Te granice
stykają się stosunkowo niedługo, bo od roku 1993, kiedy to po rozpadzie
Czechosłowacji powstały Czechy i Słowacja. Oba te państwa graniczą z Polską.
Punkt zetknięcia się ich granic znajduje się na dnie potoku noszącego trzy nazwy. W
Polsce to Wawrzaczowy Potok, w Czechach – Kubankowski Potok, a na Słowacji –
Potok Gorylów. Ten niewielki potoczek płynie w głębokim jarze i trudno tam się
dostać, dlatego wymyślono całkiem sprytne rozwiązanie zaznaczenia styku granic.
Na razie jeszcze nie zdradzam szczegółów.
Jak się tam
dostać?
My
przyjechaliśmy busem do Jaworzynki, a konkretnie jej przysiółka o nazwie
Trzycatek. Pasażerowie busa – sami
turyści, ale tylko Edek i ja ruszamy w stronę trójstyku, pozostali ruszają
w góry.
Jaworzynka Trzycatek
Prowadzi
nas zielony szlak z przyjemnymi widokami na okoliczne pola.
pola Jaworzynki
Po kilkunastu minutach docieramy na miejsce.
miejsce styku granic po lewej
Okolica
zagospodarowana, dla turystów przygotowano solidne kładki nad potokiem, wygodne
schody. I wszystko z drewna.
pomosty w sierpniu 2011
i w deszczowy majowy dzień 2010 r.
Są też
miejsca przeznaczone do wypoczynku. Jest gdzie usiąść i ewentualnie schronić
się przed deszczem.
Dla
zaznaczenia punktów styku granic ustawiono trzy granitowe słupy. Czemu tyle? Z
powodu trudności, jakie sprawia potok – nie udało się zainstalować jednego
słupa na dnie. Poza tym woda mogłaby go podmyć. A tak na brzegu mają solidne
zamocowanie. Czytałam, że ustawiano je z pomocą śmigłowca.
polski słup graniczny
słowacki
i czeski
każdy słup ma wyryte godło państwowe
Trójstyk w deszczu
Na dobrą
sprawę po upływie pół godziny wycieczka osiągnęła swój cel. Obejrzeliśmy kładki, granitowe słupy, zrobili zdjęcia i po zwiedzaniu. Pora podjąć
decyzję, co dalej.
Kolega Ed
wybiera wariant czeski, że tak to określę. Ruszamy żółtym szlakiem do czeskiej
wsi Hrčava. Szliśmy granicą czesko – słowacką w stronę wsi. Tu kilka obrazków
ze spotkanymi zwierzętami.
We wsi trochę starych zabudowań,
niezbyt urodziwy budynek szkoły i ładny drewniany kościółek zbudowany w roku
1936.
jedna ze starych chat
karczma
szkoła
kościół pw. św.św. Cyryla i Metodego latem
i wiosną
Z kamienia pozostałego po jego budowie wymurowano w pobliskim lesie kaplicę – „Grotę z Lourdes”. Podobno woda z tej groty ma własności lecznicze. Nie sprawdzaliśmy.
szkoła
kościół pw. św.św. Cyryla i Metodego latem
i wiosną
Z kamienia pozostałego po jego budowie wymurowano w pobliskim lesie kaplicę – „Grotę z Lourdes”. Podobno woda z tej groty ma własności lecznicze. Nie sprawdzaliśmy.
Dalej
maszerowaliśmy wzdłuż granicy czesko – polskiej. Tu zauroczyły nas zastępy
słomianych „wojsk” strzegących pól.
musztra
oddziały wśród pól Jaworzynki
na straży
obserwatorzy pod obserwacją
biegacz granulowany
owadzia sielanka
musztra
oddziały wśród pól Jaworzynki
na straży
obserwatorzy pod obserwacją
biegacz granulowany
owadzia sielanka
Później szlak
doprowadzi nas przez lasek na szczyt Girova.
to samo miejsce latem i wiosną
Zrobiliśmy sobie odpoczynek w schronisku pod szczytem i wtedy zepsuła się pogoda.
schronisko na Girovej
jego wnętrze
schronisko znika
to samo miejsce latem i wiosną
Zrobiliśmy sobie odpoczynek w schronisku pod szczytem i wtedy zepsuła się pogoda.
schronisko na Girovej
jego wnętrze
schronisko znika
Cóż, deszcz
zaczął padać. Skróciliśmy więc maksymalnie trasę i pomaszerowali w kierunku
Mostów pod Jablunkovem. Ten odcinek był
naprawdę ładny widokowo, ale deszcz skutecznie uniemożliwił uwiecznienie
wrażeń. Zostało nam tylko jedno foto po ustaniu deszczu.
