na dwie czy trzy górki. A z nich mieliśmy widoki na okoliczne pola i sady (jeszcze nie kwitnące).

mozolna wspinaczka 



i rozległe widoki w nagrodę (okolice Podpaganki)  
 
Nie zabrakło też "atrakcji" wodnych w postaci nieoczekiwanych spotkań ze strumykami. A przed samym Buskiem – asfaltowy koszmarek w słońcu, czyli marsz szosą przez Owczary do Buska. Dla osłody i ochłody zapuściliśmy żurawia w okolice wyrobiska po kopalni iłów.

szeroko nie było, ale za to głęboko

wiosenne pola

wyrobisko po kopalni iłów
 
A potem to już Busko, czyli chyba materiał na kolejną opowieść.

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

8 komentarzy:

  1. Piękne foty i rewelacyjna relacja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy nastąpi. I może nie w jednym odcinku ...

      Usuń
  2. Stepy gipsowe nad Nidą - odrębny świat,ciekawa roślinność. Dawno nie byłem, a jest tam kilka interesujących rezerwatów. Świetna relacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie myślałam o tej okolicy jak o stepach, ale to bardzo trafna uwaga. Tu wszystko wygląda inaczej niż w naszych okolicach, gdzie ugory i na polach więcej słupów elektrycznych niż zboża.

      Usuń
  3. To nie jest tylko moja uwaga, tylko faktycznie są te rezerwaty reliktem z czasów gdy klimat był suchy i ciepły (pewnie podłoże gipsowe jakoś te warunki utrwala) i przetrwały tam rośliny stepowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego warto tam zaglądać. Zwłaszcza wiosną i latem, kiedy rośliny prezentują się w całej okazałości.

      Usuń
  4. Szmat trasy i ciekawostek nie mało. Od lat się na te gipsowe kryształy wyberam i wybrać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też się długo zbieraliśmy. I nadeszła pora. Ty też się w końcu kiedyś zmobilizujesz.

      Usuń