Rano dosyć zimno. W leśnym cieniu panuje dojmujący chłód. Wyruszamy
w ten chłód tuż za Michniowem. Zaraz na stracie zauważamy interesującą gromadkę
czernidłaków w różnych stadiach
dojrzałości.
Dalej maszerujemy niebieskim szlakiem w kierunku Kamienia
Michniowskiego. Dawniej bywaliśmy tu kilka razy do roku. Teraz mniej wycieczek,
to i Kamień dawno niewidziany.
I znów szlak niebieski. Ładny, nadal zielony las.
Zastanawia mnie tylko dosyć nowa kapliczka w lesie za Kamieniem.
Zupełnie jej nie pamiętam, a przechodziłam tędy w listopadzie 2019. Koledzy,
którzy szli tą trasą w czerwcu 2020, pamiętają, że była wtedy zupełnie nowiutka.
Czyli chyba jakieś przekłamanie w dacie.
Potem zmieniamy trasę – schodzimy ze szlaku, żeby wyjść
leśną drogą na pola w okolicy Orzechówki. Wreszcie słońce, ale jest dosyć
wietrznie. Do tego przyjemne widoki na okolicę, pola szykują się na zimę.
Zatrzymujemy się na
małe co nieco na wzgórzu Barbarka przy kapliczce. Przy okazji fotografujemy
lekko zamglone polne widoki.
Dalej wędrujemy naszą ulubioną drogą wśród pól. Pora między
latem a jesienią wyraźnie nie sprzyja tej okolicy. Las jeszcze zielony, pola
już zaorane, monotonne. Nie zawsze musi być przepięknie.
W Podłaziu przechodzimy na drogę skrajem lasu w stronę
Krzyżki. O, tu nie jest przyjemnie – trawa mokra, widoków żadnych, ścieżka na
skraju lasu zarośnięta. Nie tak ją pamiętamy sprzed lat.
Trudy przeprawy
rekompensuje znajomy widok na pola Krzyżki.
I już pora wracać do Michniowa, gdzie czeka nasz pojazd. Tu
w lesie brak grzybów (chyba już po sezonie), ale za to słońce sympatycznie
przeziera przez jeszcze zielone liście.
Oj, nie była to nowa trasa. Raczej zdecydowanie
wspomnieniowa. Ileż to dawnych wycieczek sobie podczas niej przypomnieliśmy!
Na pożegnanie zdjęcie kapliczki na skraju Michniowa. I
wracamy!
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Na pola wzdolskie można zawsze liczyć... fajne foty.
OdpowiedzUsuńŁadne pola same się pchają w obiektyw.
Usuń