wtorek, 9 września 2025

Nasze pierwsze spotkanie z Warką, część 2

Na granicy Warki i niegdysiejszej wsi o nazwie Winiary, słynącej z uprawy winorośli, ustawiono kamienny krzyż. To pamiątka po dawnej granicy, bo obecnie Winiary są częścią miasta. 
 

To tu znajduje się malowniczy park ze starymi drzewami, uroczymi alejkami. 
 


A w parku pod koniec 17. wieku zbudowano elegancki pałacyk. Nie zachował się on w pierwotnym stanie, przeszedł wiele przebudów i nadal prezentuje się  pięknie.
 

Jednym z jego właścicieli był Józef Pułaski, którego syn, Kazimierz, ma w parku swój pomnik. Zawdzięcza to bohaterskiej postawie patriotycznej jako przywódca konfederacji barskiej. 
 

Pułaski, niesłusznie posądzony o zamiar uprowadzenia i zabicia króla musiał uciekać z kraju. Trafił do Ameryki, gdzie wsławił się jako bohater wojny wyzwoleńczej, zginął w roku 1779 w bitwie pod Savannah. O zasługach Pułaskiego dowiemy się wiele w muzeum jego imienia, które działa w pałacu. W dużym salonie prezentowane są zbiory poświęcone działalności Pułaskiego w Polsce, w małym – jego amerykańskim dokonaniom. Znajdują się tu także urny z ziemią z pól bitew pod dowództwem Pułaskiego. 
 


Kolejne sale muzeum wspominają innych wybitnych Polaków, którzy zdobyli sławę w USA. Tu poznamy nieznane epizody z życia Tadeusza Kościuszki, Juliana Ursyna Niemcewicza, Heleny Modrzejewskiej czy Ignacego Paderewskiego. 
 
salon Tadeusza Kościuszki
 
salon Juliana Ursyna Niemcewicza
  
toaletka w saloniku Heleny Modrzejewskiej
 
fortepian, na którym grywał Ignacy Paderewski 
 

Na piętrze muzeum zajrzeliśmy do bogato wyposażonej biblioteki, a potem mogliśmy przeżyć „powtórkę” z wycieczki, bo tu są opisane wydarzenia z historii Warki, które wcześniej sami wyśledziliśmy zwiedzając miasto.
 
w bibliotece
 

ważne wydarzenia z historii Warki
 
Przyznam też, że wykopaliska archeologiczne z okolic Warki, które obejrzeliśmy w jednej z sal mocno mi zaimponowały.
 


Po zwiedzaniu muzeum czekał na nas przyrodniczy fragment wycieczki. Na początku mały spacer po parku. Nie szukaliśmy wszystkich ciekawostek, bo czas zaczynał naglić. Zatrzymaliśmy się jedynie przy romantycznych arkadach. 
 
przed arkadami kamień pamiątkowy ku czci Kazimierza Pułaskiego
 
Z parku wyszliśmy przyjemną ścieżką edukacyjną. Prowadzi ona przez nieco dziki fragment parku, przechodzi przez teren starorzecza Pilicy. 
 

Ma jednak malownicze mostki i schody, które ułatwiają pokonywanie terenu i zrobienie grupowego foto z gatunku "strażackich".
 

Na zakończenie wycieczki zaplanowałam spotkanie z Pilicą. Najpierw szliśmy wąską ścieżką tuż przy brzegu. Rzeka wyłaniała się zza drzew i krzewów.
 
 


Potem dotarliśmy do cywilizowanego brzegu z placem kempingowym, kajakami i deskami do pływania. 
 



W okolicy ogródków działkowych nasza dróżka stała się porządną ścieżką pieszo-rowerową. 
 
maron, czyli kasztan jadalny
 
Ta prowadziła w pewnym oddaleniu od rzeki, ale przeprowadziła nas nad Pilicą pod mostem na ruchliwej szosie. 
 

Tu koniecznie trzeba było spojrzeć na rzekę i jej niewielkie jakby odnogi w postaci cichych stawów. To, zdaje się, ulubione miejsce wędkarzy. 
 

sadziec konopiasty
 

Nie szliśmy już na warecką plażę, bo czas odjazdu pociągu był coraz bliższy. Pomaszerowaliśmy więc ulicami do stacji. 
 

I to już koniec naszego spaceru po Warce. Był udany – pogoda dopisała, zobaczyliśmy prawie wszystko, co było zaplanowane. Mam jednak uwagę krytyczną – powinniśmy pobyć w Warce jeszcze przynajmniej 2 godziny dłużej, żeby w pełni docenić uroki parku i spaceru nad rzeką. A może pomyśleć w przyszłości o wyciecze do Warki tylko nad Pilicę? Kto wie…
 
Zdjęcia tylko mojego autorstwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz