Poranki już chłodne, dni a to z deszczem, a to wietrzne, a
czasem nawet słoneczne.
W ogrodzie i sadzie wyraźnie zbliża się koniec sezonu.
Trzeba zebrać plony, posprzątać, przygotować grządki na wiosnę – niech
odpoczywają.
Mimo wszystko w ogrodzie nadal jest kolorowo. To za sprawą
jesiennych astrów czy zapóźnionych słoneczników, które nadal kwitną.
A i owady się kręcą. Spowolniałe, leniwie zbierają resztki
pyłku z kwiatów, a może się po prostu wygrzewają w słońcu. O tej porze wystarczy stanąć i naciskać migawkę – pszczoły i
motyle się nie płoszą.
Pola uprawne zaorane, obsiane oziminą. Ugory z uporem godnym
lepszej sprawy trzymają się swoich wyschniętych traw, wśród których a to grzybek
wyrośnie, a to zwierzątko jakie ciekawe przemknie.
Nawet jeż skądś przydreptał i szuka czegoś w ziemi.
Na miedzach najbarwniej. A to za sprawą dojrzewających
owoców krzewów przeróżnych i jakże barwnych.
na czerwono:
na fioletowo:
na czarno:
Sady teraz najbardziej przyciągają dojrzewającymi owocami. Wiosną kwitły, a teraz prezentują efekty wiosennego bogactwa i letniego słońca.
Niedługo pola, sady i ogrody opustoszeją, ale za to w lesie
zacznie się szaleństwo barw złotej jesieni. Oby!
Zdjęcia – Teresa i ja
Fajne obserwacje i foty...
OdpowiedzUsuńDziękujemy.
UsuńPani Jesień.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi mi na myśl, taka metafora,
zmienny czas jesieni, to aster-pora.
I w kolorystyce nadchodzi okres taki,
że zaczyna dominować w kolorze khaki.
Więc cieszmy się tymi barwami jesieni,
aż nadejdzie zima i w biel nam zamieni.
" Ob. Wieś "
Cieszymy się, Wiesiu. I dziękuję za uroczy komentarz.