piątek, 3 września 2021

Grząby Bolmińskie

Takie one zapomniane, niepozorne, rzadko się je odwiedza, ale czasem wypada zajrzeć.
Nasze lasso na Grząby zarzucamy w pobliżu późnorenesansowego kościoła pod wezwaniem Narodzenia NMP. Kościół zamknięty, co nas nie dziwi o wczesnej porannej godzinie. Z parkingu mamy widok na Grząby. 
 
 Grząby Bolmińskie o poranku
 
a tu widok w przeciwnym kierunku - na Czubatkę
 
kościół p.w. Narodzenia NMP, który prawdopodobnie był budowany przez Kacpra Fodygę, nie jest to jednak potwierdzone dokumentami
 

Jak zwykle rzucamy okiem na osiemnastowieczną kapliczkę przy ulicy. Drzewa ocieniają przysadzistą kolumnę, w latarni wieńczącej konstrukcję brak jakiegokolwiek świętego – trochę tajemniczy obiekt z tej kapliczki. 
 
bolmińska kapliczka
 
Na początku wyprawy sprawdzamy, jak się prezentują ruiny zabytkowego dworu obronnego. O ile 5 lat temu wyglądały mizernie, to teraz można mówić o kompletnej katastrofie – ani tam podejść, ani co zobaczyć. Okolice dworu zarośnięte chaszczami, drzewami. Jedynie malutki kawałek muru wylania się z gęstwiny zarośli. Aż by się chciało zapytać, kto jest właścicielem obiektu i jak się nim opiekuje. To drugie widać gołym okiem.
 
wejście do dworskich piwnic 
 
ruiny giną w gąszczu zieleni
 

Na Grząby wchodzimy wygodną drogą, a potem skręcamy szlakiem żółtym na północny zachód. 
 
droga odkrywa budowę geologiczną Grząbów - to pasmo ze skał kredowych i jurajskich
 
Łezka w oku się kręci na wspomnienie dawnych widoków z tego szlaku – teraz czasem się pojawiają, ale tak naprawdę ścieżka ginie wśród gęstych krzaków. 
 
ścieżka szlaku 
 

porosty na gałęziach krzewów - dowód na czystość powietrza 

i mimo wszystko widoki na okolicę:  
 
widok na cementownię Małogoszcz
 
widok na kościół i Gorgolewskie Pola

widok na grań Czubatki 
 
pola Bolmina
 

Kiedy szlak zmierza w stronę Miedzianki, my schodzimy z niego w drogę u podnóża Grząbów. W pobliżu mojej ulubionej grupy świerków mamy widok tę charakterystyczną górę.  
 
Miedzianka w oddali
 
Maszerujemy sobie spokojnym krokiem wygodną polną drogą, na skraju lasu spotykamy kilku grzybiarzy, na północnym wschodzie i wschodzie mamy rozległe widoki na okoliczne góry – jest przyjemnie.
 
polna droga
 
widok na wschód z podnóża Grząbów Bolmińskich
 
na skraju lasu owoce konwalii majowej
 
i czubajka kania
 

Po dotarciu do szlaku wchodzimy nim znów na Grząby. Tym razem podejście trochę bardziej wymagające (no, odrobinkę). Poza tym krzewy przy ścieżce obfitują w owoce i dodają trochę koloru monotonnej zieleni późnego lata, a może zapowiedzi jesieni. 
 
giniemy w zieleni
 
owoce dzikiej róży
 
trzmielina z "marsjańskim" okiem

dereń świdwa

obfitość owoców jałowca
 
śnieguliczka - wspomnienie psot z dzieciństwa 

berberys
 
W tej części szlaku trafiają się też i niewielkie nasłonecznione polanki, a na nich szaleją owady. chyba jesienne słońce bardzo je rozleniwia, bo pozwoliły się sfotografować.
 
to najpewniej owad z rodziny błonkówek, może osmyk okazały
 


modraszki - ostatni ewidentnie z uszkodzonym skrzydłem 
 
I tak docieramy do drogi, od której zaczynaliśmy podejście. Nią schodzimy do Bolmina – znów zatrzymujemy się przy kościele, bo o tej porze jest inaczej oświetlony. Zastanawia mnie tylko kilka pustych prostokątów na jego ścianach – to ewidentnie miejsca po tablicach epitafijnych. Gdzie się teraz znajdują? Może w renowacji?
 

bolmiński kościół oświetlony południowym słońcem 
 
I po wycieczce.
 
mapka trasy na zakończenie
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz