Zastanawiacie się, dlaczego? Może on nieciekawy? Otóż – nie.
Rezerwat ma wiele walorów. Jednak ostatnimi czasy były one prawie niedostępne. A
to z powodu zatarasowania niebieskiego szlaku, który przezeń prowadzi, przez
potężne drzewa – wiatrołomy.
Jesienią 2012 koledzy z trudem się tam przedzierali. Oto
kilka zdjęć na dowód.
Za kilka lat – w 2015 – znów się tam wybrali i po raz
kolejny ponieśli porażkę w nierównej walce z leżącymi drzewami. Opisałam to na
blogu (tu link).
Minęło trochę czasu nim kolega Ed postanowił stawić czoła temu
odcinkowi szlaku, czyli odwiedzić wreszcie rezerwat Sieradowska Góra.
Startujemy z Siekierna, gdzie parkujemy przed całodobowo
nieczynnym sklepikiem. Maszerujemy asfaltową drogą w kierunku lasu. Po drodze
wyprzedzają nas auta zmierzające prosto w las. Grzybiarze oczekują dużych
zbiorów i nie zamierzają targać ciężkich koszy, skoro mogą je spokojnie
wywieźć.
W lesie panuje głęboki cień, odczuwa się przejmujący chłód,
ale na drodze prowadzącej na wschód pławimy się w słońcu i wygrzewamy stare
kości.
Docieramy wreszcie do granicy rezerwatu i wchodzimy na jego
teren ścieżką szlaku.
Las z dostojnymi starymi drzewami zdaje się drzemać w
cieniu, słońce z trudem przebija się przez gęstwinę bukowych liści, jodłowych i modrzewiowych igieł. Przy ścieżce na niewysokich pniakach rosną grzyby, które nie
interesują żadnych grzybiarzy. Czasem tylko ja się przy nich zatrzymam, żeby
zrobić jakieś foto. Ale tu trzeba zachować ostrożność, bo próchniczna ziemia
przy pinach jest miękka i zdradliwa – przy jednym pniaku zapadła się pod moją
prawą nogą. Z trudem się wydostałam, a noga w kostce lekko pobolewała.
Teren się obniża, wędrujemy wąwozem, a może dolinką, przez
który przepływa Świślina. Rzeczka po niedawnych opadach deszczu ma wartki nurt
i jest dosyć szeroka, jak na swoje możliwości. Wije się malowniczo w pobliżu
ścieżki, ginie w zaroślach.
Na samej ścieżce pojawiają się przeszkody – liczne kałuże,
błotniste odcinki. Omijamy je z większą i mniejszą gracją. Grunt, że
skutecznie.
Na szczęście wiatrołomy usunięto, w niektórych miejscach zalegają po obu stronach
drogi, nie trzeba już się mozolnie przebijać.
Na skraju lasu zatrzymujemy się na mały postój, podziwiamy
nasze ulubione widoki na pola Bronkowic, Brogowa i znów zanurzamy się w lesie.
Tym razem kolega Ed prowadzi nas dróżkami, ścieżkami, a czasem
czymś, co podobno dawniej było ścieżką, a teraz zarosło.
Tu też zaliczamy
skromne fotograficzne grzybobranie.
niektóre leśne zakamarki cuchnęły okrutnie za sprawą takich oto grzybów - to, rzecz jasna, sromotnik bezwstydny
a to tak zwane "czarcie jajo", z którego wyrasta sromotnik
a to tak zwane "czarcie jajo", z którego wyrasta sromotnik
Czasem wychodzimy na skraj lasu i rzucamy okiem na góry i
pola w okolicach Bodzentyna. A tam pełno słońca i wieje lekki wiatr.
Ciągnie nas do tych pól i w końcu wychodzimy na przestrzenie
u podnóża Sieradowskiej Góry. Przez Sieradowice Parcele zmierzamy w stronę
Siekierna.
W Siekiernie krótki postój nad stawem w centrum wsi – za
kilka chwil koniec trasy.
Wycieczka się udała, chociaż Janek zgłosił zastrzeżenia co
do pogody. Jego zdaniem rano było stanowczo za zimno i to nas zmusiło do
targania większej liczby ubrań.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Warto było odświeżyć... trochę pamietam.
OdpowiedzUsuńDoskonale pamiętam nasze przejście szlakiem aż do Wąchocka w grudniu 2008. To była wycieczka - wielka grupa, dużo radości. Właśnie sobie wspominkowo obejrzałam Twoje zdjęcia z tamtej wyprawy. I to było właściwie jedyne przejście tego szlaku przeze mnie aż do teraz.
UsuńLubię tę okolicę,jej typowy świętokrzyski pejzaż. Wsie ulicówki, wstęgowe faliste pola i ładne ze wzgórza panoramiczne widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: Wiesiek
Dziękuję, Wiesiu.
Ania
Spora kolekcja grzybowych fotografii :) My np. nie byliśmy w rezerwacie jeszcze ani razu. A tyle razy przechodziło się w pobliżu, i jakoś zawsze nie było czasu. Z relacji rezerwat wydaje się bardzo ciekawy i dziki. Tym bardziej będziemy musieli w końcu go odwiedzić.
OdpowiedzUsuńOczywiście, warto tam zajrzeć. Nie jest to wysoce spektakularny rezerwat, ale warto przejść jego ścieżkami. Ładnie powinno być, kiedy drzewa liściaste nabiorą jesiennych barw.
Usuń