środa, 2 września 2015

Tyle słów, tyle snów, tyle pieśni wciąż w nas budzą góry*

Niektórym wystarczą góry najbliższe, choćby nasze Świętokrzyskie, inni fascynację górami z rodzinnej okolicy rozwijają i ruszają w wysokie, coraz wyższe góry. I dla nich „od gór lepsze są tylko góry, te, na których nie stawiał nikt stóp.”* To himalaiści.
Gdyby tak was zapytać, jakiego polskiego himalaistę potraficie wymienić, to najpewniej podacie nazwisko Jerzego Kukuczki – zdobywcy wszystkich czternastu ośmiotysięczników. 

Jerzy Kukuczka - rzeźba w izbie pamięci

A czy wiecie, w jakich górach zaczęła się jego pasja? Dla ułatwienia dodam, że wprawdzie himalaista urodził się w Katowicach, ale jego „górami domowymi” są Beskidy. Tu, we wsi Wilcze (część Istebnej) spędził dzieciństwo, tu bywał jako dorosły, odpoczywał po wyprawach, pisał. 

widok z łączki w pobliżu domu rodzinnego himalaisty
 
Niedaleko od rodzinnej wsi Jerzego Kukuczki, na przełęczy Kubalonka, znajduje się uroczy osiemnastowieczny drewniany kościółek pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Przeniesiono go w latach 50. z Przyszowic.  W tym kościółku zawarli związek małżeński Cecylia i Jerzy Kukuczkowie. 


drewniany kościół na Kubalonce 

krucyfiks na ścianie kościoła

Od tego kościółka zaczęliśmy naszą wędrówkę do Istebnej. Prowadzi tędy ścieżka edukacyjna imienia Jerzego Kukuczki. Można ją przejść, przejechać rowerem a nawet autem – co kto lubi. Aż dotrzemy do drewnianego domu z zielonym dachem. Tabliczki przy nim nie pozostawiają wątpliwości – dotarliśmy do Izby Pamięci Jerzego Kukuczki. 

widok z trasy

drogowskaz

ten dom!

tabliczka z numerem domu (już nie zabłądzicie)  
 
Pod dachem domu powiewają na wietrze tybetańskie chorągiewki modlitewne. Nie wiem, modlitwy w jakiej intencji są na nich zapisane, ale lekki letni wietrzyk na pewno niesie je prosto w niebiosa.


modlitwy unoszone przez wiatr
 
Chwilę czekamy, bo gospodyni jest zajęta, ale w końcu możemy wejść do niewielkiej izdebki, gdzie  zgromadzono pamiątki po Jerzym Kukuczce. 

wnętrze izby
 
Pani Cecylia Kukuczka pokazuje wszystko, cierpliwie wyjaśnia i przede wszystkim pięknie opowiada o mężu. W tych opowieściach jest on, jego pasja, trud zdobywania kolejnych szczytów, wielki wysiłek i jeszcze większa radość z sukcesu. Możemy obejrzeć zdjęcia z kolejnych wypraw na najwyższe szczyty Ziemi od Lhotse w 1979 roku po Shisa Pangma w 1987. O każdej wyprawie usłyszymy coś ciekawego, osobistego (jak choćby historia drewnianej biedronki - zabawki synów - pozostawionej na jednym ze szczytów), zobaczymy sprzęt z tamtych czasów. Pamiętam niedawne spotkanie ludzi z pasją, na którym Robert pokazywał swój sprzęt, z którym wyrusza w Alpy – te leciutkie kurtki, nowoczesne haki, czekany. A tu kości do wspinaczki, które himalaista sam wystrugał z drewna, sweter z anilany, cieple wełniane skarpety zrobione na drutach przez żonę.  

sprzęt Jerzego Kukuczki - na tych nartach himalaista zjechał ze szczytu Shisa Pangma

pojemnik do transportu "dobytku" na wyprawie

czekan z wyprawy na Lhotse 

kości wspinaczkowe, które Kukuczka wykonał własnoręcznie  

gwoździe w tym kamieniu symbolizują 14 ośmiotysięczników zdobytych przez Jerzego Kukuczkę 

te chorągiewki z nazwami szczytów zdobiły ulubioną potrawę Kukuczki - kluski śląskie przygotowane przez uczestniczki wyprawy dla uczczenia zdobycia wszystkich ośmiotysięczników

I nie tylko wspinaczka. Jerzy Kukuczka był autorem książek, pracował nad nimi właśnie w tym domu. I one, tak jak wspinaczka wysokogórska, przyniosły mu uznanie. 


Możemy zobaczyć odznaczenia i nagrody za osiągnięcia w himalaizmie ale też i nagrody za książkę „Mój pionowy świat”. 

Srebrny Medal Orderu Olimpijskiego

szczególnie bliskie himalaiście odznaczenie harcerskie (Kukuczka był harcerzem) 

statuetki nagród przyznanych za książkę "Mój pionowy świat"
 
Docieramy wreszcie do zdjęć i relacji z tej ostatniej tragicznie zakończonej wyprawy na Lhotse, gdzie Jerzy Kukuczka został na zawsze. 



koszulka z wyszytą przez szerpę himalajską droga Jerzego Kukuczki (wykonana po śmierci himalaisty na południowej ścianie Lhotse)

Wychodzimy z izby poświęconej człowiekowi, który prowadził trudne wyprawy, wyznaczył nowe drogi wejścia na zdobywane przez siebie szczyty. Ma naśladowców, następców. Dobrze, że jest miejsce, które nam to przypomina.

Gdybyście chcieli zajrzeć do Izby, powinniście się umówić telefonicznie. Wszystkie dane znajdziecie na stronie Izby (tu link). Zajrzyjcie na tę stronę, a znajdziecie tam dodatkowo wiele zdjęć i ciekawych relacji.


*fragmenty tekstu piosenki W. Wysockiego „Pożegnanie z górami” w tłumaczeniu Bohdana Zadury



Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Ciepły klimat tego domku... koszulka ze szczytami super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. To miejsce wzruszające i prawdziwe.

      Usuń