Pogoda
dopisała, frekwencja również. Tym razem ja wymyśliłam trasę.
Zaczęliśmy
w lesie na zboczu góry Piekło w okolicy Mirowa. Las głównie sosnowy, a w nim
ukryte wśród zieleni skałki – piaskowce środkowo-jurajskie.
Podobno jest tu
planowany rezerwat, ale na razie skałki radzą sobie same. Ich wychodnie
pojawiają się w różnych miejscach w niewielkiej odległości od ścieżki, łatwo
do nich dotrzeć.
nasza grupka w rozsypce poszukuje skałek
skałki coraz mocniej pozieleniałe
Niektórzy zajrzą i od razu trudno im się powstrzymać od rycia
w skale napisów przeróżnych. No cóż…
Po wyjściu
z lasu wybraliśmy się na skraj Rogowa, żeby przejść polnymi drogami. Oczyma
wyobraźni widziałam dwie wersje – optymistyczna przedstawiała kolorowe pola,
zboża, maki, chabry, w pesymistycznej wyłaniały się ugory i szarość.
Jak było?
Pola
okazały się naprawdę bogate. Zboża już prawie dojrzałe. Maki przekwitły, ale
chabry i inne kwiaty dodają barw.
żniwa tuż, tuż
kolorowo
pola i linia elektryczna
niby zwykły ziemniak, a jaki ładny kwiat
dziurawiec zwyczajny
lucerna nerkowata
wyka
rumianek pospolity
Zaplanowałam
przyjemną pętelkę polnymi drogami. Drogi zupełnie nienudne – w większości
porządne i przyjemne do wędrowania.
ruszamy w nieznane
przed nami zagajnik
dużo nas, prawie jak dawniej...
Jedna tylko
dała nam w kość. Na mapie wyglądała nieźle, ale w terenie okazała się raczej
nieuczęszczana. Trawy tam po pas. Z trudem się przedarliśmy.
dobrze, że trawy suche
iłżeckie wiatraki na horyzoncie
Ta droga
doprowadziła nas na niewielkie wzgórze wśród pól. Takie nawet z widokami. Na
co? Na pola, rzecz jasna.
ot, taki sobie pagórek
widok z niego na południowy zachód
I jeszcze
jedną ciekawostkę miały dla nas te pola. Napotkaliśmy tam całkiem przyzwoite
głazy narzutowe. Leżały sobie nonszalancko przy drodze i wygrzewały w słońcu
obłe grzbiety.
głazy narzutowe
W drodze do
domu zatrzymaliśmy się jeszcze na kilka minut przy pomnikowych dębach szypułkowych
rosnących przy szosie do Mirowa.
Jest ich tam dziesięć, mają około 150 lat. Nie
są identyczne – różnią się wysokością i obwodem pnia, większość rośnie po
jednej stronie drogi, ale dwa lub trzy wychylają się z drugiej strony. Jeszcze rok temu można tu
było usiąść przy drewnianym stoliku. Teraz ze stolika ostały się nędzne
resztki.
I tak
minęła nam niedzielna wycieczka. Licznik wskazał 13,5 kilometra. Wniosek – to
była trasa dla przyjemności, nie wyczynu.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Kierowniczka jak coś wymyśli to się patrzy... kolorowe pola no i linia 110kV koniecznie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia linii robione specjalnie z dedykacją dla kolegi jala. :)
UsuńBrawo za świetną trasę :) Nie miałem pojęcia, że w tych okolicach można zobaczyć takie ładne panoramki. O tej porze roku wędrówka polami to sama przyjemność. Rzepak, maki, czy chabry, w których kolorach się mienią dodają uroku nawet najmniej przyjaznej okolicy. Na skałki wybieramy się już od dawna, ale długi dojazd z przesiadką jakoś zawsze nas zniechęca.
OdpowiedzUsuńCo do skałek mamy identyczny problem - od nas nie dociera tam żaden transport. Pojechaliśmy autami.
UsuńPola w tej okolicy rzeczywiście efektowne. Znamy już pola pobliskiego Bieszkowa, niedaleko Iłży też są ładne, to można się było spodziewać, że i tu się nie zawiedziemy. Z tym, że pola na południe od Mirowa nie zachwycają, bo tam przepływa Iłżanka z licznymi okresowymi dopływami. Skutek - raczej ugory.
I znów komentarz od kolegi:
OdpowiedzUsuńDodam że jest to linia 110 kV. Starachowice- Rożki.
Starszą jest linia 110 kV. Starachowice-Mościce k/Tarnowa, budowana przed 1939 r. Jej odcinek można oglądać w Słupi Nowej, krzyżuje się ona ze szlakiem na Łysą Górę, pracowała wtedy na napięciu 150 kV.
Obecnie takich słupów o konstrukcji bramowo-krzyżowej, już się nie buduje. Więc jest w pewnym sensie na tym terenie "zabytkiem".
Pozdrawiam: Wiesiek
Ładne tereny i ciekawostek pełne!
OdpowiedzUsuńOwszem. Samą mnie zaskoczyły, bo tak tylko z mapy wyszukane. Spojrzałam, gdzie nie byliśmy, a uda się sprawnie dojechać i wrócić. I wszystko się udało.
Usuń