Z
tym, że nie od razu. Deszcz nas testował. Rano lekko mżyło. No to my nic.
Pojechaliśmy do Kunowa. A tam jak nie lunie! Nie, żeby ulewa, ale mocny
deszczyk. Na szczęście było dosyć ciepło, to się poszło na trasę.
Szliśmy
w tym deszczu, zdjęć się nie robiło, spokojny spacer.
Wędrowaliśmy
niebieskim szlakiem do Nietuliska. I pojawiła się myśl, że świetnie tak iść w
deszczu asfaltem. Przynajmniej nam nogi nie przemakają. Tacy z nas optymiści.
W
okolicy Nietuliska deszcz niespodziewanie ustał. I już nie wrócił. Szarość
pozostała, co widać na zdjęciach.
taka biedna ta święta Helena, że aż serce boli (figura z roku 1862)
krzyż wśród pól
Napotkaliśmy
przy drodze niebrzydki wąwóz z przyzwoitą wychodnią skalną.
Był
i drogowskaz kierujący do ruin walcowni w Nietulisku Fabrycznym, ale
zlekceważyliśmy jego sugestie. Ostatecznie byliśmy tam ledwie rok temu (tu link do relacji).
Mieliśmy
za to kilka ciekawostek przy drodze na południowy zachód, czyli w Nietulisku
Górnym.
rozłożysty orzech włoski na skraju wsi
emerytowane strachy na wróble
fantastyczne stwory przy bramie jednej z posesji
pomnikowa lipa we wsi
Skręciliśmy
wraz ze szlakiem w kierunku Witulina. Żegnaj asfalcie! Dróżka poprowadziła nas
w malowniczy, choć dosyć ciemny przy szarej jesiennej aurze wąwóz. Zdaje się,
że to właśnie dla tego wąwozu odbyliśmy całą niedzielną trasę. W gruncie
rzeczy, warto było.
pozieleniały ze starości kamienny postument wśród pól (krzyżyk zapewne niedawno dodany)
w wąwozie
Z
wąwozu wychodzimy tuż przy bramie fabryki (teraz to elektrownia) w Witulinie. Wykorzystywane
budynki zakładu odnowione na kolorowo, inne – nieużywane - spokojnie popadają w
zapomnienie wśród zieleni. W pobliżu zapory zauważamy niewielką figurkę św.
Jana Nepomucena. Skromny ten świątek, nie to co olbrzymi i mocno kolorowy
pingwin z tworzywa sztucznego przy drodze we wsi.
świeżo odnowiona figura Jana Nepomucena
pingwin - olbrzym (jak dla mnie - szok estetyczny)
w dawnym kamieniołomie pojawiła się nowa figura
Rozstajemy
się z niebieskim szlakiem, chociaż kusi atrakcyjnymi miejscami, ale szef ma
inne plany. Zdążamy szlakiem rowerowym przez Doły Biskupie, a potem niezłą przy
suchej pogodzie polną drogą. Ta ma dla nas kilka niespodzianek. Lądujemy w błocie, które wciąga, ale nie
zasysa obuwia i możemy kontynuować wędrówkę, a mokre trawy świetnie wycierają
resztki gliny z podeszew. W domu wystarczy tylko delikatnie szmatką przejechać
i już po problemie.
pola Dołów Biskupich
Ostatni
odcinek trasy to przejście drogami, którymi zimą wędrowaliśmy ze Stawu
Kunowskiego do rezerwatu Skały w Krynkach (tu link). Tym razem las po deszczu, trawy
trochę mokre, grzyby gdzieś tam na nas czekają, ale już prawie nikt nie zwraca na
nie uwagi. Ja tylko poluję na zdjęcie owoców konwalii. Tym razem jedno mogę
pokazać.
owoce konwalii majowej
Po
wyjściu z lasu trafiamy na szlak rowerowy, który prowadzi w kierunku stacji w
Stawie Kunowskim. Jeszcze tylko zdjęcie Kamiennej, parę kroków i już stacja.
