Większość grupy wybrała się do tego bardzo starego miasta (prawa
miejskie Warka uzyskała ponad 700 lat temu) pierwszy raz. I tu się sprawdza
przysłowie, które powiada, że lepiej późno niż wcale. Zaskoczyło nas to miasto swoimi
zabytkami, przyrodą i nawet tajemnicami.
Dotarliśmy tu pociągiem osobowym. Jest to najlepsze
rozwiązanie, bo zatrzymuje się on na stacji Warka Miasto, skąd bardzo blisko do
miejsc, które chcieliśmy obejrzeć.
Pierwszym miejscem, które zwiedzamy jest Rynek (nie jest to
najstarszy warecki rynek, ale nie szukaliśmy miejsca pierwszego z nich). Tu
wyróżnia się biały, klasycystyczny ratusz z początku 19. wieku.
Obok niego
pyszni się wieża budynku starzy pożarnej – niestara, ale efektowna.
Rynek nosi nazwę Placu Stefana Czarnieckiego i jego konny
pomnik zajmuje ważne miejsce przed ratuszem. W ten sposób uczczono zwycięstwo
polskich wojsk dowodzonych przez hetmana Czarnieckiego nad Szwedami w bitwie
pod Warką w roku 1656.
Możliwe, że istnieje związek tego zwycięstwa i trzech
kapliczek słupowych, jakie spotkaliśmy w Warce. Pierwsza znajduje się w
nieciekawym estetycznie miejscu na skrzyżowaniu ulic Senatorskiej i Mostowej.
Gdyby nie Jacek, zupełnie bym na nią nie zwróciła uwagi, tak jest przytłoczona sąsiedztwem.
Drugą, w podobnym stylu, spotkaliśmy przy ulicy
Franciszkańskiej, naprzeciwko kościoła MB Szkaplerznej. To już nas
zaintrygowało.
Idąc ulicą Cmentarną natrafiliśmy na trzecią tego typu
kapliczkę. To już nie mógł być przypadek. Trzeba było wyjaśnić tę prawidłowość.
Przechodząca obok mieszkanka Warki chętnie opowiedziała o kapliczkach, tłumacząc, że wszystkie są zawiązane z bitwą pod
Warką i zostały wystawione przez żołnierzy hetmana Czarnieckiego. To ci
historia, pomyślałam. Mamy coś w rodzaju latarni chocimskich. Nie znalazłam
nigdzie oficjalnego potwierdzenia tej opowieści. Jest jednak artykuł pani
Grażyny Wachnik „Szwedzkie kapliczki w Warce” (tu link), w którym autorka powołując
się na ustne przekazy potwierdza historię wystawiania tych i jeszcze kilku
innych w okolicy kapliczek przez żołnierzy hetmana w podzięce za zwycięstwo.
Nie wiem, czy to prawda, ale sami przyznacie, że historia intrygująca.
Kolejne nasze kroki w Warce skierowaliśmy ku pomnikowi
Piotra Wysockiego, który urodził się i zmarł w tym mieście. Nie z tego jest
jednak najbardziej znany. Wszak każdy z nas uczył się o nim na lekcjach
historii jako o tym, który 29 listopada 1830 roku wezwał do wybuchu powstania
przeciw caratowi, znanego jako powstanie listopadowe. Po klęsce powstania
Wysocki został zesłany na Syberię, skąd powrócił po wielu latach i osiadł w
Warce. Dom, w którym mieszkał już nie istnieje, jest na jego miejscu tablica
pamiątkowa, ale nie wybraliśmy się do niej. Uznałam, że lepiej będzie spojrzeć
Wysockiemu w oczy na pomniku, a potem oddać cześć jego prochom na cmentarzu,
gdzie jest pochowany. Tak też zrobiliśmy.
jego nagrobek (niestety, z nieprawdziwą data śmierci - Wysocki zmarł w roku 1875, co poprawnie zapisano na postumencie pomnika)
Skoro mowa o prochach zasłużonych ludzi, to należy
wspomnieć, że w wareckim kościele MB Szkaplerznej spoczywają w krypcie książęta
mazowieccy, w tym Trojden I, za panowania którego Warka otrzymała prawa
miejskie.
Niestety, nie udało mi się uzyskać zgody na wstęp do krypty, ale
mogliśmy zwiedzić sam kościół zbudowany dla zakonu franciszkanów w 17. wieku.
Znajdujemy tu wiele elementów baroku i rokoka, w tym oryginalne, jedyne na
Mazowszu, sztukaterie rokokowe zdobiące sklepienie świątyni (ich nie udało mi się sfotografować, są białe na białym tle sklepienia).
Wspomnę tylko, że przechodziliśmy również w pobliżu
wareckiej fary, czyli kościoła p.w. św. Mikołaja Biskupa. Trwa w nim remont,
wnętrze jest zastawione rusztowaniami, a ołtarz główny skrywa płachta.
Kontynuujmy wareckie spotkania z historią. Jedno miało miejsce na tutejszych błoniach. Zatrzymaliśmy się przy kopcu na
miejscu egzekucji dowódców walk powstania styczniowego w Warce: ppłk W. Kononowicza,
kpt. W. Sadowskiego i podoficera E. Łabęckiego. Zostali oni rozstrzelani 4
czerwca 1863 roku. Był to akt zemsty na szczególnie sprawnym i niebezpiecznym dla Rosjan dowódcy, jakim był Kononowicz.
Na naszej trasie znalazło się też miejsce upamiętnienia mieszkańców Warki, którzy zginęli w czasie 2 wojny światowej. Obelisk z ich nazwiskami znajduje się na terenie Parku Saskiego przy ulicy Franciszkańskiej.
W tym miejscu przerwę
relację, żeby nie zamęczyć czytelników. Ciąg dalszy nastąpi niebawem. Musimy przecież porozmawiać o jeszcze jednym znanym bohaterze, który urodził się i wychował w Warce.
Zdjęcia tylko mojego
autorstwa
Kiedyś,kiedyś Warka podlegała energetycznie pod Rejon Energetyczny Grójec (ZE Skarżysko i nadal podlega) którego byłem kierownikiem technicznym a miałem wtedy 28 lat. Niestety w Warce byłem kilka razy ale służbowo... szkoda .
OdpowiedzUsuńPora teraz wybrać się turystycznie. W drugiej części relacji powinno znaleźć się coś dla Ciebie - ścieżka rowerowa nad rzeką.
Usuń