wtorek, 7 stycznia 2014

W chowanego ze słońcem


Na poniedziałkowej trasie z Barbarki do Bodzentyna słonko robiło nam psikusy – raz było, raz nie. Ale zawsze gdzieś się czaiło.
Na początku trasy zdecydowanie słońce zaspało. Szliśmy polnymi drogami z widokiem na okoliczne lasy i pola. Niegdyś bywały tu strachy na wróble, teraz na polach bezludnie. Jedynie błoto, wierny druh, nie porzucało turystów.

to my na trasie z Barbarki 

widok na Siekierno

 ścieżka pośród pól

Słońce wyjrzało około dziesiątej, nawet wiem, dlaczego – miało ochotę na rogaliki z marmoladą i czekoladę. Nie zostało poczęstowane, więc – myk za chmurki, ale co jakiś czas wyglądało, żeby sprawdzić, co robimy. Najlepszy pokaz zrobiło, kiedy byliśmy na Sieradowskiej Górze. Na początku obejrzeliśmy zachmurzone niebo nad świętokrzyską panoramą, a potem słońce zaczęło wysyłać nam wiązki promieni nad poszczególne fragmenty krajobrazu, jakby mówiło: „zobaczcie, tu warto zajrzeć”. 

 pierwsze promienie słońca oświetliły las koło Kamionki 

a takie efekty widzieliśmy z Sieradowskiej Góry

Po wydaniu z siebie przyzwoitej porcji zachwytów ruszyliśmy ku Bodzentynowi, a droga znów była niezwykle błotnista. Na szczęście pod koniec marszu trafiliśmy na łąkę, gdzie błoto z grubsza udało się oczyścić. 

 na szlaku w kierunku Bodzentyna

ale była też i "cywilizowana kałuża"

A potem zwiedzaliśmy gruntownie Bodzentyn, bo czasu mieliśmy sporo, było ciepło i słońce tym razem stale nam towarzyszyło. 
Warto zrobić taki spacer po Bodzentynie, bo nastąpiły tu duże zmiany – rynki piękne, jak nowe, kościół Świętego Ducha powstał z ruin, wiele nagrobków na cmentarzu odrestaurowano, nawet ruiny zamku biskupów wyglądają jakoś lepiej – zniknęła część naściennych bazgrołów, załatano fragmenty muru. 

odbudowany  kościół św. Ducha

 ruiny zamku w Bodzentynie

 symboliczna mogiła powstańców 1863 roku
 
Mimo dziewięciu bytności w Bodzentynie w ubiegłym roku nie mieliśmy okazji i czasu, żeby tak gruntownie wszystko obejrzeć, a i tak kilka obiektów jeszcze warto zobaczyć następnym razem.

Zdjęcia - Edek i ja, ale zajrzyjcie na blog jala, tam też są ciekawostki z naszej wycieczki

2 komentarze:

  1. Fajne foty... pogoda była mimo wszystko super.
    Ruiny zagrażają życiu zwiedzających... boję się ,że niedługo będą ogrodzone drutem kolczastym. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet, gdyby to zrobiono miejscowi miłośnicy zostawiania puszek i butelek w ruinach na to nie pozwolą.
      Ja to się cały czas bałam, czy sobie wibramu nie podziurawię na tych potłuczonych butelkach.

      Usuń