przed nami Mosty po deszczu
przed nami Mosty po deszczu
No i
zdjęcie słynnego tunelu kolejowego w Mostach (w rzeczywistości są to dwa jednotorowe tunele). Ma on historię z czasów II wojny światowej, którą warto
przytoczyć. Znajduje się na trasie
ważnej magistrali kolejowej, która na wypadek rozpoczęcia działań wojennych mogła ułatwić Niemcom atak na Polskę. Już od
czerwca roku 1939 Polacy szykowali się do zatrzymania Niemców w razie
ewentualnej napaści i rozpoczęli przygotowania do wysadzenia tunelu kolejowego
w Mostach (wtedy na terenie Polski).
Hitler wyznaczył termin napaści na nasz kraj na poranek 26 sierpnia. Przygotowano szereg prowokacji przygranicznych. Jedną z nich miało być zajęcie stacji w Mostach, aby umożliwić oddziałom niemieckim wkroczenie na ziemie polskie i zapobiec wysadzeniu tunelu. W nocy dowództwo niemieckie odwołało rozkazy o prowokacjach. Jeden oddział nie otrzymał tej informacji - ten w Mostach. Był to oddział złożony jakoby ze Słowaków, który o wyznaczonej porze dokonał napaści na stację. Napastnicy nie dotarli do tunelu, opanowali jedynie budynek stacyjny i wzięli do niewoli polskich robotników. Na nieszczęście agresorów wojska niemieckie nie nadciągnęły i musieli się wycofać. Dwóch trafiło do polskiej niewoli. Po tym incydencie dowództwo niemieckie przepraszało za akcję „nieodpowiedzialnych band słowackich” i obiecywało ukaranie winnych. Domyślacie się, że nikogo nie ukarano, działania wojenne rozpoczęły się kilka dni później, a tunel udało się polskim saperom na czas wysadzić. Niemcy odbudowywali go do lutego 1940 r.
Hitler wyznaczył termin napaści na nasz kraj na poranek 26 sierpnia. Przygotowano szereg prowokacji przygranicznych. Jedną z nich miało być zajęcie stacji w Mostach, aby umożliwić oddziałom niemieckim wkroczenie na ziemie polskie i zapobiec wysadzeniu tunelu. W nocy dowództwo niemieckie odwołało rozkazy o prowokacjach. Jeden oddział nie otrzymał tej informacji - ten w Mostach. Był to oddział złożony jakoby ze Słowaków, który o wyznaczonej porze dokonał napaści na stację. Napastnicy nie dotarli do tunelu, opanowali jedynie budynek stacyjny i wzięli do niewoli polskich robotników. Na nieszczęście agresorów wojska niemieckie nie nadciągnęły i musieli się wycofać. Dwóch trafiło do polskiej niewoli. Po tym incydencie dowództwo niemieckie przepraszało za akcję „nieodpowiedzialnych band słowackich” i obiecywało ukaranie winnych. Domyślacie się, że nikogo nie ukarano, działania wojenne rozpoczęły się kilka dni później, a tunel udało się polskim saperom na czas wysadzić. Niemcy odbudowywali go do lutego 1940 r.
Tunel nie miał szczęścia również w naszych czasach. Podczas modernizacji jedna z jego części przebudowywana na tunel dwutorowy zawaliła się. Mamy zdjęcie z jego odbudowy w roku 2011.
tunel w Mostach
tunel w Mostach
I to już
koniec opisu wyprawy do styku granic.
Zdjęcia – Edek i ja
Znowu mi ktoś smaka na to miejsce robi... Mam w pobliżu rodzinę, a jeszcze tam nie byłem! Wstyd trochę nie?
OdpowiedzUsuńKicia ewidentnie ze żbikiem zmieszana. Mieszkał z nami taki kilka dni w Małastowie, ba nawet spał razem ze mną w śpiworze.
Wniosek - jak odwiedzisz rodzinę, wybierzesz się na wycieczkę. My dotarliśmy tam z Cieszyna.
UsuńKotek uroczy, nie podejrzewałam go (jeśli to on) o takie pokrewieństwo.
Gdzieś czytałem o badaniach genetycznych i okazuje się ze wiele kotów przydomowych (bo to już raczej nie koty domowe) jest zmieszane z kotami dzikimi - znaczy badano żbiki i takie wyniki wyszły całkiem przez przypadek.
UsuńW sumie nie jest to dziwne, Gatunki przecież pokrewne.
Usuń