Kamienna w Stawie Kunowskim
Ledwo łyk herbaty wypiłam, a tu już pociąg wjeżdża. Długość trasy szef obliczył w pociągu. Przeszliśmy 15,6 kilometra. Wszyscy zadowoleni, że nie daliśmy się wystraszyć deszczowi.
Na zakończenie dodatek - mapka okolic, po których wędrowaliśmy. Może będzie przydatna.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Pierwszorzędna ta mapa! Wystarczy pamiętać podawane nazwy miejscowości powiększyć mapkę i już można śledzić którędy szliście!
OdpowiedzUsuńTwardziele z Was, kto inny by stwierdził że prdzy takiej pogodzie to co najwyżej może z psem dookoła bloku pospacerować!
Ten słup z dodanym nowo krzyżem... Frapujący! Co też za intencja mu przyświecała?
Mapa prosta do wstawienia. Szkoda, że nie można narysować na niej trasy. Ale może technologia zrobi jeszcze i ten krok do przodu. ;)
UsuńZ krzyżem ciekawa historia. On był wystawiony na pewno jako pomnik (tak zlecił wyryć na tabliczce ofiarodawca) w roku 1905 "na kwałe Panu Bogu" i może wcale tam nie było krzyżyka tylko ryngraf z napisem i modlitewne westchnienie "Jezus, Maryo, Juzefie święty". A może był, tylko wiatr go utrącił? Nie było kogo spytać. Tam naokoło szczere pole. A ortografię powtórzyłam z pomnika.
a jak sobie szanowna pani życzy, to zrobię wpis o tym jak przygotowywać np mapy w Wandermap czy Traseo tak by były do wstawienia z wyrysowaną trasą...
UsuńAle mnie ten pomnik zainfekował ;-) może nasz przyjaciel Parlando coś znajdzie?
Czy do takiej mapy trzeba mieć telefon ze stosowną aplikacją? Jeśli tak, to ja odpadam. Noszę stary grat bez internetu.
UsuńAle jeśli sama mogę narysować trasę, to spróbuję. Oczywiście nie szlakiem, bo to prościzna dla wędrowców, iść szlakiem.
Na temat pomnika poszukam i ja, ale nie umiem nawet go określić, czy to pomnik, czy podstawa krzyża. I do jakiej wsi należy, skoro jest w polu miedzy Nietuliskiem a Dołami Biskupimi. Poczekajmy, może się wyjaśni z czasem
Z takimi figurami jest problem, bo nieczęsto mają opracowanie (tym bardziej w Internecie). Co do otaczającego pola, to chyba nie zawsze tak było. Jeżeli dobrze wytypowałem lokalizację krzyża 50° 58.060'N 21° 13.802'E, to wcześniej istniały tam zabudowania (mapa TOPO 1965) https://photos.app.goo.gl/0M2ygmmAUZ9gLYjt2
UsuńPrzypuszczam, że mogli go ufundować właśnie mieszkańcy tych nieistniejących już domów.
Co do rysowania tras i później osadzenia takiej mapki na blogu, to może ta stronka będzie przydatna?
http://www.gpsies.com/createTrack.do
Trzeba założyć tam konto, bo kod do osadzenia jest widoczny dopiero po zapisaniu mapy. Krótko objaśnię, że trasę można rysować całkowicie "ręcznie", albo po trasie (jeśli jest widoczna na mapie) - wtedy należy zaznaczyć "podążaj za ścieżką" (można wybrać jeden z dwóch algorytmów wyznaczania trasy - od Google i GraphHopper). Można te opcje przełączać w razie potrzeby.
Do planowania tras pieszych warto zaznaczyć ikonkę z butem.
Scrollzoom - powiększanie i pomniejszanie mapy przez kręcenie rolką myszy.
Po zaznaczeniu "Punkty drogi" można zaznaczyć jakieś atrakcje na trasie itp. (będą widoczne na mapie jako ikonka).
