niedziela, 10 sierpnia 2014

Miedzianka po latach (pięciu!)



Tak, tak – pięć lat i jeszcze kilka miesięcy upłynęło od czasu mojej ostatniej bytności na tej górze. I parę zmian w tym czasie nastąpiło.

 na Miedziance

Na szczęście Miedzianka nadal jest tam, gdzie była, urodę dawną zachowała, ale już dotrzeć na nią coraz trudniej. Wiem, wiem, jest szlak żółty, jest i ścieżka dydaktyczna, ale jeden znak w gęstwinie krzaków i innych chaszczy, to jeszcze nie znakowanie. Trzeba więc iść na rozum. Mój rozumek jak u Kubusia Puchatka, więc podchodziłam na Miedziankę od strony południowej – jeżyny tam po pas, trochę stromo jest, a i na otwory dawnych szybów trzeba uważać, ale dałam radę, a na szczycie już na mnie czekała reszta grupy, która poszła kierując się rozumem Edwarda.

na takie otwory trzeba uważać

 część grupy już na pierwszym szczycie 

Skoro szlak nas lekceważył, to i my zlekceważyliśmy jego – nie zeszliśmy w stronę Grząb Bolmińskich, ale wdrapaliśmy się na wszystkie trzy szczyty Miedzianki. I to jest zabawa! Wspinamy się, schodzimy w dół, przeciskamy przez szczeliny, fotografujemy widoki i roślinki – rozkosz prawdziwa! Aż żal schodzić z tej góry.

widok z Miedzianki na Grząby Bolmińskie 

widok na drugi szczyt Miedzianki
droga (raczej szczelina) przetarta - można iść

wyjść ze szczeliny też się udało


łatwe schodzenie również było

czosnek skalny

ciemiężyk białokwiatowy

posłonek rozesłany

A u podnóża naszej góry Muzeum Górnictwa Kruszcowego – mogło być atrakcyjnie, a było jak zwykle, czyli muzeum w niedzielę nieczynne. Na szczęście na podwórzu można obejrzeć skały, kilka maszyn i niezwykle imponującą jedyną w zachowaną Górach Świętokrzyskich wieżę nadszybia ostatniej kopalni miedzi. Dobrze, że Janek pracował kiedyś w kopalni i zna różne fachowe górnicze terminy, więc nie kręcimy się po terenie bez sensu.

muzeum w niedzielę nieczynne

otóż i ona - wieża nadszybia 

Dalej maszerujemy bardzo dobrą drogą, która prowadzi najpierw malowniczą granią z widokami na okolicę, a potem lasem. Tak by to zdanie brzmiało 5 lat temu i to była prawda, teraz obowiązki „drogi” pełnią zarośla. Ścieżki brak, przedzieramy się przez ostre krzaki tarniny i jeżyn. A z powodu upału każdy w krótkich spodenkach – skutki łatwe do przewidzenia.

 tu jeszcze była nadzieja na ścieżkę

Po dotarciu do szosy panowie udzielają mi krótkiej lekcji posługiwania się mapą w terenie, co skutkuje tym, że kompletnie tracę orientację i zamiast na wschód wędrujemy na południe, a tam rzeka Hutka. Całe szczęście, że jakaś dobra dusza przerzuciła przez nią małą kładkę, która daje okazję do prawdziwego popisu różnych technik pokonywania przeszkód wodnych.

Hutka - spokojna rzeka

Iza przechodzi, pozostali kibicują

Ed przechodzi "bez trzymanki"
 
Po drobnych perypetiach i jednej zmianie kierunku marszu docieramy do planowanej porządnej polnej drogi z widokami na okolicę. A słonko ma tu najlepszy widok na nas – praży ze wszystkich sił. Pojawiają się w efekcie delikatne głosy krytyki, ale nic nie można zrobić, trzeba iść dalej. I tak mamy szczęście, że naprawdę nie jest daleko. Docieramy do wsi Skiby, z której już bliziutko do Chęcin. 


jeszcze Skiby, ale Chęciny tuż, tuż 
 
O rynku, Górze Zamkowej i innych atrakcjach miasta nikt nie myśli, nabywamy lody i zasiadamy na pierwszym przystanku. Przeszliśmy marne 13,5 km, ale na dzisiejsze warunki pogodowe więcej nikt by z nas nie wydusił.  

Zdjęcia – Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Zdobywaliście szczyty, przeprawialiście się przez rzeki. Wokół kolorowo. Wspaniała wyprawa. Aż dziw , że tyle lat tam nie zaglądaliście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się tam dostać - konieczna przesiadka, a i powrót, jak widać utrudniony, bo nieużywana ścieżka zarosła.

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać,kiedy Pani Jadzia z nami zacznie wędrować a nie tylko podziwiać z nad robótki ?
    Byłem tam dwa razy,kilka lat temu i nie tęsknię... może dlatego,że nie opodal budowałem,kilka miesięcy linię 110 kV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się napatrzyłeś na Miedziankę i rozumiem przesyt.
      A na Jadzię czekamy. Kto wie, kiedy nam zrobi niespodziankę ...

      Usuń
  3. Czy to nie ta kopalnia była miejcem akcji w książce E.Nizurskiego "Księga urwisów" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie było. I w dodatku grała ona w filmie według tej książki.

      Usuń