wtorek, 20 lipca 2021

Lipowica i Leśna Góra raz jeszcze

Byliśmy tam w listopadzie 2019 (tu link), pogoda wtedy słaba była, chociaż w sumie, jak na listopad niezła. Obiecywaliśmy sobie powrót przy lepszej pogodzie i wróciliśmy. Wprawdzie nie wiosną, a latem, ale to też z ważnych powodów.
Tym razem start w Starochęcinach (nie wypada wszak powtarzać całej dawnej trasy). Jest wczesna poranna godzina, oglądamy więc tamtejszy kościół jedynie z zewnątrz i ruszamy w drogę.
 
zbudowany na planie krzyża greckiego barokowy kościół p.w. św. Stanisława BM, przypuszcza się, że jest on dziełem słynnego architekta Tylmana z Gameren
 
latarnia wieńcząca kopułę
 
jedna z dwóch symetrycznie ustawionych dzwonnic
 

A droga polna, wygodna, z widokami na okolicę. Najpierw prowadzi na południowy wschód w kierunku szczytu Czubatej. Mamy więc skromne podejście (imponujące 263 m n.p.m.).
 
na polnej drodze z widokiem na Starochęciny i zamek w Chęcinach
 
droga na grzbiet Czubatej
 
Potem droga skręca na południe w kierunku wsi Przymiarki. Szliśmy tędy w listopadzie. Porównujemy widoki. No i odczuwamy, że robi się coraz cieplej.
 

pszeniczny łan
 
można porównać z jesiennym wpisem, czy widok na zamek się poprawił
 

Za wsią nasza droga prowadzi do lasu. A tu spore polany z kwitnącymi roślinkami. Zatrzymujemy to i owo w kadrze.
 
przegorzan kulisty
 
ślaz dziki 
 
pyleniec pospolity
 
komonica zwyczajna
 

I wreszcie główny cel naszej wyprawy – zbiornik wodny Lipowica. Czemu on? Przyszliśmy sprawdzić, jak się zakończyły prace, które prowadzono nad nim podczas naszej pierwszej bytności. 
 
forpoczta rusza na zwiady
 
No, widać efekty. Pojawiły się nowe ścieżki, ławki, tablice informacyjne i inne atrakcje. Zaraz się zaprezentują. A całość otwarto po remoncie 4 lipca. Nie ma tu jednak kąpieliska ze względu na charakter zbiornika powstałego w wyrobisku po kopalni piasku bez przepływu wody. 
 
kolega Ed uważa, że to przystań dla kajaków, a my się zastanawiamy
 
Wtedy nie udało nam się obejść zbiornika, bo wszędobylskie błoto skutecznie to uniemożliwiło. Teraz spacerowaliśmy asfaltowymi dróżkami.
Zaczęliśmy od wejścia na molo.
 
molo
 
Potem skorzystaliśmy z możliwości, jakie dają usytuowane na brzegu wieżyczki widokowe. Szkoda tylko, że słońce akurat słabo świeciło. 
 
platforma widokowa z widokiem na zamek w Chęcinach
 
Daliśmy się też skusić obietnicy drogowskazów namawiających na spotkanie z Czarną Nidą. Okazuje się, że jest do niej bardzo bliziutko. Warto zajrzeć. 
 

Czarna Nida
 
Niestety, asfaltowa ścieżka nie prowadzi wokół całego zbiornika. Kończy się na stromym zboczu, które porasta roślinność wodna – wiadomo będzie mokro i lepiej się tam nie pchać.
Toteż zawróciliśmy. Dzięki temu przeszliśmy ścieżkę kolejny raz i tym razem w słońcu.
 
 molo i zalew w słońcu

Potem przenieśliśmy się na brzeg z polną ścieżką. Tu umieszczono liczne miejsca do wypoczynku, ale my woleliśmy wędrować.
 
szuwary
 
widok ze zwykłej ścieżki na przeciwległy brzeg
 
Zatrzymaliśmy się na brzegu z pomostami i budkami dla wędkarzy. 
 

udogodnienia dla wędkarzy
 
Po drugiej jego stronie zachowano dziki fragment zbiornika. Jest tu jak w rezerwacie – bez śladów ludzkiej ręki, za to z licznymi roślinami. Jedno, czego było brak, to łabędź. Nie wiadomo, gdzie zniknął. Może skrył się gdzieś w szuwarach? Za to cały czas towarzyszyła nam ruchliwa pliszka, która wskazywała drogę, podskakiwała i nie pozwalała zrobić sobie zdjęcia. Celebrytki z niej nie zrobimy.
 
dziki fragment zbiornika
 
strzałka wodna

żabieniec babka wodna
 
krwawnica pospolita

Opuściliśmy zbiornik Lipowica idąc starymi ścieżkami, które teraz zyskały oznakowanie jako szlak zielony Chęciny – Daleszyce. Czyli kolejna nowość na dawnej trasie. Szlak solidnie znakowany poprowadził nas ścieżką wzdłuż Leśnej Góry od jej południowej strony. Nie powiem – przyjemnie się szło. 
 
na szlaku
 
Rzucaliśmy okiem na górę, która nie jest jakoś spektakularnie wysoka (255 m n.p.m.), ale dosyć długa. Dało się zauważyć kilka ścieżek prowadzących na jej grzbiet – do wypróbowania kolejnym razem.
 
południowy stok Leśnej Góry
 
Teraz kusił nas nieduży zbiornik wodny w pobliżu drogi szybkiego ruchu. Co o nim powiedzieć? Jest. Faktycznie niewielki. Dostęp do brzegów utrudniony. No i do tego potężny hałas z szosy. Raz zobaczyliśmy i chyba wystarczy.
 
zbiornik przy szlaku
 
Szlak prowadzi do Podzamcza Chęcińskiego, ale my odłączamy się dyskretnie i wracamy na znaną nam drogę po północnej stronie Leśnej Góry. 
 
pola Starochęcin
 
widok w stronę Chęcin
 

I tu niespodzianki. Droga nadal polna, ale wśród pól wyrastają nowe domy. A tak niedawno stał tu tylko jeden… Zaświtała nam obawa, że i asfalt może tu niedługo wkroczyć.
 
jeszcze pola na północnym zboczy Leśnej Góry
 
powój polny
 
Kończymy naszą wyprawę zwiedzaniem kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa Męczennika w Starochęcinach. Uprzejmy i chętny do pomocy proboszcz wychodzi do nas, pozwala obejrzeć wnętrze niewielkiego, ale jakże uroczego kościoła. Szczególnie zachwycamy się naprawdę ładnymi stiukami ozdabiającymi wnętrze kopuły i sąsiadującymi z nią.
 
wnętrze kopuły
 
anioły podtrzymujące herb Janina należący do starosty Bidzińskiego uznawanego za fundatora kościoła
 

detale

To już koniec wycieczki. Nie była długa, ale żeby uboga, to też nie.
 
mapka trasy
  
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Zadbany akwen... fajne foty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani jednego śmiecia nie było. Ale to dwa tygodnie po otwarciu.

      Usuń
  2. My odwiedziliśmy zalew w Lipowicy jeszcze w maju. Już wtedy ładnie się prezentował (śmieci też nie było). Widać, że inwestycja została przemyślana w każdym calu. Szczególnie urzekły mnie te drewniane pomosty, które super komponują się z okolicą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc - świetne miejsce. Szkoda tylko, że takie bezludne. Może z czasem się spopularyzuje. No i dobrze by było, gdyby łabędź wrócił. :)

      Usuń