Podczas rysowania trasy widać punkty - niebieskie można skasować po powtórnym kliknięciu (jest też przycisk "anuluj")
Jeśli punkty są dodawane ręcznie, to najechanie na niebieski punkt spowoduje pojawienie się czerwonych punktów, które można przesuwać.
Najazd kursorem na ikonkę z trzema warstwami wyświetli listę dostępnych map po których można planować, a także można wyświetlić niektóre szlaki (np. Waymarked Trails - to chyba piesze), czy włączyć cieniowanie terenu (Hike Bike Hills).
Może ten filmik będzie pomocny https://youtu.be/pH6Ah7IOds0?t=286 - od tego momentu jest mowa jak planować tam trasy:)
O rany! Przeczytam cały ten komentarz na razie tylko jeden raz. Jestem lekko w szoku, ale spokojnie przetrawię instruktarz i zabieram się w wolnej chwili do trenowania. Musze się tego nauczyć!
UsuńDziękuję.
Sprawdziłam działanie rysowania trasy - prosta sprawa. Jest tylko pewien szkopuł. Brak tu ścieżek leśnych, nie mogę więc dawać na blog mapki z zaznaczonym przebiegiem trasy, bo on się może nie zgadzać z danymi sprzetu GPS i ktoś mi zarzuci, że podaję nieprawdziwe dane.
UsuńZ tego względu prostsza jest ogólna mapka Google. A ta bardzo dokładnie liczy długość trasy i przyda mi się przy planowaniu wycieczki.
Sprawdziłem GPSies - całkiem zmyślna, więc już tutorialu o używaniu Wandermaps, czy Traseo pisał nie będę, bo zasadniczo działają analogicznie.
UsuńParlando - świetna robota! Nawet gdybyśmy się niczego więcej nie dowiedzieli, to i tak wiemy znacznie więcej niż jeszcze kilka dni temu.
Zgadzam się z Tobą w obu punktach - parlando wykonał świetną robotę.
UsuńŚcieżki leśne są, ale nie wszystkie. Mapy na bazie OSM są tworzone przez społeczność użytkowników i jeśli ktoś takiej ścieżki nie doda, to jej nie będzie:)
UsuńSam byłem zaskoczony, że np. w lasach siekierzyńskich jest tak wiele leśnych ścieżek na mapie (np. okolice Wykusu).
Tak jak wspomniałem, przy planowaniu można przełączyć mapę na jedną z dostępnych:
Google Maps Terrain
Sigma Cycle
Sigma Topo
Hike Bike Map
OpenStreetMap
Google Maps Satellit
Google Maps Hybrid
Google Maps Road
Esri
Czasami leśną ścieżkę widać na mapie satelitarnej (charakterystyczne odstępy między drzewami), czasami na jednej ww. map, a czasami w ogóle.
Parę razy odtwarzałem z pamięci przebytą trasę na rowerze, kiedy GPS zawiódł. Kiedy mi zależało na bardzo dokładnym odtworzeniu całości, to porównywałem mapy na geoportalu: topo (zazwyczaj ścieżki są narysowane) i ortofoto z mapą satelitarną google i wtedy można osiągnąć już dużą dokładność, ale niestety to trochę trwa i nie jest wygodne:)
Co do wyższości map google nad OSM to nie mogę się zgodzić. Ponadto na gpsies trasa liczona jest tak samo jak na mapie google (dokładniej to może być tak samo liczona, bo oprócz algorytmu googla jest jeszcze ten graphhooper i ewentualnie "ręczne" narysowanie całości).
Z leśnymi ścieżkami jest zwykle problem nawet w realu, bo lubią krążyć i nie chcą iść prosto jak na mapie.
UsuńA wyższość mapy Google jest dla mnie taka, że ją będę dawać na blog bez zaznaczania trasy, to dla uproszczenia. Zaś mapa GPS będzie stosowana prze mnie prywatnie przy planowaniu i obliczaniu długości trasy, bo to robi dokładnie.